Lois Boisson sensacją Roland Garros. Francuzka komentuje swój awans i uspokaja kibiców
– Jestem ogromnie szczęśliwa, że udało mi się przez to wszystko przejść. To naprawdę nie było łatwe, a sam fakt, że dotarłam do drugiego tygodnia turnieju, jest niesamowity – powiedziała Lois Boisson, największe objawienie tegorocznego Roland Garros. Młoda Francuzka zabrała również głos w sprawie swojego stanu zdrowia, który wzbudził niepokój wśród kibiców.
Jeszcze niedawno zajmowała dopiero 361. miejsce w rankingu WTA. Dzięki dzikiej karcie od organizatorów mogła wystąpić w głównej drabince turnieju i z miejsca zaczęła zadziwiać tenisowy świat. W pierwszej rundzie pokonała rozstawioną z numerem 24 Elise Mertens (6:4, 4:6, 6:3), a następnie w świetnym stylu wygrała z Ukrainką Anheliną Kalininą (113. WTA) 6:1, 6:2, nie dając jej żadnych szans.
W trzeciej rundzie Boisson stanęła do walki z inną Francuzką, Elsą Jacquemot (138. WTA). Po pewnie wygranym pierwszym secie (6:3), wyraźnie osłabła i przegrała drugą partię 0:6. Wzięła wtedy przerwę medyczną, co wywołało niepokój u widzów. Mimo trudności wróciła do gry i triumfowała w trzecim secie 7:5. Dzięki tym sensacyjnym zwycięstwom awansowała już w rankingu WTA Live aż o blisko 200 miejsc – na 170. pozycję.
Boisson komentuje uraz: “Wszystko jest w porządku”
Po wygranej Lois Boisson zapewniła kibiców, że mimo chwilowego osłabienia i bólu kolana, nie ma powodów do większych obaw.
– Dzisiaj w trzecim secie ból był już mniejszy. Czułam lekki dyskomfort w kolanie, długo trwało, zanim udało mi się odzyskać rytm. Ale teraz wszystko wygląda dobrze. Wiem, że kolano może jeszcze dać o sobie znać, ale potrafię sobie z tym radzić i wiem, co robić. Na ten moment wszystko jest w porządku – podkreśliła, rozwiewając wątpliwości kibiców, którzy w mediach społecznościowych zaczęli się martwić, czy wystąpi w kolejnym meczu. Niepokój był tym większy, że inny francuski zawodnik – Flis – zrezygnował z udziału w turnieju po wygranej w II rundzie.
Starcie z trzecią rakietą świata
W czwartej rundzie Boisson czeka arcytrudne wyzwanie – zmierzy się z rozstawioną z numerem trzecim Jessicą Pegulą ze Stanów Zjednoczonych.
– Postaram się zajść w turnieju tak daleko, jak tylko się da. Oczywiście jest sporo presji i stresu, bo to Roland Garros, ale radzę sobie z tym całkiem nieźle. A kiedy już wychodzę na kort, czuję się dobrze. Pomaga mi też doping kibiców – przyznała Francuzka.
Spotkanie Pegula – Boisson odbędzie się w poniedziałek. Zwyciężczyni tego pojedynku awansuje do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z wygraną meczu Mirra Andriejewa (Rosja, 6. WTA) – Daria Kasatkina (Australia, 17. WTA).
Z kolei w niedzielę o awans do ćwierćfinału zagra Iga Świątek. Polka w godzinach 12:30–13:30 zmierzy się z Jeleną Rybakiną (Kazachstan, 11. WTA).