Nie będzie meczu Świątek – Collins w Maladze. Sensacja po północy, klęska Amerykanek
To miał być wielki powrót Danielle Collins. Doświadczona Amerykanka pojawiła się w czwartek na korcie w oficjalnym meczu po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy. Swój ostatni pojedynek rozegrała jeszcze podczas turnieju WTA 500 w Guadalajarze przeciwko Olivii Gadecki. Później przez kilka tygodni nie widzieliśmy jej na korcie. Walczyła z problemami zdrowotnymi, a w tzw….
To miał być wielki powrót Danielle Collins. Doświadczona Amerykanka pojawiła się w czwartek na korcie w oficjalnym meczu po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy. Swój ostatni pojedynek rozegrała jeszcze podczas turnieju WTA 500 w Guadalajarze przeciwko Olivii Gadecki. Później przez kilka tygodni nie widzieliśmy jej na korcie. Walczyła z problemami zdrowotnymi, a w tzw. międzyczasie ogłosiła, że nie zamierza jednak kończyć kariery po sezonie 2024.
30-latka zdecydowała się na występ w barwach swojej reprezentacji podczas finałów Billie Jean King Cup. Dla Collins była to idealna okazja do przełamania złej passy, która ciągnęła się za nią od meczu z Igą Świątek na igrzyskach olimpijskich. Łącznie z kreczem przeciwko Polce w Paryżu miała na swoim koncie cztery porażki z rzędu. Amerykanki były wskazywane jako zdecydowane faworytki rywalizacji przeciwko drużynie Słowacji. Po raz kolejny przekonaliśmy się jednak, że kort potrafi weryfikować przedmeczowe założenia.
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Reklama
Enence
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Zobacz również:
Wielka radość Polki na Sycylii. 10 lat po debiucie zagra wreszcie o tytuł
Słowacja eliminuje USA z BJK Cup Finals w Maladze. Niebywałe rozstrzygnięcie w środku nocy
Zanim zobaczyliśmy w akcji Collins, jako pierwsze na arenie zmagań zameldowały się Renata Jamrichova i Taylor Townsend. Pierwsza z nich to triumfatorka tegorocznego Australian Open i Wimbledonu w grze pojedynczej oraz Roland Garros w deblu (wszystkie sukcesy osiągnięte w kategorii juniorek). Niezwykle zdolna 17-latka postawiła twarde warunki znacznie bardziej doświadczonej tenisistce z USA, ale ostatecznie górą z tego starcia wyszła mistrzyni Wimbledonu 2024 w grze podwójnej. Townsend wygrała 7:5, 6:4 i dała pierwszy punkt swojej ekipie.
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Reklama
Enence
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Awans Amerykanek mogła już przypieczętować Danielle, która zmierzyła się z Rebeccą Sramkovą. Słowaczka prezentowała imponującą formę w ostatnich tygodniach i potwierdziła to także w czwartkowym starciu przeciwko Collins. Pierwszy set wygrała gładko, do dwóch, a w kolejnej partii przetrwała trudne momenty, które przydarzyły się po drodze. Amerykanka napierała, miała nawet przewagę przełamania na początku partii, ale ostatecznie ze zwycięstwa już po drugiej odsłonie cieszyła się Sramkova. Tenisistka naszych południowych sąsiadów triumfowała 6:2, 7:5. Dzięki temu o awansie do ćwierćfinału decydował debel, a mistrzyni tegorocznego WTA 1000 w Miami zanotowała na swoim koncie piątą porażkę z rzędu.
Zobacz również:
Był na liście Igi Świątek po Wiktorowskim. Już zmierza na ratunek rywalce
Tuż przed decydującym starciem, w ekipie USA doszło do zmiany. W miejscu pierwotnie anonsowanych Caroline Dolehide i Peyton Stearns pojawił się duet Ashlyn Krueger/Taylor Townsend. Zaskoczenie wywoływała zwłaszcza rezygnacja z Dolehide, która jeszcze kilka dni temu rywalizowała w Rijadzie podczas WTA Finals, podobnie jak Townsend. Pełniąca funkcję kapitana Lindsay Davenport postawiła jednak na inny team, który nie zdał testu.
Viktoria Hruncakova i Tereza Mihalikova bardzo dobrze prezentowały się w pierwszym secie i zupełnie nie pozwoliły Amerykankom dojść do głosu. Dopiero w drugiej odsłonie nastąpiło pobudzenie w szeregach zawodniczek ze Stanów Zjednoczonych, które doprowadziło do super tie-breaka. W nim Słowaczki prowadziły już 9-2 i wydawało się, że mają ogromny komfort, by zamknąć pojedynek. Nic z tych rzeczy. Krueger i Townsend obroniły sześć meczboli i zrobiło się bardzo nerwowo. Przy ostatniej okazji świetnym serwisem popisała się jednak Hruncakova i to pozwoliło zawodniczkom naszych południowych sąsiadów na spuentowanie sensacyjnego zakończenia.
Viktoria i Tereza wygrały 6:3, 3:6, 10-8 i tuż przed godz. 1:00 zapewniły swojej reprezentacji awans do ćwierćfinału, gdzie zagrają z Australijkami. Reprezentantki USA żegnają się z turniejem finałowym już po pierwszym meczu. To oznacza też, że w Maladze na pewno nie dojdzie do starcia Igi Świątek z Danielle Collins. Polki mogły zmierzyć się z tenisistkami ze Stanów Zjednoczonych najwcześniej w finale imprezy.
To miał być wielki powrót Danielle Collins. Doświadczona Amerykanka pojawiła się w czwartek na korcie w oficjalnym meczu po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy. Swój ostatni pojedynek rozegrała jeszcze podczas turnieju WTA 500 w Guadalajarze przeciwko Olivii Gadecki. Później przez kilka tygodni nie widzieliśmy jej na korcie. Walczyła z problemami zdrowotnymi, a w tzw. międzyczasie ogłosiła, że nie zamierza jednak kończyć kariery po sezonie 2024.
30-latka zdecydowała się na występ w barwach swojej reprezentacji podczas finałów Billie Jean King Cup. Dla Collins była to idealna okazja do przełamania złej passy, która ciągnęła się za nią od meczu z Igą Świątek na igrzyskach olimpijskich. Łącznie z kreczem przeciwko Polce w Paryżu miała na swoim koncie cztery porażki z rzędu. Amerykanki były wskazywane jako zdecydowane faworytki rywalizacji przeciwko drużynie Słowacji. Po raz kolejny przekonaliśmy się jednak, że kort potrafi weryfikować przedmeczowe założenia.
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Reklama
Enence
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Zobacz również:
Wielka radość Polki na Sycylii. 10 lat po debiucie zagra wreszcie o tytuł
Słowacja eliminuje USA z BJK Cup Finals w Maladze. Niebywałe rozstrzygnięcie w środku nocy
Zanim zobaczyliśmy w akcji Collins, jako pierwsze na arenie zmagań zameldowały się Renata Jamrichova i Taylor Townsend. Pierwsza z nich to triumfatorka tegorocznego Australian Open i Wimbledonu w grze pojedynczej oraz Roland Garros w deblu (wszystkie sukcesy osiągnięte w kategorii juniorek). Niezwykle zdolna 17-latka postawiła twarde warunki znacznie bardziej doświadczonej tenisistce z USA, ale ostatecznie górą z tego starcia wyszła mistrzyni Wimbledonu 2024 w grze podwójnej. Townsend wygrała 7:5, 6:4 i dała pierwszy punkt swojej ekipie.
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Reklama
Enence
Ten genialny japoński wynalazek błyskawicznie tłumaczy języki obce
Awans Amerykanek mogła już przypieczętować Danielle, która zmierzyła się z Rebeccą Sramkovą. Słowaczka prezentowała imponującą formę w ostatnich tygodniach i potwierdziła to także w czwartkowym starciu przeciwko Collins. Pierwszy set wygrała gładko, do dwóch, a w kolejnej partii przetrwała trudne momenty, które przydarzyły się po drodze. Amerykanka napierała, miała nawet przewagę przełamania na początku partii, ale ostatecznie ze zwycięstwa już po drugiej odsłonie cieszyła się Sramkova. Tenisistka naszych południowych sąsiadów triumfowała 6:2, 7:5. Dzięki temu o awansie do ćwierćfinału decydował debel, a mistrzyni tegorocznego WTA 1000 w Miami zanotowała na swoim koncie piątą porażkę z rzędu.
Zobacz również:
Był na liście Igi Świątek po Wiktorowskim. Już zmierza na ratunek rywalce
Tuż przed decydującym starciem, w ekipie USA doszło do zmiany. W miejscu pierwotnie anonsowanych Caroline Dolehide i Peyton Stearns pojawił się duet Ashlyn Krueger/Taylor Townsend. Zaskoczenie wywoływała zwłaszcza rezygnacja z Dolehide, która jeszcze kilka dni temu rywalizowała w Rijadzie podczas WTA Finals, podobnie jak Townsend. Pełniąca funkcję kapitana Lindsay Davenport postawiła jednak na inny team, który nie zdał testu.
Viktoria Hruncakova i Tereza Mihalikova bardzo dobrze prezentowały się w pierwszym secie i zupełnie nie pozwoliły Amerykankom dojść do głosu. Dopiero w drugiej odsłonie nastąpiło pobudzenie w szeregach zawodniczek ze Stanów Zjednoczonych, które doprowadziło do super tie-breaka. W nim Słowaczki prowadziły już 9-2 i wydawało się, że mają ogromny komfort, by zamknąć pojedynek. Nic z tych rzeczy. Krueger i Townsend obroniły sześć meczboli i zrobiło się bardzo nerwowo. Przy ostatniej okazji świetnym serwisem popisała się jednak Hruncakova i to pozwoliło zawodniczkom naszych południowych sąsiadów na spuentowanie sensacyjnego zakończenia.
Viktoria i Tereza wygrały 6:3, 3:6, 10-8 i tuż przed godz. 1:00 zapewniły swojej reprezentacji awans do ćwierćfinału, gdzie zagrają z Australijkami. Reprezentantki USA żegnają się z turniejem finałowym już po pierwszym meczu. To oznacza też, że w Maladze na pewno nie dojdzie do starcia Igi Świątek z Danielle Collins. Polki mogły zmierzyć się z tenisistkami ze Stanów Zjednoczonych najwcześniej w finale imprezy.