Niebywałe, co zrobił Szczęsny w Lidze Mistrzów! Reakcja rywala mówi wszystko
Wojciech Szczęsny bohaterem Barcelony! Kapitalny występ Polaka w meczu z Benfiką Zaledwie 43 dni po styczniowym thrillerze między Benfiką a Barceloną (4:5) w Lidze Mistrzów, obie drużyny ponownie stanęły naprzeciw siebie. Tym razem jednak scenariusz był zupełnie inny – nie tylko pod względem wyniku, ale także bohatera wieczoru. Wówczas Wojciech Szczęsny przeżywał jeden z najgorszych…
Wojciech Szczęsny bohaterem Barcelony! Kapitalny występ Polaka w meczu z Benfiką
Zaledwie 43 dni po styczniowym thrillerze między Benfiką a Barceloną (4:5) w Lidze Mistrzów, obie drużyny ponownie stanęły naprzeciw siebie. Tym razem jednak scenariusz był zupełnie inny – nie tylko pod względem wyniku, ale także bohatera wieczoru. Wówczas Wojciech Szczęsny przeżywał jeden z najgorszych dni w swojej karierze klubowej, popełniając fatalne błędy, które kosztowały jego drużynę aż cztery stracone bramki. W środowy wieczór polski bramkarz rozegrał jednak jedno z najlepszych spotkań w swojej karierze, będąc absolutnym fundamentem zwycięstwa Barcelony 1:0 w Lizbonie.
Eksperci, dziennikarze i kibice byli zgodni – to dzięki Szczęsnemu drużyna Hansiego Flicka odniosła kluczowy triumf. – To był jeden z najlepszych występów w jego karierze klubowej – stwierdził po meczu komentator Canal+ Tomasz Ćwiąkała.
—
Transformacja Szczęsnego: Od antybohatera do MVP
Styczniowy mecz przeciwko Benfice był dla Wojciecha Szczęsnego prawdziwą katastrofą. Już w 2. minucie Polak skapitulował po pierwszym strzale rywali, a później było tylko gorzej. W 22. minucie źle wyszedł do piłki, taranując Alejandro Balde, co wykorzystał Vangelis Pavlidis, trafiając do pustej bramki. Kilkanaście minut później, po faulu Szczęsnego na Keremie Aktürkoglu, Benfica otrzymała rzut karny, który Pavlidis pewnie zamienił na gola, kompletując hat-tricka.
Po tamtym meczu hiszpańskie media nie zostawiły na polskim bramkarzu suchej nitki. Wielu ekspertów przewidywało, że Szczęsny może stracić miejsce w składzie na długie tygodnie. Jednak Hansi Flick nie przestał w niego wierzyć. I to właśnie ta wiara przyniosła Barcelonie ogromne korzyści w rewanżu.
W środowy wieczór Szczęsny zagrał mecz o 180 stopni inny od styczniowego. Jeśli tamtego dnia uznano go za winowajcę porażki, to teraz bezdyskusyjnie został MVP spotkania.
—
Fenomenalna pierwsza połowa – Szczęsny jak w transie
Od pierwszych sekund meczu widać było, że Wojciech Szczęsny przystąpił do spotkania niezwykle skoncentrowany. Już w 17. sekundzie musiał wykazać się refleksem, broniąc groźne uderzenie Kerema Aktürkoglu z pola karnego.
W 14. minucie popisał się kolejną interwencją po strzale Andreasa Schjelderupa. Choć później okazało się, że Norweg był na spalonym, Szczęsny tylko zwiększył swoją pewność siebie.
Kolejne minuty przynosiły następne wyzwania, ale polski bramkarz był na każde z nich gotowy:
25. minuta – obroniony rzut wolny Orkuna Kökçü,
43. minuta – kapitalna parada po uderzeniu głową Aktürkoglu z sześciu metrów.
Pierwsza połowa nie była jednak tylko popisem spektakularnych interwencji. Tym razem Szczęsny imponował również pewnością siebie i spokojem. W 21. minucie pewnie wybiegł poza pole karne, by przeciąć groźne podanie, nie taranując przy tym żadnego z kolegów. W 33. minucie, po błędzie Schjelderupa, błyskawicznie rzucił się pod jego nogi i przejął piłkę.
Już do przerwy było jasne – ten mecz dla Wojciecha Szczęsnego to coś więcej niż tylko rewanż za styczniowy występ. To był prawdziwy pokaz klasy.
—
Druga połowa – Szczęsny utrzymuje Barcelonę przy życiu
Po zmianie stron Benfica nie odpuszczała. Gospodarze, mając przewagę liczebną po czerwonej kartce dla Pau Cubarsiego (22. minuta), robili wszystko, by odrobić stratę. Ale za każdym razem, gdy wydawało się, że są bliscy wyrównania, Szczęsny stawał na wysokości zadania.
47. minuta – obrona strzału Kökçü, choć uderzenie zmieniło tor lotu po rykoszecie od Ronalda Araujo.
51. minuta – podwójna parada: najpierw obroniony strzał Fredrika Aursnesa, a potem błyskawiczne odbicie piłki tuż sprzed nóg Vangelisa Pavlidisa. Grek złapał się za głowę – nie mógł uwierzyć, że Szczęsny ponownie go zatrzymał.
77. minuta – kolejna świetna interwencja po strzale Aktürkoglu z pola karnego.
Kulminacyjny moment nadszedł w 81. minucie, gdy wydawało się, że Benfica w końcu dostanie szansę na wyrównanie. Szczęsny sfaulował w polu karnym Andreę Belottiego i sędzia odgwizdał jedenastkę. Ale po analizie VAR okazało się, że chwilę wcześniej napastnik Benfiki był na spalonym!
Na sam koniec, w doliczonym czasie gry, Polak przypieczętował swój genialny występ, broniąc strzał z dystansu Renato Sanchesa.
—
Jeden z najlepszych meczów w karierze Szczęsnego
Po końcowym gwizdku eksperci byli jednogłośni – Wojciech Szczęsny rozegrał jeden z najlepszych meczów w swojej karierze klubowej.
– To był występ totalny. Jeden z najlepszych w karierze klubowej Szczęsnego. Barcelona miała dziś fenomenalnego bramkarza – podsumował Tomasz Ćwiąkała.
Serwis Sofascore przyznał Szczęsnemu ocenę 9,3, najwyższą spośród wszystkich zawodników na boisku. Portal naliczył mu aż osiem kluczowych interwencji i uznał za bezapelacyjnie najlepszego piłkarza meczu.
Gdyby nie on, Barcelona mogła nie tylko przegrać to spotkanie, ale i odpaść z rozgrywek. Jednak dzięki fenomenalnemu występowi polskiego bramkarza, to Katalończycy awansowali dalej.
Wojciech Szczęsny udowodnił, że nawet po najgorszym meczu można wrócić silniejszym. I tego wieczoru był nie tylko najlepszym graczem Barcelony, ale całej Ligi Mistrzów.