Nagle wybuchła burza wokół Paolini. Co za upokorzenie. “Wstyd”
Włoszki zostały mistrzyniami świata w tenisie po wygranej w finale Billie Jean King Cup, jednak ich największa gwiazda Jasmine Paolini nie została jednak odpowiednio doceniona w plebiscycie WTA. – To wstyd dla kobiecego sportu – słyszymy z Włoch. Sukces tenisistek w ojczyźnie pozostaje w cieniu wyników tenisistów. Kapitanka Tatiana Garbin tłumaczy, że “żyjemy w społeczeństwie…
Włoszki zostały mistrzyniami świata w tenisie po wygranej w finale Billie Jean King Cup, jednak ich największa gwiazda Jasmine Paolini nie została jednak odpowiednio doceniona w plebiscycie WTA. – To wstyd dla kobiecego sportu – słyszymy z Włoch. Sukces tenisistek w ojczyźnie pozostaje w cieniu wyników tenisistów. Kapitanka Tatiana Garbin tłumaczy, że “żyjemy w społeczeństwie patriarchalnym”.
Kilka dni temu Włoszki wygrały zawody finałowe Billie Jean King Cup w Maladze i tym samym zdobyły tytuł nieoficjalnych mistrzyń świata w drużynowym tenisie kobiet, bo tak często nazywany jest ten turniej. Tenisistki z Włoch w półfinale pokonały Polki, a w finale – Słowaczki.
Atmosferę święta popsuły Włochom nominacje do plebiscytu Organizacji Kobiecego Tenisa. W kategorii „Największy Postęp Roku” zabrakło nazwiska Jasmine Paolini. Nominowane zostały: Danielle Collins, Marta Kostiuk, Diana Sznajder, Emma Navarro oraz Anna Kalińska.
Paolini pominięta
Brak Paolini dziwi, bo mówimy o tenisistce, która w ostatnich 12 miesiącach poczyniła niewiarygodny postęp. 28-latka do momentu rozpoczęcia sezonu 2024 nie notowała spektakularnych wyników zarówno w singlu, jak i w deblu. W tym roku przełamała się, dochodząc m.in. do finału Wimbledonu i Roland Garros (w Paryżu także w deblu), wygrywając turniej WTA 1000 w Dubaju czy zdobywając złoty medal olimpijski w deblu w parze z Sarą Errani. Zaczynała sezon jako 29. tenisistka świata w singlu, kończy jako czwarta.
Mimo to mająca polskie korzenie Paolini nie została doceniona przez organizatorów plebiscytu WTA. Włosi nie kryją zdziwienia. “Wśród zawodniczek zasługujących na nominację znajduje się m.in. Anna Kalińska [Włosi wymieniają ją z uwagi na związek z ich tenisistą Jannikiem Sinnerem – red.]. Zaskakuje, że w gronie pięciu nominowanych nie ma za to Paolini, choć jej postęp wydaje się być nie do podważenia” – czytamy na portalu sport.virgillio.it.
Podobnie patrzy na to dziennikarz Marco Mazzoni z serwisu Livetennis.it. – Brak nominacji dla Jasmine Paolini w tej kategorii to wstyd dla całego kobiecego sportu. Co więcej powinna zrobić Jasmine? To tak zła decyzja, że aż sama mówi za siebie. W ostatnich latach WTA straciła na wiarygodności – od prostych spraw jak zarządzanie własną stroną internetową przez kwestie polityczne – komentuje Mazzoni w rozmowie ze Sport.pl.
Również najbardziej znany włoski portal tenisowy Ubitennis odnotował, że „nieobecność Paolini w walce o nagrodę dla tej, która poczyniła największy postęp to spore zaskoczenie”. Inaczej patrzy na to nasz inny rozmówca, Diego Barbiani z serwisu Oktennis.it.
– Nie jestem specjalnie zaskoczony brakiem nominacji. Myślę, że zasłużyła na nagrodę w tej kategorii, ale w tym sezonie dokonała czegoś więcej i w pewnym sensie „awansowała” do wyższej kategorii. Dwa finały Wielkiego Szlema w singlu, złoty medal i sukces w Billie Jean King Cup wystarczą, aby powalczyła o miano najlepszej zawodniczki roku. Nie sądzę, żeby wygrała, ale z drugiej strony ta nominacja bardziej do niej pasuje – uważa włoski dziennikarz w rozmowie ze Sport.pl.
