Nadeszła 94. minuta i stało się to! Katastrofa FC Barcelony
Po całym meczu spędzonym na ławce rezerwowych przeciwko Mallorce Robert Lewandowski wrócił do podstawowego składu FC Barcelony. Polski napastnik przez 39 minut starcia na Benito Villamarin przeciwko Realowi Betis był niewidoczny, ale wtedy to zdobył bardzo ważną bramkę, dającą prowadzenie. Jednakże w drugiej połowie zespół Hansiego Flicka był całkowicie zdominowany przez gospodarzy i zasłużenie stracił…
Po całym meczu spędzonym na ławce rezerwowych przeciwko Mallorce Robert Lewandowski wrócił do podstawowego składu FC Barcelony. Polski napastnik przez 39 minut starcia na Benito Villamarin przeciwko Realowi Betis był niewidoczny, ale wtedy to zdobył bardzo ważną bramkę, dającą prowadzenie. Jednakże w drugiej połowie zespół Hansiego Flicka był całkowicie zdominowany przez gospodarzy i zasłużenie stracił prowadzenie. Końcowy wynik rozstrzygnął się w samej końcówce, a decydujący gol padł w czwartej minucie doliczonego czasu gry!
– Jesteśmy przekonani, że potrzebujemy Raphinhę w każdym spotkaniu. Kiedy jest do dyspozycji, będzie grał. Jeśli będzie mógł grać 90 minut, będzie grał. Jeśli nie, zagra mniej. Podobnie jest z Robertem Lewandowskim, który także jutro będzie w podstawowym składzie – mówił Hansi Flick na konferencji prasowej przed meczem z Realem Betis. Tak też się stało, polski napastnik wrócił do podstawowego składu, po tym jak przesiedział na ławce rezerwowych wtorkowe starcie z Mallorcą (5:1).
Real Betis to siódmy zespół ubiegłego sezonu, dzięki czemu załapał się do gry w Lidze Konferencji, w której m.in. przegrał 1:2 z Legią Warszawa. Ostatnio znajduje się w głębokim kryzysie – rozgrywkach krajowych zajmuje dopiero 11. lokatę, notując serię czterech spotkań bez zwycięstwa. Z kolei ich domowy obiekt – Benito Villamarin – to dotychczas miejsce bardzo przyjemne dla FC Barcelony, która ostatni raz nie zdołała wygrać tam w 2017 roku. Przed tym meczem notowała serię siedmiu zwycięstw z rzędu na tym stadionie.
Fatalne wejście w mecz Barcelony. Rywale nie wykorzystali szansy w pierwszej połowie
Hansi Flick desygnował do gry żelazną jedenastkę. Bez żadnych rotacji, mimo że za kilka dni Barca zmierzy się na wyjeździe z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, jednakże początek sobotniego starcia zdecydowanie należał do Betisu. Gości najpierw uratował Raphinha, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po rzucie rożnym, a chwilę później Inaki Pena zatrzymał rywala w sytuacji sam na sam.
Gospodarze nie wykorzystali swojego dobrego momentu. Barcelona potrzebowała kilku minut, aby otrząsnąć się po mocnym początku rywali, ale po upływie kwadransa zaczęła dochodzić do głosu. Całkowicie przejęła kontrolę nad grą, ale nie mogła “podłączyć” pod nią Roberta Lewandowskiego. Polak długo był postacią anonimową na boisku. Do 40 minut miał raptem osiem kontaktów z piłką, ale wtedy zaliczył dziewiąty – ten najważniejszy. Podopieczni Flicka koronkowo rozegrali akcję z prawej strony. Przyspieszył ją Pedri, Kounde miał czas i przestrzeń, aby podać w pole karne, a polski napastnik z piątego metra wbił piłkę do pustej bramki. To było jego 16 trafienie w tym sezonie La Liga! Dało ono prowadzenie Barcelonie do przerwy 1:0.
Przewijaj artykuły
Sport.pl
Piłka nożna
Ligi zagraniczne
Primera Division
Nadeszła 94. minuta i stało się to! Katastrofa FC Barcelony
Nadeszła 94. minuta i stało się to! Katastrofa FC Barcelony
Filip Modrzejewski
07.12.2024 18:18
Po całym meczu spędzonym na ławce rezerwowych przeciwko Mallorce Robert Lewandowski wrócił do podstawowego składu FC Barcelony. Polski napastnik przez 39 minut starcia na Benito Villamarin przeciwko Realowi Betis był niewidoczny, ale wtedy to zdobył bardzo ważną bramkę, dającą prowadzenie. Jednakże w drugiej połowie zespół Hansiego Flicka był całkowicie zdominowany przez gospodarzy i zasłużenie stracił prowadzenie. Końcowy wynik rozstrzygnął się w samej końcówce, a decydujący gol padł w czwartej minucie doliczonego czasu gry!
