Powiększająca się strata do Aryny Sabalenki, dotkliwe porażki w ostatnim czasie, a do tego zgrzyty w sztabie. Iga Świątek w kluczową część sezonu i turniejami na mączce wkracza z wieloma znakami zapytania. — Wiemy, że może wygrać 6:1, 6:1. Ciekawe, co się z nią stanie, gdy rywalka wywrze na niej presję i doprowadzi do remisu 5:5? — zastanawia się Andy Roddick i diagnozuje sytuację Polki przed walką o obronę tytułu na kortach Rolanda Garrosa.
W tenisowym światku wiele mówi się o dyspozycji Igi Świątek, która już blisko rok czeka na kolejne turniejowe zwycięstwo. Polka boryka się z ogromem problemów i traci dystans do liderki światowego rankingu Aryny Sabalenki. A do tego szeroko mówi się o zgrzytach i nieporozumieniach z trenerem Wimem Fissettem.
Świątek w tym sezonie wywalczyła 1265 pkt mniej od największej rywalki i nie zdołała obronić tytułów na kortach w Dausze i Indian Wells. Polka wkracza w kluczową część sezonu i turnieje na mączce, które zdominowała w ostatnich latach. Przed Rolandem Garrosem nie brakuje jednak znaków zapytania.
— Iga jest tak dobra, że jak czasami przegrywa, to pojawia się spora krytyka. Wygrała pięć turniejów wielkoszlemowych i będzie faworytką. W ciągu ostatnich pięciu lat w ciemno moglibyśmy założyć, że Iga będzie w finale na Roland Garros. Tak dominowała na mączce. Pytanie brzmi: czy w tym roku jest to mniej pewne i dlaczego tak się dzieje? — podkreśla Andy Roddick w swoim podcaście “Served with Andy Roddick”.
Sensacyjna porażka niczego nie zmienia
Były amerykański tenisista zwraca uwagę na aspekty mentalne, które mogą być kluczem do powrotu Polki do optymalnej dyspozycji.
— Do tego zobaczymy, czy dopisze jej szczęście. Wiemy, że może wygrać 6:1, 6:1. Ciekawe, co się z nią stanie, gdy rywalka wywrze na niej presję i doprowadzi do remisu 5:5? Co roku pojawiają się pytania o jej dominacje na kortach ziemnych. Oczywiście inaczej, jeśli wygra w Miami, ale czy porażka z Alexandrą Ealą zmienia perspektywę dotyczącą walki na kortach ziemnych? — zastanawia się triumfator US Open z 2003 r. i trzykrotny finalista Wimbledonu.
Po sensacyjnej porażce w ćwierćfinale w Miami Polka postanowiła złapać oddech i skupić się na przygotowaniach do kolejnej części sezonu. Świątek nie zobaczymy w turnieju kwalifikacyjnym Billie Jean King Cup, który za kilka dni rozpocznie się w Radomiu. W starciach z Ukrainkami i Szwajcarkami nasza kadra będzie osłabiona również brakiem Magdaleny Fręch.