Paolini została bowiem przez WTA nominowana w innej kategorii – „Tenisistka Roku”, obok Aryny Sabalenki, Igi Świątek, Coco Gauff i Qinwen Zheng. W tym gronie to Sabalenka, aktualna numer jeden na świecie, wydaje się być jednak faworytką do wygranej.
Tenisistki w cieniu tenisistów
Mimo zwycięstwa w Billie Jean King Cup tenisistki z Włoch pozostają w cieniu swoich kolegów z reprezentacji. To dlatego, że Włosi także doszli do finału Pucharu Davisa, w którym w niedzielę wygrali z Holandią. Z kolei liderem rankingu ATP jest obecnie Sinner. Z tego powodu kobiecy włoski tenis, mimo ewidentnych sukcesów, nie cieszy się takim zainteresowaniem mediów i kibiców.
Jednakże kapitanka reprezentacji w BJKC Tatiana Garbin ma swoje zdanie na ten temat. – Niestety żyjemy w społeczeństwie patriarchalnym, nie tylko w sporcie. Dlatego przykład młodych kobiet, które osiągnęły sukces, jest ważny dla nowych pokoleń. We Włoszech nadal znajdujemy się w tyle, to walka, którą należy kontynuować, dopóki nie będzie więcej miejsca dla kobiet – powiedziała po zdobyciu nieoficjalnego mistrzostwa świata w Maladze.
– We Włoszech wszystkie oczy zwrócone są dziś na Puchar Davisa, ale także wiele mówi się o Tatianie Garbin, która może zrezygnować ze swojej roli. Byłaby to wielka szkoda, ponieważ jest trenerką o wielkiej charyzmie, a w związku z poważną chorobą [od roku walczy z nowotworem – red.] jest jeszcze bardziej kochana przez wszystkich. Miejmy nadzieję, że zdecyduje się zostać przy kadrze – opowiada nam Barbiani.
Włoscy rozmówcy chwalą Garbin m.in. za nieoczywiste wybory. W półfinale w Maladze z Polską postawiła w singlu na Lucię Bronzetti. Ta niespodziewanie pokonała Magdę Linette, co skomplikowało sytuację naszej reprezentacji. Tym bardziej że Włoszki na koniec wystawiły zgrany debel Paolini – Errani. Bronzetti zdobyła także pierwszy punkt w finale ze Słowaczkami.
Włoski tenisistki po raz piąty zwyciężyły w turnieju drużynowym, przed laty nazywanym Pucharem Federacji, a od 2020 roku organizowanym pod nazwą Puchar Billie Jean King, na cześć legendarnej amerykańskiej zawodniczki. W zeszłym roku w finale Włoszki przegrały z Kanadyjkami.
Włoszki zostały mistrzyniami świata w tenisie po wygranej w finale Billie Jean King Cup, jednak ich największa gwiazda Jasmine Paolini nie została jednak odpowiednio doceniona w plebiscycie WTA. – To wstyd dla kobiecego sportu – słyszymy z Włoch. Sukces tenisistek w ojczyźnie pozostaje w cieniu wyników tenisistów. Kapitanka Tatiana Garbin tłumaczy, że “żyjemy w społeczeństwie patriarchalnym”.
Kilka dni temu Włoszki wygrały zawody finałowe Billie Jean King Cup w Maladze i tym samym zdobyły tytuł nieoficjalnych mistrzyń świata w drużynowym tenisie kobiet, bo tak często nazywany jest ten turniej. Tenisistki z Włoch w półfinale pokonały Polki, a w finale – Słowaczki.
Atmosferę święta popsuły Włochom nominacje do plebiscytu Organizacji Kobiecego Tenisa. W kategorii „Największy Postęp Roku” zabrakło nazwiska Jasmine Paolini. Nominowane zostały: Danielle Collins, Marta Kostiuk, Diana Sznajder, Emma Navarro oraz Anna Kalińska.
Paolini pominięta
Brak Paolini dziwi, bo mówimy o tenisistce, która w ostatnich 12 miesiącach poczyniła niewiarygodny postęp. 28-latka do momentu rozpoczęcia sezonu 2024 nie notowała spektakularnych wyników zarówno w singlu, jak i w deblu. W tym roku przełamała się, dochodząc m.in. do finału Wimbledonu i Roland Garros (w Paryżu także w deblu), wygrywając turniej WTA 1000 w Dubaju czy zdobywając złoty medal olimpijski w deblu w parze z Sarą Errani. Zaczynała sezon jako 29. tenisistka świata w singlu, kończy jako czwarta.
Mimo to mająca polskie korzenie Paolini nie została doceniona przez organizatorów plebiscytu WTA. Włosi nie kryją zdziwienia. “Wśród zawodniczek zasługujących na nominację znajduje się m.in. Anna Kalińska [Włosi wymieniają ją z uwagi na związek z ich tenisistą Jannikiem Sinnerem – red.]. Zaskakuje, że w gronie pięciu nominowanych nie ma za to Paolini, choć jej postęp wydaje się być nie do podważenia” – czytamy na portalu sport.virgillio.it.
Podobnie patrzy na to dziennikarz Marco Mazzoni z serwisu Livetennis.it. – Brak nominacji dla Jasmine Paolini w tej kategorii to wstyd dla całego kobiecego sportu. Co więcej powinna zrobić Jasmine? To tak zła decyzja, że aż sama mówi za siebie. W ostatnich latach WTA straciła na wiarygodności – od prostych spraw jak zarządzanie własną stroną internetową przez kwestie polityczne – komentuje Mazzoni w rozmowie ze Sport.pl.
Również najbardziej znany włoski portal tenisowy Ubitennis odnotował, że „nieobecność Paolini w walce o nagrodę dla tej, która poczyniła największy postęp to spore zaskoczenie”. Inaczej patrzy na to nasz inny rozmówca, Diego Barbiani z serwisu Oktennis.it.
– Nie jestem specjalnie zaskoczony brakiem nominacji. Myślę, że zasłużyła na nagrodę w tej kategorii, ale w tym sezonie dokonała czegoś więcej i w pewnym sensie „awansowała” do wyższej kategorii. Dwa finały Wielkiego Szlema w singlu, złoty medal i sukces w Billie Jean King Cup wystarczą, aby powalczyła o miano najlepszej zawodniczki roku. Nie sądzę, żeby wygrała, ale z drugiej strony ta nominacja bardziej do niej pasuje – uważa włoski dziennikarz w rozmowie ze Sport.pl.
Paolini została bowiem przez WTA nominowana w innej kategorii – „Tenisistka Roku”, obok Aryny Sabalenki, Igi Świątek, Coco Gauff i Qinwen Zheng. W tym gronie to Sabalenka, aktualna numer jeden na świecie, wydaje się być jednak faworytką do wygranej.
Tenisistki w cieniu tenisistów
Mimo zwycięstwa w Billie Jean King Cup tenisistki z Włoch pozostają w cieniu swoich kolegów z reprezentacji. To dlatego, że Włosi także doszli do finału Pucharu Davisa, w którym w niedzielę wygrali z Holandią. Z kolei liderem rankingu ATP jest obecnie Sinner. Z tego powodu kobiecy włoski tenis, mimo ewidentnych sukcesów, nie cieszy się takim zainteresowaniem mediów i kibiców.
Jednakże kapitanka reprezentacji w BJKC Tatiana Garbin ma swoje zdanie na ten temat. – Niestety żyjemy w społeczeństwie patriarchalnym, nie tylko w sporcie. Dlatego przykład młodych kobiet, które osiągnęły sukces, jest ważny dla nowych pokoleń. We Włoszech nadal znajdujemy się w tyle, to walka, którą należy kontynuować, dopóki nie będzie więcej miejsca dla kobiet – powiedziała po zdobyciu nieoficjalnego mistrzostwa świata w Maladze.
– We Włoszech wszystkie oczy zwrócone są dziś na Puchar Davisa, ale także wiele mówi się o Tatianie Garbin, która może zrezygnować ze swojej roli. Byłaby to wielka szkoda, ponieważ jest trenerką o wielkiej charyzmie, a w związku z poważną chorobą [od roku walczy z nowotworem – red.] jest jeszcze bardziej kochana przez wszystkich. Miejmy nadzieję, że zdecyduje się zostać przy kadrze – opowiada nam Barbiani.
Włoscy rozmówcy chwalą Garbin m.in. za nieoczywiste wybory. W półfinale w Maladze z Polską postawiła w singlu na Lucię Bronzetti. Ta niespodziewanie pokonała Magdę Linette, co skomplikowało sytuację naszej reprezentacji. Tym bardziej że Włoszki na koniec wystawiły zgrany debel Paolini – Errani. Bronzetti zdobyła także pierwszy punkt w finale ze Słowaczkami.
Włoski tenisistki po raz piąty zwyciężyły w turnieju drużynowym, przed laty nazywanym Pucharem Federacji, a od 2020 roku organizowanym pod nazwą Puchar Billie Jean King, na cześć legendarnej amerykańskiej zawodniczki. W zeszłym roku w finale Włoszki przegrały z Kanadyjkami.