Dorota Borowska znów najlepsza w Europie! Złoto dla Polski, a to nie koniec sukcesów w czeskich Racicach
Reprezentantka Polski Dorota Borowska po raz kolejny potwierdziła, że nie ma sobie równych na Starym Kontynencie w konkurencji C1 na dystansie 200 metrów. W sobotnim finale mistrzostw Europy w czeskich Racicach nie pozostawiła rywalkom żadnych złudzeń i z ogromną determinacją sięgnęła po złoty medal, broniąc tytułu wywalczonego przed rokiem na Węgrzech. Z czasem 45,178 s zdominowała wyścig, wyprzedzając drugą na mecie Ukrainkę Liudmiłę Luzan o 0,48 sekundy. Trzecia, Hiszpanka Viktoriia Yarchevska, straciła do Polki 0,603 s.
Dla Borowskiej to już trzeci z rzędu triumf w tej konkurencji na mistrzostwach Europy, co pokazuje jej niebywałą regularność oraz niekwestionowaną pozycję liderki w kobiecym sprincie kanadyjkowym. Polka była nie tylko faworytką zawodów, ale i wzorem opanowania oraz pewności siebie. Od pierwszych pociągnięć wiosła prowadziła stawkę i utrzymywała wypracowaną przewagę aż do końca, nie pozwalając żadnej z rywalek na zbliżenie się na dystans mogący zagrozić jej złotemu medalowi.
Co więcej, sukces Doroty Borowskiej nabiera dodatkowego znaczenia, ponieważ konkurencja C1 200 metrów znajduje się w programie igrzysk olimpijskich. To oznacza, że forma naszej zawodniczki może napawać optymizmem przed zbliżającymi się igrzyskami w Paryżu. Jej powtarzalność na najważniejszych imprezach oraz imponująca dominacja są jasnym sygnałem, że będzie jedną z faworytek do olimpijskiego medalu.
Ale sobotni dzień w Racicach nie należał tylko do Borowskiej. Wspaniały występ zanotował również reprezentant Polski Oleksii Koliadych, który startował w tej samej konkurencji i na tym samym dystansie – tyle że w rywalizacji mężczyzn. Koliadych, który również przyjechał do Czech jako obrońca tytułu mistrzowskiego, był o włos od powtórzenia sukcesu sprzed roku. Ostatecznie musiał jednak uznać wyższość Pabla Grany z Hiszpanii, który wygrał wyścig różnicą zaledwie 0,047 sekundy! Polak finiszował z czasem niemal idealnym, ale to Hiszpan okazał się minimalnie szybszy. Na trzecim miejscu podium stanął Ukrainiec Andrij Rybaczok.
Dla Koliadycha ten srebrny medal, choć z pewnością pozostawia lekki niedosyt, nadal jest potwierdzeniem jego przynależności do światowej czołówki. Rywalizacja w męskim C1 200 m nie należy do konkurencji olimpijskich, co jednak nie umniejsza prestiżu zdobytego krążka. Tym bardziej, że poziom był niezwykle wyrównany, a różnice między zawodnikami minimalne.
To jednak nie koniec znakomitych wiadomości z czeskiego toru regatowego. Polacy dorzucili do swojego medalowego dorobku jeszcze jeden krążek – tym razem brązowy. Czwórka kajakarska w składzie Jakub Stepun, Valerii Vichev, Sławomir Witczak i Jarosław Kajdanek stanęła na najniższym stopniu podium w konkurencji K4 500 metrów. To dystans znajdujący się w olimpijskim programie, co dodaje wartości temu osiągnięciu. Nasi reprezentanci stoczyli zaciętą walkę i pokazali ogromny charakter, ustępując jedynie osadom z Portugalii i Czech.
Ich brązowy medal to efekt świetnego przygotowania, pracy całego sztabu trenerskiego oraz zgrania zawodników, którzy mimo sporej konkurencji i presji poradzili sobie znakomicie. Startując w olimpijskiej konkurencji, udowodnili, że Polska liczy się nie tylko w wyścigach indywidualnych, ale także w rywalizacji zespołowej.
Sobotnie zmagania w Racicach były więc prawdziwym festiwalem sukcesów dla polskiego kajakarstwa. Złoto Doroty Borowskiej, srebro Oleksiiego Koliadycha i brąz męskiej czwórki kajakarskiej to dowód na to, że Biało-Czerwoni są w znakomitej formie i gotowi do walki o najwyższe cele, zarówno na europejskich akwenach, jak i podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich.