Nie będzie rewanżu dla Świątek. Demolka w meczu wielkoszlemowej mistrzyni
Fala sensacyjnych wyników w Indian Wells. Julia Putincewa za burtą, Katerina Siniakova triumfuje Turnieje rangi WTA 1000 zawsze dostarczają kibicom wielu emocji, a tegoroczna edycja Indian Wells już na samym początku przyniosła kilka zaskakujących rezultatów. Jeszcze zanim Iga Świątek rozegrała swój mecz z Caroline Garcią, z turniejem pożegnały się wielkie nazwiska kobiecego tenisa. Naomi Osaka,…
Fala sensacyjnych wyników w Indian Wells. Julia Putincewa za burtą, Katerina Siniakova triumfuje
Turnieje rangi WTA 1000 zawsze dostarczają kibicom wielu emocji, a tegoroczna edycja Indian Wells już na samym początku przyniosła kilka zaskakujących rezultatów. Jeszcze zanim Iga Świątek rozegrała swój mecz z Caroline Garcią, z turniejem pożegnały się wielkie nazwiska kobiecego tenisa. Naomi Osaka, Emma Raducanu czy Petra Kvitová nie zdołały przebrnąć przez pierwsze rundy rywalizacji, co tylko potwierdza nieprzewidywalność tych zawodów.
Jednak największą niespodziankę piątkowego wieczoru sprawiła Katerina Siniakova, która zdominowała Julię Putincewą – zawodniczkę postrzeganą jako faworytkę tego spotkania. Kazaszka miała za sobą bardzo solidny poprzedni sezon, w którym m.in. wyeliminowała Igę Świątek z Wimbledonu. Tym razem jednak jej losy potoczyły się zupełnie inaczej.
—
Putincewa bezradna od samego początku
Już od pierwszych piłek było widać, że to Czeszka jest lepiej przygotowana do tego meczu. Siniakova zaczęła z dużą pewnością siebie, podczas gdy Putincewa nie mogła znaleźć swojego rytmu gry. Przełamanie Kazaszki w pierwszym gemie ustawiło cały początek spotkania. Po chwili Siniakova prowadziła już 2:0, a jej przeciwniczka sprawiała wrażenie kompletnie zagubionej.
Putincewa, która zazwyczaj słynie z waleczności i umiejętności odwracania losów meczu, tym razem nie potrafiła odpowiedzieć na agresywną grę rywalki. Po kolejnym straconym gemie sytuacja stała się dla niej jeszcze trudniejsza. Czeszka grała swoje – dokładnie, konsekwentnie i skutecznie. Kazaszka natomiast mnożyła błędy, nie mogąc przełamać dominacji przeciwniczki.
Dopiero przy stanie 0:4 Putincewa przebudziła się i zdołała wygrać własne podanie. Po chwili przyszło także pierwsze przełamanie na jej korzyść, co dawało nadzieję na zmianę przebiegu spotkania. Jednak Siniakova nie pozwoliła na rozwinięcie skrzydeł swojej rywalce. Szybko odbudowała przewagę, a końcówka pierwszego seta należała już wyłącznie do niej. Co prawda Czeszka potrzebowała aż czterech piłek setowych, aby zakończyć partię, ale ostatecznie triumfowała 6:2.
—
Drugi set? Kopia pierwszego
Jeżeli kibice Putincewej liczyli na to, że Kazaszka w drugim secie pokaże lepszą wersję siebie, to bardzo się zawiedli. Obraz gry nie uległ zmianie – to Siniakova prowadziła grę i narzucała tempo wymian. Putincewa miała poważne problemy zwłaszcza przy returnie, co było wodą na młyn dla pewnie grającej Czeszki.
Decydujące przełamanie nastąpiło w piątym gemie. Siniakova prowadziła 3:2, po czym wygrała cztery kolejne gemy, zamykając cały mecz w dwóch setach – 6:2, 6:2. Wynik mówi sam za siebie – Julia Putincewa nie miała w tym pojedynku większych szans.
—
Wczesna porażka Putincewej korzystna dla Świątek?
Odpadnięcie Putincewej już w drugiej rundzie to z pewnością niespodzianka, ale także dobra wiadomość dla Igi Świątek. Kazaszka znajdowała się po tej samej stronie turniejowej drabinki co Polka i mogła sprawić jej problemy na późniejszym etapie rywalizacji.
Co prawda można się zastanawiać, czy Świątek nie miałaby ochoty na rewanż za zeszłoroczną porażkę na Wimbledonie, jednak w perspektywie walki o tytuł mniejsza liczba wymagających przeciwniczek może działać na jej korzyść.
Jedno jest pewne – turniej w Indian Wells już teraz dostarcza kibicom mnóstwo niespodzianek. Jeśli kolejne dni przyniosą równie sensacyjne rozstrzygnięcia, to tegoroczna edycja może przejść do historii jako jedna z najbardziej nieprzewidywalnych.