Największa skandalistka na drodze Igi Świątek. Ten konflikt widział cały świat
Danielle Collins – najbardziej kontrowersyjna postać kobiecego tenisa. W sobotę znów zagra z Igą Świątek Trudno o bardziej wyrazistą i jednocześnie dzielącą opinię postać w świecie kobiecego tenisa niż Danielle Collins. Jedni mają jej dość – z powodu krzykliwości, arogancji i teatralnych zachowań na korcie. Inni właśnie za to ją uwielbiają. Choć planowała zakończyć karierę…
Danielle Collins – najbardziej kontrowersyjna postać kobiecego tenisa. W sobotę znów zagra z Igą Świątek
Trudno o bardziej wyrazistą i jednocześnie dzielącą opinię postać w świecie kobiecego tenisa niż Danielle Collins. Jedni mają jej dość – z powodu krzykliwości, arogancji i teatralnych zachowań na korcie. Inni właśnie za to ją uwielbiają. Choć planowała zakończyć karierę w 2024 roku z powodu poważnych problemów zdrowotnych, nikt nie był zaskoczony, że ostatecznie postanowiła kontynuować grę. Collins od zawsze była nieprzewidywalna – i z tego słynie.
Bliska przyjaciółka Jessiki Peguli, chwalona przez Coco Gauff i podziwiana przez samego Novaka Djokovicia, dla polskich kibiców pozostaje przede wszystkim bohaterką głośnych spięć z Igą Świątek. – Nie wiem, dlaczego to właśnie mnie obrała sobie za cel – przyznała liderka rankingu WTA w programie „Cztery pory Igi” w Canal+ Sport.
Na wewnętrznej stronie dolnej wargi Collins wytatuowała sobie jedno słowo: „savage” – dzika, nieokiełznana, bezlitosna. To idealne podsumowanie jej wizerunku w tourze. 31-letnia Amerykanka nie znosi przeciętności – jej mecze muszą być głośne, intensywne, pełne emocji. Kłótnie z przeciwniczkami czy kibicami są dla niej codziennością, a widowisko – naturalnym środowiskiem.
Głośny konflikt z Igą Świątek
Choć Danielle Collins wywołała wiele kontrowersji w trakcie kariery, żadna z jej afer nie odbiła się takim echem jak konflikt z Igą Świątek. W ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu Amerykanka skreczowała z powodu skurczów i odwodnienia. Przy siatce rzuciła Polce pogardliwe spojrzenie i wyszeptała coś, czego mikrofony nie zarejestrowały. Na konferencji prasowej oskarżyła później Świątek o „fałszywe” okazywanie troski.
– Nie do końca mnie to zaskoczyło, bo wiem, że po Danielle można spodziewać się wszystkiego – mówiła Świątek. – Ale zaskoczyło mnie, że wybrała akurat mnie. Przecież nie rozmawiałyśmy od dwóch lat.
Do kolejnego incydentu doszło na początku tego roku podczas United Cup, gdy Collins ostentacyjnie odwróciła wzrok po przywitaniu się z Igą. „Danielle Collins przestała ukrywać swoją pogardę wobec Świątek” – pisali dziennikarze „Sports Illustrated”. Sama Amerykanka opublikowała wtedy na Instagramie zdjęcie profilowe, na którym odwraca głowę od Polki, opatrzone podpisem: „Nowy rok, stara ja”.
Publiczny wróg numer jeden w Australii
Collins nie ogranicza się jednak do konfliktów z rywalkami. W styczniu 2024 roku podczas Australian Open pokonała Destanee Aiavę, ale jej krzykliwe zachowanie wobec lokalnych kibiców stało się głównym tematem turnieju. – Zamknij się! – wykrzyczała do jednego z fanów, a po meczu z szerokim uśmiechem przyłożyła dłoń do ucha, domagając się głośniejszych gwizdów.
– Pomyślałam: skoro już tu jestem, to mogę wziąć tę wielką wypłatę – komentowała z przekąsem. – Uwielbiam pięciogwiazdkowe wakacje, duże łodzie i Bahamy. Dziękuję, że kupujecie bilety i płacicie moje rachunki – dodała.
Kilka tygodni później zaskoczyła Mirrę Andriejewą, domagając się od niej wolniejszego tempa gry, bo – jak powiedziała – „ma już 30 lat, a młodsza rywalka gra zbyt szybko”.
Collins doskonale odnajduje się w roli prowokatorki, karmiącej się presją i negatywną energią – podobnie jak Novak Djoković. – Uwielbiam Danielle. Zawsze byłem jej fanem, ale teraz jeszcze większym – mówił Serb po jej występie w Melbourne.
Między podziwem a napięciami
Choć wielu kibiców nie ukrywa niechęci wobec Amerykanki, szczególnie w Australii, w kobiecym tourze Collins ma spore grono zwolenniczek. Jessica Pegula uważa ją za jedną z najbliższych przyjaciółek. – Zawsze była dla mnie miła, rozmawiamy o codziennych sprawach, po prostu jest sobą. I to trzeba uszanować – mówiła Pegula.
Podobne zdanie ma Coco Gauff. – Danielle jest autentyczna. Będzie sobą i nikt tego nie zmieni. I to jest w niej fajne – oceniła młoda Amerykanka.
Nieco inaczej widzi to Ashleigh Barty, która nazwała ich relację „burzliwą”. Australijka przyznała, że mecze z Collins były dla niej wyjątkowo trudne emocjonalnie i nigdy nie dawały jej satysfakcji.
Kolejne starcie z Igą Świątek
W sobotę o godz. 13:00 Danielle Collins ponownie zmierzy się z Igą Świątek – tym razem w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie. Polka prowadzi w ich bezpośrednich starciach aż 7:1, ale każdy ich mecz to nie tylko sportowa rywalizacja, ale też starcie dwóch skrajnie różnych osobowości. Dla Collins to kolejna okazja, by zamieszać. Dla Świątek – by udowodnić, że nie da się wyprowadzić z równowagi.