1
Posłuchaj artykułu
Betis – Barcelona
3
screen Eleven Sports
Otwórz galerię Na Gazeta.pl
REKLAMA
– Jesteśmy przekonani, że potrzebujemy Raphinhę w każdym spotkaniu. Kiedy jest do dyspozycji, będzie grał. Jeśli będzie mógł grać 90 minut, będzie grał. Jeśli nie, zagra mniej. Podobnie jest z Robertem Lewandowskim, który także jutro będzie w podstawowym składzie – mówił Hansi Flick na konferencji prasowej przed meczem z Realem Betis. Tak też się stało, polski napastnik wrócił do podstawowego składu, po tym jak przesiedział na ławce rezerwowych wtorkowe starcie z Mallorcą (5:1).
Zobacz wideo
Złota Piłka dla Lewandowskiego czy Yamala? Żelazny: On nie ma szans
Real Betis to siódmy zespół ubiegłego sezonu, dzięki czemu załapał się do gry w Lidze Konferencji, w której m.in. przegrał 1:2 z Legią Warszawa. Ostatnio znajduje się w głębokim kryzysie – rozgrywkach krajowych zajmuje dopiero 11. lokatę, notując serię czterech spotkań bez zwycięstwa. Z kolei ich domowy obiekt – Benito Villamarin – to dotychczas miejsce bardzo przyjemne dla FC Barcelony, która ostatni raz nie zdołała wygrać tam w 2017 roku. Przed tym meczem notowała serię siedmiu zwycięstw z rzędu na tym stadionie.
Fatalne wejście w mecz Barcelony. Rywale nie wykorzystali szansy w pierwszej połowie
Hansi Flick desygnował do gry żelazną jedenastkę. Bez żadnych rotacji, mimo że za kilka dni Barca zmierzy się na wyjeździe z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, jednakże początek sobotniego starcia zdecydowanie należał do Betisu. Gości najpierw uratował Raphinha, wybijając piłkę sprzed linii bramkowej po rzucie rożnym, a chwilę później Inaki Pena zatrzymał rywala w sytuacji sam na sam.
REKLAMA
Gospodarze nie wykorzystali swojego dobrego momentu. Barcelona potrzebowała kilku minut, aby otrząsnąć się po mocnym początku rywali, ale po upływie kwadransa zaczęła dochodzić do głosu. Całkowicie przejęła kontrolę nad grą, ale nie mogła “podłączyć” pod nią Roberta Lewandowskiego. Polak długo był postacią anonimową na boisku. Do 40 minut miał raptem osiem kontaktów z piłką, ale wtedy zaliczył dziewiąty – ten najważniejszy. Podopieczni Flicka koronkowo rozegrali akcję z prawej strony. Przyspieszył ją Pedri, Kounde miał czas i przestrzeń, aby podać w pole karne, a polski napastnik z piątego metra wbił piłkę do pustej bramki. To było jego 16 trafienie w tym sezonie La Liga! Dało ono prowadzenie Barcelonie do przerwy 1:0.
Rozwiń
Pierwsze minuty – tym razem drugiej połowy – ponownie należały do podopiecznych Manuela Pellegriniego. Dośrodkowanie z rzutu wolnego w defensywie niefortunnie przedłużył Robert Lewandowski, ale zawodnik Betisu Romain Perraud spudłował głową. Chwilę później w podobnej sytuacji pomylił się Abde. Barca w tych sytuacjach miała sporo szczęścia, a w 55. minucie ponownie uratował ją Inaki Pena. Golkiper gości kapitalną interwencją zatrzymał strzał Chimy’ego Avilli.
Antybohater Barcy objawił się krótko po wejściu z ławki
– Barca stoi i patrzy jak Betis gra – mówili komentatorzy, którzy nie dowierzali, że gospodarze nie mają jeszcze na swoim koncie trafienia. Hansi Flick po fatalnym kwadransie po przerwie próbował uspokoić grę zmianami. Na boisko wszedł Frenkie de Jong, który jednak błyskawicznie stał się antybohaterem. Holender nieprzepisowo zatrzymał Vitora Roque w polu karnym, poprzez pchnięcie w plecy i nadepnięcie w piętę. Arbiter przewinienia dopatrzyła się dopiero po długiej obserwacji monitora VAR, ale podyktował jedenastkę. Pewnie wykorzystał ją Giovanni Lo Celso i w 68. minucie mieliśmy remis 1:1! To był zasłużony wynik.
W 74. minucie boisko opuścił Robert Lewandowski. Polak strzelił gola, więc wykonał swoją pracę, ale to nie był dobry mecz w jego wykonaniu. W ostatnim kwadransie wynik wisiał na włosku. Gol mógł paść z obu stron, albowiem przestrzeni w środku pola było mnóstwo, przez co piłka podróżowała z jednej połowy na drugą.