Oto przeredagowana wersja tekstu w języku polskim:
,
Bez horroru, bez dreszczowca. Polska rozgromiła USA i została liderem Ligi Narodów
Po dwóch wyczerpujących meczach zakończonych tie-breakami, tym razem reprezentacja Polski rozegrała szybki i jednoznaczny spektakl. W hali w Hoffman Estates pod Chicago Biało-Czerwoni pokonali gospodarzy 3:0 (25:20, 25:21, 25:22), nie pozostawiając złudzeń. Tym zwycięstwem nie tylko zachwycili tysiące polskich kibiców obecnych w hali, ale także objęli prowadzenie w tabeli Ligi Narodów.
Legendarny trener bezradny wobec polskiej siły
Karch Kiraly to jedna z największych legend światowej siatkówki. Dwukrotny mistrz olimpijski w hali, złoty medalista w siatkówce plażowej, a ostatnio także selekcjoner żeńskiej reprezentacji USA, z którą sięgnął po olimpijskie złoto i srebro. Teraz objął stery męskiej kadry. W Hoffman Estates próbował wszystkiego, by zatrzymać rozpędzoną Polskę, ale nawet on nie był w stanie przeszkodzić naszym zawodnikom w rozegraniu siatkarskiego święta na amerykańskiej ziemi.
“Polska! Polska!” – niosło się po trybunach, gdy Michał Gierżot zaserwował asa na 6:3 w pierwszym secie. Po chwili jego kolejna mocna zagrywka i potrójny blok dały prowadzenie 7:3 i zmusiły Kiraly’ego do pierwszej przerwy. Trudno było jednak usłyszeć, co mówił swoim graczom – hala wypełniona 11 tysiącami kibiców, w większości Polaków, kipiała radością.
Lepsza atmosfera niż na walkach Gołoty
Wydawało się, że atmosfera przypomina tę z dawnych walk Andrzeja Gołoty w Stanach Zjednoczonych. Ale tym razem nasi rodacy zza oceanu nie musieli się łudzić mistrzowskimi marzeniami. Otrzymali bowiem mistrzowską grę najlepszej drużyny polskiego sportu.
Prawie rok temu w Paryżu toczyliśmy dramatyczny półfinał olimpijski właśnie z USA – wygraliśmy 3:2 mimo kontuzji, strat i chwil zwątpienia. W tamtym meczu na parkiecie walczyło trzynastu bohaterów – w Hoffman Estates zostało ich tylko dwóch: Aleksander Śliwka (na boisku) i Kamil Semeniuk (na ławce). Ale duch zespołu pozostał ten sam. Kapitalnie zaprezentowali się młodzi: Gierżot, Kewin Sasak i Szymon Jakubiszak, a Polska konsekwentnie powiększała przewagę.
Już przy stanie 19:14 w pierwszym secie po udanej zagrywce Marcina Komendy i bloku Jakubiszaka było jasne, że prowadzimy 1:0.
Powtórka z rozrywki w drugim secie
Drugi set miał niemal identyczny przebieg. Serwisy Sasaka, blok Komendy, kontra po błędzie rywali i szybko zrobiło się 6:2. Trener USA znów próbował zmian, ale choć Amerykanie odrobili straty (17:17), to Polacy odpowiedzieli znakomicie. Po dobrych zagrywkach Śliwki i świetnej grze Gierżota odskoczyliśmy na 19:17, a końcówka była koncertowa.
Gierżot zakończył atak na 23:21, następnie posłał dwa asy z rzędu – na 24:21 i 25:21 – i hala znów eksplodowała radością. Po dwóch setach było 2:0, a Polacy pewnie zmierzali po komplet punktów. Tym bardziej że wcześniejsze nasze mecze w Chicago – z Włochami (2:3) i Kanadą (3:2) – były znacznie trudniejsze.
Walczymy o szczyt tabeli
Wygrana 3:0 oznaczała awans na pierwsze miejsce w tabeli Ligi Narodów. Brazylia, która wcześniej straciła punkt z Włochami (3:2), miała identyczny bilans zwycięstw (7:1), ale o punkt mniej (17 wobec naszych 18).
Nerwy w trzecim secie, ale znów górą Polacy
Najwięcej emocji przyniósł trzeci set. Po wygranej przepychance na siatce przez Śliwkę prowadziliśmy 11:8, lecz chwilowy przestój i kilka błędów sprawiły, że zrobiło się 15:16. Był to jednak ostatni moment prowadzenia USA. W końcówce to Polacy zachowali więcej zimnej krwi.
Najpierw uciekliśmy na 19:17, potem 21:18 – oba punkty po atakach rywali w aut. Amerykanie jeszcze próbowali wrócić, zbliżając się na 20:21, ale wtedy ponownie zadziałała nasza siła i spokój. Przy 24:22 mieliśmy pierwszego meczbola i nie zmarnowaliśmy go. Spotkanie zakończył Śliwka skutecznym atakiem po bloku.
Przed nami hit z Brazylią
Na zakończenie turnieju w Chicago czeka nas jeszcze starcie z Brazylią – w niedzielę o 23:00 czasu polskiego. Będzie to pojedynek o zachowanie pierwszego miejsca przed finałowym turniejem Ligi Narodów. Ale już teraz wiadomo jedno – Polacy są w znakomitej formie i gotowi do wielkich rzeczy.