Marcin Gortat wspomina swoją „kandydaturę” na prezydenta. „To był sarkazm”
Marcin Gortat wrócił wspomnieniami do roku 2009, kiedy to jako zawodnik Orlando Magic żartobliwie ogłosił, że jeśli zdobędzie mistrzostwo NBA, rozważy start w wyborach prezydenckich w Polsce. – To było powiedziane sarkastycznie – podkreślił w podcaście „A pamiętasz jak” serwisu Sport.pl, prowadzonym przez Piotra Wesołowicza i Tomasza Pazdyka.
Burza wokół wypowiedzi Gortata
W ostatnich tygodniach Marcin Gortat kilkukrotnie wypowiadał się publicznie na tematy polityczne, co wywołało spore kontrowersje. Szczególnym echem odbił się jego udział w podcaście Onetu „WojewódzkiKędzierski”, gdzie – oprócz polityki – poruszano również kwestie związane z jego wiedzą ogólną. Sportowiec stał się obiektem żartów m.in. z powodu braku odpowiedzi na pytanie o datę chrztu Polski czy wynik działania „9 razy 7”.
„Prezydentura” jako żart
Gortat, który w sezonie 2008/09 z Orlando Magic dotarł do finału NBA, 16 lat temu ogłosił, że jeśli sięgnie po mistrzowski pierścień, to być może powalczy o urząd prezydenta Polski. Dziś przyznaje, że były to słowa rzucone z przymrużeniem oka. – Z perspektywy czasu widzę, że zdobycie pierścienia mogłoby otworzyć przede mną znacznie ciekawsze możliwości niż prezydentura. Choć urząd prezydenta to oczywiście zaszczyt, to moja wypowiedź była żartem. Media często chwytają takie clickbaity i trudno coś na to poradzić – powiedział w podcaście Sport.pl.
Gortat dodał, że jego popularność w tamtym czasie – jako jedynego Polaka w finałach NBA – była ogromna, a zainteresowanie mediów przekładało się na dużą rozpoznawalność. – To był moment, z którego można było korzystać – przyznał.
Gortat ostro o Karolu Nawrockim
W ostatnim czasie były koszykarz NBA ponownie znalazł się w centrum politycznego sporu, otwarcie krytykując zwycięstwo Karola Nawrockiego. W rozmowie z Onetem stwierdził:
– Dochodzimy do punktu, w którym małe miejscowości decydują o tym, jakie prawa będzie miała moja żona czy dziecko. Na to nie możemy się godzić. Trzeba interweniować.
Gortat pojawił się także w programie TVP „Kwiatki polskie”, gdzie mówił jeszcze ostrzej:
– Mamy wybór pomiędzy potencjalnym sutenerem, oszustem albo bandytą. W normalnych okolicznościach nikt nie chciałby prowadzić interesów z kimś takim ani nawet mieć takiego sąsiada. A dziś taki człowiek ubiega się o najważniejszy urząd w państwie. To przerażające – stwierdził przed drugą turą wyborów.
Wpadki z wiedzą ogólną
Pomimo chęci wypowiadania się na tematy polityczne, Gortat w rozmowie z Kubą Wojewódzkim nie potrafił odpowiedzieć na podstawowe pytania z historii i matematyki.
– Nie mam pojęcia, nie odpowiem ci teraz – powiedział zapytany o datę chrztu Polski.
Nie znał również autora „Nad Niemnem” ani wyniku mnożenia 9 razy 7.
– O Jezus Maryja… – zareagował na to ostatnie pytanie, wzbudzając zdziwienie prowadzącego.
Szczęsny: „Sportowiec nie jest od polityki”
W wyraźnym kontraście do postawy Gortata wypowiedział się Wojciech Szczęsny, który w tym samym podcaście „WojewódzkiKędzierski” w lipcu 2024 r. przedstawił stanowisko sprzeciwiające się angażowaniu sportowców w politykę. – Co mnie obchodzi, co piłkarz ma do powiedzenia o polityce? Pozwólmy piłkarzowi być piłkarzem – mówił bramkarz FC Barcelony.
W odpowiedzi na pytanie, dlaczego polscy sportowcy – w przeciwieństwie do Kyliana Mbappe, który wzywał Francuzów do odrzucenia skrajnej prawicy – nie zabierają głosu w sprawach publicznych, Szczęsny odparł:
– Każdy powinien głosować według własnych poglądów, a nie dlatego, że tak mówi Szczęsny czy Lewandowski. To słabe.
Szczęsny podkreślił, że nie zna poglądów politycznych Lewandowskiego i uważa, że dobrze, iż ten ich nie ujawnia. – I wolę, żeby tak zostało – dodał.