Iga Świątek przegrała finał w Bad Homburg, ale nie traci optymizmu. “Ten turniej pokazał, że jest dla mnie nadzieja na trawie”
Iga Świątek nie zdołała sięgnąć po tytuł w turnieju WTA 500 w Bad Homburg. W sobotnim finale Polka po zaciętym pojedynku musiała uznać wyższość Jessiki Peguli, która zwyciężyła 6:4, 7:5. Mimo porażki liderka światowego rankingu z uśmiechem zakończyła swój występ, nie kryjąc wdzięczności i nadziei na przyszłość.
Świątek bardzo dobrze spisywała się w trakcie całego turnieju. Po drodze do finału pewnie pokonała Wiktorię Azarenkę, Jekaterinę Aleksandrową oraz Jasmine Paolini. Spotkanie o tytuł z Pegulą rozpoczęło się w sobotę o godzinie 13:45 i od początku było niezwykle wyrównane.
W pierwszym secie żadna z zawodniczek nie zdołała wypracować zdecydowanej przewagi, jednak w kluczowych momentach skuteczniejsza była Amerykanka, która wygrała 6:4. Druga partia miała podobny przebieg – emocji nie brakowało, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Niestety, również tym razem ostatnie słowo należało do Peguli, która triumfowała 7:5 i mogła cieszyć się ze zwycięstwa w całym turnieju.
Tuż po zakończeniu meczu Iga Świątek podziękowała rywalce i organizatorom turnieju. – Chcę pogratulować Jessie. Zagrała świetny mecz i gra z nią była dla mnie przyjemnością. Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy spotkamy się w finałach – powiedziała. – Dziękuję dyrektorowi turnieju, sponsorom i wszystkim, którzy mnie tu zaprosili. To był wspaniały tydzień. Dziękuję też mojemu zespołowi i rodzinie. Ten turniej pokazał mi, że na trawie też mogę walczyć i się rozwijać – dodała z uśmiechem.
Polka nie zapomniała również o kibicach. – Dziękuję wam za obecność. Wiem, że wielu z was przyjechało z Polski i codziennie czułam wasze wsparcie. To naprawdę dużo dla mnie znaczy. Dziękuję wszystkim fanom – z Polski, Niemiec i każdego zakątka. Mam nadzieję, że wrócę tu za rok – zakończyła przemowę.
W rozmowie z Canal+ Sport Świątek przyznała, że ma mieszane uczucia po finale. – Na pewno jestem trochę rozczarowana, bo to był bardzo wyrównany mecz. Jessica gra świetnie na trawie, ale cieszę się, że stawiłam jej opór i zagrałam na wysokim poziomie. Najbardziej cieszy mnie jednak liczba rozegranych spotkań – to była dobra dawka rytmu meczowego, a to najlepszy możliwy trening – oceniła.
Na odpoczynek jednak nie będzie zbyt wiele czasu. Już niebawem Iga Świątek rozpocznie rywalizację w wielkoszlemowym Wimbledonie. W pierwszej rundzie jej przeciwniczką będzie Rosjanka Polina Kudiermietowa. W ewentualnej drugiej rundzie Polka może trafić na Catherine McNally z USA lub Jodie Burrage z Wielkiej Brytanii.