Mecz się nie zaczął, a Świątek już dostała upomnienie. Oto jej “odpowiedź”
Świątek kontra Raducanu: powtórka z lekcji tenisa czy początek nowego rozdania? Choć mecz Igi Świątek z Emmą Raducanu w trzeciej rundzie Australian Open jeszcze się nie rozpoczął, Polka już otrzymała upomnienie od sędzi prowadzącej. Zamiast się zdenerwować, odpowiedziała na tę sytuację w najlepszy możliwy sposób – totalną dominacją na korcie. Brytyjka została zmieciona z powierzchni…
Świątek kontra Raducanu: powtórka z lekcji tenisa czy początek nowego rozdania?
Choć mecz Igi Świątek z Emmą Raducanu w trzeciej rundzie Australian Open jeszcze się nie rozpoczął, Polka już otrzymała upomnienie od sędzi prowadzącej. Zamiast się zdenerwować, odpowiedziała na tę sytuację w najlepszy możliwy sposób – totalną dominacją na korcie. Brytyjka została zmieciona z powierzchni ziemi, a kibice Świątek uwierzyli, że ich idolka wraca do najwyższej formy. Jak się później okazało – zbyt pochopnie. Teraz emocje sięgają zenitu przed ich kolejnym starciem, tym razem w drugiej rundzie Roland Garros.
Zimny prysznic w Melbourne
Mecz z Melbourne z pewnością długo pozostanie w pamięci Raducanu. Żaden z czterech dotychczasowych pojedynków z Igą nie był dla niej tak krótki i tak bolesny. Porażka 1:6, 0:6 mówi sama za siebie – to była tenisowa deklasacja. Tym razem jednak sytuacja jest inna. Choć Polka to niekwestionowana królowa paryskiej mączki, a cztery tytuły – w tym trzy ostatnie z rzędu – mówią same za siebie, niektóre elementy z wcześniejszych spotkań mogą dawać Brytyjce cień nadziei.
W końcu to właśnie na nawierzchni ziemnej, w Stuttgarcie, Raducanu postawiła najtwardszy jak dotąd opór. W ćwierćfinale 2023 roku przegrała co prawda 6:7, 3:6, ale zdołała zaskoczyć świat kapitalną akcją w drugim secie, za którą zebrała pochwały nawet od komentatorów. – Chyba żartujesz! Jak ona to wygrała? – emocjonowała się jedna z komentatorek, gdy Raducanu odwróciła losy spektakularnej wymiany.
Upomnienie, które nie wybiło z rytmu
Do ich ostatniego meczu doszło w styczniu w Melbourne, a jego początek był nietypowy. Świątek jeszcze nie zaserwowała pierwszej piłki, a już usłyszała upomnienie od sędzi Mariji Cicak. Chorwatka uznała, że Polka zbyt długo zwleka z rozpoczęciem gry, co nie pierwszy raz zwróciło uwagę arbitrów. Choć Świątek próbowała dyskutować, decyzja była nieodwołalna. Czy to ją zdeprymowało? Wręcz przeciwnie – można odnieść wrażenie, że tylko ją to zmobilizowało. Od stanu 1:1 w pierwszym secie nie oddała już ani jednego gema.
– Czułam się świetnie. Miałam wrażenie, że piłka mnie słucha, mogłam zrealizować całą taktykę i wszystko, co chciałam – mówiła po meczu zadowolona 23-latka z Raszyna.
Finału brak, niepewność pozostaje
Po tamtym spotkaniu wielu ogłosiło, że Świątek wróciła na dobre. Rzeczywiście, jej kolejne mecze w Melbourne zdawały się to potwierdzać – aż do półfinału, w którym minimalnie uległa Madison Keys. W kolejnych turniejach Polka dochodziła regularnie do ćwierćfinałów i półfinałów, ale towarzyszyły temu nerwowość i wahania formy. Wielu wierzyło, że powrót na ulubioną „mączkę” przyniesie przełom. Tymczasem w Rzymie zamiast wyczekiwanego finału przyszła sensacyjna porażka już w trzeciej rundzie.
Czy odbudowa nastąpi w Paryżu? W pierwszym meczu Świątek wygrała z Rebeccą Sramkovą 6:3, 6:3, ale miała momenty zawahania – w drugim secie przegrywała 1:3, a zakończenie spotkania nie przyszło jej łatwo.
Raducanu znów pod presją
Jeszcze większe problemy miała Raducanu. Jej starcie z Chinką Xinyu Wang trwało niemal trzy godziny – 7:5, 4:6, 6:3 – a Brytyjka przyznała, że od rana źle się czuła i walczyła nie tylko z przeciwniczką, ale i własnym ciałem. W środę znów będzie musiała zmierzyć się nie tylko z Igą, ale też z fizycznymi ograniczeniami.
Co może działać na korzyść Raducanu, która w ostatnich latach była częściej bohaterką nagłówków marketingowych niż tenisowych? Paradoksalnie – wspomnienia ze Stuttgartu i fakt, że właśnie tam, na mączce, udało się jej zbliżyć do poziomu Świątek. Ale jedno jest pewne – do tej pory nie urwała Idze nawet seta.
Dla Raducanu będzie to dopiero drugi występ w głównej drabince Roland Garros – pierwszy, w 2022 roku, zakończył się na drugiej rundzie. Czy teraz będzie w stanie wywołać podobne reakcje, jak w zeszłym roku w Stuttgarcie? Odpowiedź poznamy w środowe popołudnie, kiedy obie tenisistki wyjdą na kort w Paryżu.