Mistrz olimpijski zapadł się pod ziemię. Przeżył dramat. “Było naprawdę źle”

Dawid Tomala szczerze o decyzji PZLA: “Załamałem się psychicznie. Do dziś to przepracowuję z psychologami”

Cztery lata temu był bohaterem narodowym – niespodziewanym zwycięzcą olimpijskim w chodzie na 50 kilometrów podczas igrzysk w Tokio. Dziś Dawid Tomala przyznaje, że nieobecność na tegorocznych igrzyskach w Paryżu doprowadziła go do psychicznego załamania. W szczerej rozmowie z portalem WP SportoweFakty ujawnił, jak trudne były ostatnie miesiące i zdradził, co dalej z jego karierą sportową.

Tomala, który w 2021 roku sprawił ogromną niespodziankę, sięgając po olimpijskie złoto, nie wystartował w Paryżu z powodu decyzji Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Po zmianie dystansu z 50 km na 35 km nie zdołał uzyskać minimum kwalifikacyjnego, a związek zrezygnował z powołania rezerwowych. Dla zawodnika była to ogromna strata.

– Ta decyzja spowodowała u mnie załamanie psychiczne. Nie chcę się za bardzo w to zagłębiać, ale proszę mi wierzyć – było naprawdę źle. Do dziś muszę przepracowywać to z psychologami. Do Paryża miałem jechać jako mistrz olimpijski, to ja zdobyłem kwalifikację dla sztafety. A ostatecznie nawet nie wiem, kto i na jakiej podstawie podjął decyzję, by mnie zostawić w kraju. To mnie boli i pewnie będzie boleć już zawsze. Nigdy się z tym nie pogodzę – powiedział otwarcie w rozmowie z WP SportoweFakty.

Tomala nie wziął udziału w żadnych zawodach w tym roku. Jak przyznał, poza problemami zdrowotnymi, największy wpływ na jego sportowy przestój miało odrzucenie ze strony związku.

– Poprzedni sezon mnie zmiażdżył. Czułem się, jakbym był przysypany gruzem, spod którego próbuję się wydostać, ale brakuje mi motywacji. Chód przestał mi sprawiać radość – teraz kojarzy mi się głównie z cierpieniem. Od sierpnia zeszłego roku wciąż wracają myśli: czy to ma sens, czy warto jeszcze trenować? Panicznie boję się, że jeśli poświęcę kolejne cztery lata, wszystko może skończyć się tak samo jak przed Paryżem – mówił z rozgoryczeniem.

Choć jego przyszłość w sporcie pozostaje niepewna, mistrz olimpijski nie wyklucza, że jeszcze w tym roku zobaczymy go na starcie.

– Obecnie trenuję, ale nie na pełnych obrotach. Jeśli miałbym wrócić, najpierw musiałbym odbudować szybkość, a to wymaga 6–8 tygodni solidnych treningów. Na razie nie jestem na to gotowy. Ale w sierpniu odbędą się mistrzostwa Polski w chodzie na 10 kilometrów – może to będzie dobry moment na powrót – podsumował.