– Nie dostałam za to zbyt wielu pochwał – żali się Danielle Collins, amerykańska tenisistka, która sprawiła jedną z największych niespodzianek turnieju WTA 1000 w Rzymie, eliminując w trzeciej rundzie Igę Świątek. Jej zdaniem uwagę skupiono głównie na słabszym występie liderki polskiego tenisa, a nie na jej własnym świetnym meczu.
To była sensacja, która odbiła się szerokim echem w tenisowym świecie. Broniąca tytułu Iga Świątek nie zdołała awansować nawet do 1/8 finału, przegrywając w dwóch setach – 1:6, 5:7 – z Danielle Collins. Dla Amerykanki, która nigdy nie ukrywała niechęci do Polki, to było bardzo prestiżowe zwycięstwo. Dla Świątek – ogromna strata. Polka po odpadnięciu w trzeciej rundzie straciła 900 punktów rankingowych i spadła na piąte miejsce w klasyfikacji WTA.
Co warte odnotowania, Collins była pierwszą zawodniczką w sezonie 2025, która powstrzymała Świątek przed awansem do ćwierćfinału. Do tamtego momentu, choć Iga nie zagrała jeszcze w żadnym finale, to w każdym turnieju dochodziła przynajmniej do ćwierćfinału lub półfinału.
Tym razem było inaczej – i choć dla Danielle Collins powinien być to powód do satysfakcji, Amerykanka nie ukrywa rozczarowania odbiorem swojego sukcesu.
– Myślałam, że zagrałam naprawdę dobrze przeciwko Idze. Ale po meczu nie dostałam za to zbyt wielu pochwał – przyznała Collins w rozmowie z T2. – Skupiono się głównie na tym, jak słabo ona zagrała. Czasami to może odbierać radość z wygranej. Kiedy czujesz, że rozegrałaś dobry mecz, a potem słyszysz tylko: „ech, to nic takiego”. Oczywiście byłam szczęśliwa, ale nie było to do końca takie uczucie, jakiego się spodziewałam – dodała.
Danielle Collins to postać budząca duże emocje w świecie tenisa. Często określana jest mianem skandalistki, a jej relacje z Igą Świątek od dawna są napięte. W pamiętnym ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu, zakończonym kreczem Collins, Amerykanka jeszcze na korcie nie szczędziła Polce ostrych słów, zarzucając jej m.in. nieszczerość. Niedługo potem, podczas United Cup, zaprezentowała niemiły gest w stronę Świątek.
Co ciekawe, 31-letnia Collins już w 2024 roku ogłosiła, że po sezonie zakończy karierę. Mimo to zdecydowała się kontynuować grę – i jak widać, z bardzo dobrym skutkiem.