Maja Chwalińska grała jak z nut. O krok od sensacji! A potem koszmar
W kilkanaście minut sprawiła, że hala w Radomiu odleciała ze szczęścia. Maja Chwalińska przełamała Elinę Switolinę i serwowała po to, by wygrać seta dla Polski. Miała nawet pięć setboli, ale nie wykorzystała ich, a w tie-breaku lepsza była Ukrainka. 18. rakieta świata w drugim secie była już wyraźnie lepsza od naszej tenisistki, wygrywając cały mecz…
W kilkanaście minut sprawiła, że hala w Radomiu odleciała ze szczęścia. Maja Chwalińska przełamała Elinę Switolinę i serwowała po to, by wygrać seta dla Polski. Miała nawet pięć setboli, ale nie wykorzystała ich, a w tie-breaku lepsza była Ukrainka. 18. rakieta świata w drugim secie była już wyraźnie lepsza od naszej tenisistki, wygrywając cały mecz 7:6(4), 6:3. Zagwarantowała tym samym Ukrainie wygraną nad Polską, a o awansie zdecyduje to, co stanie się jutro.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Korespondencja z Radomia
W piątek polskie tenisistki mogły zapewnić sobie awans do finałów Billie Jean King Cup w Shenzhen. Zadanie było jednak arcytrudne, bo nasze reprezentantki musiały doprowadzić do sensacji w meczu ze zdecydowanymi faworytkami rywalizacji w Radomiu, czyli reprezentacją Ukrainy. A już po pierwszej rywalizacji trzeba było gonić wynik.
Katarzyna Kawa w czwartek sprawiła niespodziankę przeciwko Jil Teichmann, ale nie była w stanie powtórzyć tego w starciu z Martą Kostiuk. Ukrainka wystrzegała się większych błędów i po pierwszym meczu to Ukrainki prowadziły 1:0. Teraz wszystko zależało od wyniku spotkania Mai Chwalińskiej z Eliną Switoliną. Kolejna wygrana Ukrainki zapewniłaby jej drużynie triumf nad Polską. 18. rakieta świata była murowaną faworytką.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Maja Chwalińska rozpoczęła swoje show. Tego nikt się nie spodziewał
Zawodniczka z Dąbrowy Górniczej była w trudnej sytuacji, zastępując Magdę Linette w roli polskiej rakiety numer jeden. Tym większym zaskoczeniem był fakt, że pierwsze wymiany meczu z Eliną Switoliną to było istne show naszej tenisistki. Już na początku Polka przełamała faworytkę, za co doczekała się owacji z trybun.
Ukrainka odpowiedziała natychmiastowym przełamaniem powrotnym, ale wciąż miała problemy z grającą świetnie w defensywie Polką. Po 22 minutach zakończył się dopiero trzeci gem spotkania i ponownie to Maja Chwalińska wyszła na prowadzenie z przewagą przełamania.
Niestety, wówczas Polka rozegrała swój najgorszy gem serwisowy w pierwszej partii i znów szybko oddała przewagę oponentce. Mimo wszystko jej postawa wciąż mogła dawać powody do optymizmu w rywalizacji o wyrównanie z Ukrainą. Chwalińska i Switolina przełamywały się wzajemnie, ale żadna z nich nie była w stanie potwierdzić zadanego ciosu, powiększając przewagę.
Zobacz także: Ukrainka wygwizdana w Radomiu! Oburzyła polskich kibiców w końcówce meczu
Choć mecz był niezwykle wyrównany, to Maja Chwalińska zadała kolejny cios, wychodząc na prowadzenie 6:5 z własnym serwisem. Kolejny gem miał w sobie cały ogrom dramaturgii. Nasza reprezentantka miała aż pięć piłek setowych, przy których niemal za każdym razem była o krok od szczęścia. Brakowało momentami milimetrów, jak wtedy, gdy tylko taśma uratowała Elinę Switolinę. Te niewykorzystane szanse się zemściły, bo Ukrainka wykorzystała swój drugi break point. Decydować musiał tie-break.
Po niebywałych 89 minutach set dobiegł końca i niestety to Elina Switolina wygrała go 7:6(4). Pierwsza partia tego spotkania trwała o blisko 30 minut dłużej od starcia Marty Kostiuk z Katarzyną Kawą. To dobrze odzwierciedla to, co działo się na korcie. Maja Chwalińska zagrała bardzo odważnie, spisywała się rewelacyjnie w defensywie, ale ostatecznie zabrakło jej kilku punktów, by rozstrzygnąć partię na swoją korzyść. Szkoda przede wszystkim niewykorzystanych setboli przy stanie 6:5.
Niewykorzystana szansa się zemściła. Bardzo szybko
Stało się jasne, że powrót do walki o zwycięstwo będzie bardzo trudnym zadaniem. Maja Chwalińska rozpoczęła drugą partię nieźle, ale już w piątym gemie doczekaliśmy się przełamania na korzyść Eliny Switoliny. Widać było, że Ukrainka złapała nieco większy luz, dzięki któremu była coraz bliższa zapewnienia wygranej swojej reprezentacji w meczu z Polską.
Od stanu 2:2 w drugim secie Switolina była już wyraźnie lepsza od Chwalińskiej. Wygrała trzy kolejne gemy i choć dała się jeszcze po drodze przełamać, i tak zapewniła swojej reprezentacji wygraną nad Polską. To oznacza, że o awansie do finałów w Shenzhen decydować będzie dopiero sobotnie starcie Ukrainy ze Szwajcarią. Ukrainki mają wszystko w swoich rękach, a my musimy trzymać kciuki za Szwajcarki.
Maja Chwalińska nie może mieć do siebie pretensji, bo zwłaszcza w pierwszym secie prezentowała się kapitalnie. Grała znacznie lepiej, niż mógłby wskazywać jej ranking, a przecież Polka zajmuje 122. pozycję w rankingu WTA. Dziś długo prezentowała się tak, jakby była co najmniej o kilkadziesiąt pozycji wyżej. I za to należą jej się brawa, nawet pomimo porażki.
Maja Chwalińska — Elina Switolina 6:7(4), 3:6
Polska — Ukraina 0:2
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia:
11 kwietnia 2025 19:00
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet
Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet
Wydarzenie dnia
Read also
The “” and ” 2025 Ringier Axel Springer – Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Systematic download of content, data or information from this website (web scraping), as well as text and data mining (TDM) (including downloading and exploratory data analysis, indexing websites, using content or searching with database download), whether by robots, crawlers, software, tools or any manual or automated method, for the purpose of creating or developing software, including, but not limited to, training of machine learning systems. (RASP) is prohibited. The exception is when content, data or information is used to facilitate its search by search engines.