“Miażdżyła Igę”. Czy to już czas na zmiany? [OPINIA]
Jelena Ostapenko defeated Iga Świątek 6:3, 3:6, 6:2 in the quarter-finals of the tournament in Stuttgart. The form of the Polish woman before the matches on the courts of the earth looks weak. Perhaps soon the situation will require radical steps. It’s Iga Świątek’s nightmare. No other tennis player is playing so badly. Before Saturday’s…
Jelena Ostapenko defeated Iga Świątek 6:3, 3:6, 6:2 in the quarter-finals of the tournament in Stuttgart. The form of the Polish woman before the matches on the courts of the earth looks weak. Perhaps soon the situation will require radical steps.
It’s Iga Świątek’s nightmare. No other tennis player is playing so badly. Before Saturday’s clash, the Polish tennis player had five defeats with Jelena Ostapenko for five games. Latvian remained an insurmountable obstacle for the Polish woman.
But when would she break a series like this, if not now? For the first time, the players faced each other on the earth courts, on the favorite surface of Iga Świątek. Latvia has not been in very good shape lately.
SEE WIDEO: Karolina Kowalkiewicz did not hide her enthusiasm. “I’ve discovered a new passion!”
Unfortunately, the vice-leader of the WTA ranking was not able to do so. Through almost the entire first set, Jelena Ostapenko simply crushed Iga. The Polish woman was unable to find a way for the rival’s powerful returns, which she provoked by weak services. In addition, she made a lot of simple mistakes.
W drugim secie nastąpiło odrodzenie Świątek. I taką Igę chciałoby się oglądać. Pewną siebie, prezentującą trochę bardziej różnorodny tenis, skuteczną w polu serwisowym. Niestety, to trwało za krótko. Trzeci set już udowodnił, że to Ostapenko jest na ten moment lepszą zawodniczką.
Nie jest tak, że Świątek nie miała swoich szans, ale po prostu ich nie wykorzystywała. Wyrzuciła w aut bardzo prosty return na 4:3 w trzecim secie. W końcówce sama była sfrustrowana własnymi błędami. Ta porażka może ją boleć, ponieważ Ostapenko nie grała wcale przez większość czasu wybitnego tenisa. Po prostu Iga prezentowała się słabo.
Nie jestem tutaj zwolennikiem natychmiastowego wyrzucenia Wima Fissette’a czy Darii Abramowicz. Ale każdy widzi, że coś w teamie Polki nie działa, bo nie jest w stanie funkcjonować tak dobrze, jak wcześniej. Belg przez pół roku pracy nie poprawił jej gry, a mam nawet wrażenie, że poziom Polki minimalnie spadł. Do tego wiceliderka rankingu WTA nie ma tej pewności, tego luzu, którym latami zachwycała.
To ostatni dzwonek na zmiany w grze przed najważniejszymi turniejami. A czasu nie ma wiele. Najbliższe tygodnie dla Świątek będą bowiem kluczowe, a w wypadku kolejnych niepowodzeń Polka być może powinna w jakiś sposób przebudować swój sztab. W końcu na wygraną jakiegokolwiek turnieju czeka już ponad 10 miesięcy, najwięcej od niemal pięciu lat.
Trzeba sobie powiedzieć jasno: sytuacja Igi na początku sezonu na kortach ziemnych wygląda źle. Polka prezentuje się słabiej niż dwa, trzy lata temu, nie mówiąc już o poprzednim sezonie. Do tego spoczywa na niej duża presja. Przede wszystkim ta związana z rankingiem.
W zeszłym roku Polka na kortach ziemnych miała wspaniały sezon. Wygrała wszystkie najważniejsze turnieje: w Rzymie oraz w Madrycie oraz wielkoszlemowy Roland Garros. Do obrony w najbliższych kilku tygodniach będzie miała aż 4000 punktów czyli ponad połowę swojego dorobku z ostatnich 52 tygodni.
Niestety, ale nie widzę tego, żeby Iga Świątek w takiej formie była w stanie powtórzyć serię sprzed roku. Ba, przy takiej dyspozycji Polka może zdobyć jeden tytuł albo nie wygrać żadnego turnieju. A to będzie skutkować odjęciem kilkuset punktów w rankingu. A rywalki już czyhają za jej plecami.
Już tylko niewiele ponad 1000 “oczek” to Polki tracą Jessica Pegula i Coco Gauff. W przypadku wybitnego sezonu na mączce którejś z nich Iga może wypaść poza czołową dwójkę rankingu WTA, a to coś, czego nie widzieliśmy od ponad trzech lat.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty