Nie do wiary, co się stało w meczu Świątek! A było już 5:2
Iga Świątek wróciła do gry podczas pokazowego turnieju World Tennis League w Abu Zabi, gdzie występuje w drużynie Orłów. Jej pierwszym meczem było spotkanie deblowe: z Paulą Badosą zagrały przeciwko Simonie Halep oraz Jasmine Paolini. Polsko-hiszpańska para bardzo dobrze zaczęła mecz, a wypracowaną przewagę utrzymywała do przez długi czas. A potem pojawił się zaskakujący problem…
Iga Świątek wróciła do gry podczas pokazowego turnieju World Tennis League w Abu Zabi, gdzie występuje w drużynie Orłów. Jej pierwszym meczem było spotkanie deblowe: z Paulą Badosą zagrały przeciwko Simonie Halep oraz Jasmine Paolini. Polsko-hiszpańska para bardzo dobrze zaczęła mecz, a wypracowaną przewagę utrzymywała do przez długi czas. A potem pojawił się zaskakujący problem na korcie i niezwykły zwrot.
Iga Świątek (2. WTA) w trakcie przerwy między sezonami nie próżnuje i zgłosiła się do pokazowego turnieju World Tennis League w Abu Zabi. W drużynie Orłów gra u boku Pauli Badosy, Stefanosa Tsitsipasa oraz Aleksandra Szewczenki, a na początek ich rywalami był zespół Kań.
Zobacz wideo Zamieszanie wokół Igi Świątek. “To zostało bardzo dziwnie zakomunikowane”
Iga Świątek wróciła do gry! Bardzo udany początek
Polka wyszła na kort dopiero w trzecim meczu, po dwóch porażkach jej ekipy. Razem z Badosą stanęły naprzeciw Jasmine Paolini oraz Simony Halep w spotkaniu deblowym. I rozpoczęły udanie, bo od utrzymania własnego podania przy serwisie Hiszpanki.
W drugim gemie Polka często musiała radzić sobie z uderzeniami Paolini. I wychodziło jej to całkiem skutecznie, przez co był remis 40-40. I w tym momencie wiceliderka światowego rankingu błysnęła i uderzeniem spod siatki doprowadziła do stanu 2:0.
Wtedy przyszedł czas na serwis Świątek, który nie sprawiał zbyt dużych problemów przeciwniczkom. Ten gem znów był bardzo wyrównany, a przy stanie 40-30 polska tenisistka zmarnowała niezłą szansę, trafiając w siatkę. Jednak po chwili kapitalnie zagrała po przekątnej, będąc na linii końcowej i zrobiło się 3:0. Tyle że rywalki szybko się otrząsnęły i odrobiły część strat, wygrywając do zera.
Następnie polsko-hiszpańska para nie bez trudu utrzymała podanie, a później dość gładko przegrała gem returnowy. Za to siódma odsłona rozpoczęła się od asa serwisowego Świątek, która po chwili efektownie zagrała wzdłuż linii bocznej. A po aucie Paolini było już 5:2 dla Orłów.
Zobacz też: Sabalenka prowadziła 5:0 i nagle wielki zwrot! Aż uklęknęła
Iga Świątek i Paula Badosa stanęły. Ależ powrót Jasmine Paolini i Simony Halep
Przed ósmym gemem pojawił się niespodziewany kłopot – gra nie mogła zostać wznowiona z powodu źle naciągniętej siatki. A gdy wydawało się, że sprawa jest załatwiona, Świątek i Paolini fachowym okiem oceniły, że siatka jest na złej wysokości. W końcu problem został rozwiązany, dzięki czemu gra mogła zostać wznowiona.
W tych okolicznościach znacznie lepiej odnalazły się Halep i Paolini, które wygrały aż sześć punktów z rzędu. W końcu ich serię zakończyła Badosa, ale napór Rumunki oraz Włoszki trwał. I dzięki temu odrobiły stratę przełamania, a następnie doprowadziły do stanu 5:5. – Nie pomaga swojej parze Badosa od momentu dłuższej przerwy związanego z problemami z siatką. Dużo słabsza gra Hiszpanki – skwitował komentator Canal+Sport.
Świątek też nie była w stanie znacząco wpłynąć na przebieg wydarzeń na korcie, podczas gdy świetnie dysponowana rumuńsko-włoska para zaliczyła drugie przełamanie i wyszła na prowadzenie 6:5! A przy własnym podaniu sfinalizowała niesamowity powrót.
World Tennis League: Iga Świątek/Paula Badosa – Jasmine Paolini/Simona Halep 5:7
W ostatnim meczu rywalizacji Orłów z Kaniami ponownie wyjdą na kort Świątek i Paolini, które tym razem zmierzą się w singlu.