Magdalena Łuczak blisko finałowej serii slalomu giganta w Semmering. „Takie błędy nie mogą mi się wkradać”
Magdalena Łuczak po blisko miesięcznej przerwie wróciła do rywalizacji w slalomie gigancie Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Jednej z naszych najbardziej utalentowanych zawodniczek w austriackim Semmering niewiele zabrakło do awansu do najlepszej trzydziestki. – Nie mogę sobie pozwalać na takie błędy – mówi Łuczak. Magdalena Łuczak blisko finałowej serii slalomu giganta w Semmering. „Takie błędy…
Magdalena Łuczak po blisko miesięcznej przerwie wróciła do rywalizacji w slalomie gigancie Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Jednej z naszych najbardziej utalentowanych zawodniczek w austriackim Semmering niewiele zabrakło do awansu do najlepszej trzydziestki. – Nie mogę sobie pozwalać na takie błędy – mówi Łuczak.
Magdalena Łuczak blisko finałowej serii slalomu giganta w Semmering. „Takie błędy nie mogą mi się wkradać”
Ostatni start Łuczak w alpejskim Pucharze Świata to zawody w Killington, które odbyły się 30 listopada. Tam łodzianka nie ukończyła przejazdu i chciała o nim jak najszybciej zapomnieć. Myślała, że przyjdzie jej szybko zreahabilitować się podczas kolejnych zawodów, już w kanadyjskim Tremblant, ale start został odwołany ze względu na niewystarczające warunki do organizacji startu.
Łuczak wróciła więc do Europy, gdzie szlifowała formę przed kolejnymi ważnymi startami. Następne zawody zaplanowano bowiem dopiero na 28 grudnia w austriackim Semmering. Łodzianka w ramach przygotowań do Pucharu Świata wystartowała także w mistrzostwach Albanii, gdzie zajęła drugie miejsce. Następnie pojechała do Łodzi na święta bożonarodzeniowe i spędziła ten czas z rodziną.
– Wróciłam do Polski 22 grudnia, więc chwilę przed świętami. Ciężko jest mi wyobrazić sobie święta bez spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Długo w Polsce jednak nie zawitałam, bo musiała wyjechać na kolejny start. Boże Narodzenie to jednak jeden z moich ulubionych okresów w roku i bardzo się cieszę, kiedy mogę na nie wrócić do kraju – podkreśla Łuczak.
MagdalenaŁuczak_1128_fotMateriałyPrasowe (7)
fot. Materiały partnera
Jedna z naszych najlepszych alpejek pełna nadziei wystartowała więc w slalomie gigancie Semmeling. Po swoim przejeździe plasowała się na 28. pozycji, jednak spadła jeszcze o pięć miejsc i ostatecznie zajęła 33. lokatę. Tym samym nie zdołała awansować do serii finałowej.
– Na pewno nie był to udany start. To był dla mnie ciężki dzień, ale jestem zadowolona z dwóch sekcji tego giganta. W środkowej części wkradły mi się jednak dwa błędy, z którymi dalej nie mogłam już walczyć o dobry czas. Za dużo straciłam, żeby dalej coś z tym zrobić. Nie był to zbyt czysty przejazd. W miejscu, którym jestem, nie mogą wkradać się takie błędy, a przede wszystkim ja nie mogę na nie pozwalać – skomentowała po sobotnich zawodach Łuczak.
Łodzianka pojechała jeszcze w niedzielnym slalomie, choć trzeba pamiętać, że nie jest jej to nominalna konkurencja. Na mecie zameldowała się z 53. czasem z 54 zawodniczki, które ukończyły trasę. – Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć na temat tego przejazdu, bo walczyłam ze sobą na trasie i zrobiłam sporo błędów, od samej góry po sam dół – ocenia Łuczak. – Co kilka bramek potykałam się i nie mogłam zupełnie złapać rytmu. W tym sezonie nie jeździłam za wiele slalomu, za dużo go też nie trenowałam, więc dobrze jest sie objeżdżać na trudnych trasach i cięższych warunkach.
Kolejne zawody z cyklu Pucharu Świata, w których wystartuje łodzianka, odbędą się w słoweńskiej Kranjskiej Gorze (4 stycznia 2025). Przypomnijmy, że celem Łuczak na trwający sezon jest przede wszystkim dobry występ na mistrzostwach świata w Saalbach. –
Chciałabym po zakończonym sezonie czuć, że wszystko, co miałam, zostawiłam na stokach – dodaje narciarka zapytana o swoje sportowe marzenia na rok 2025.
logo Tu się dzieje