Niemal sześć godzin na korcie. Sensacja, oto ostatnia ćwierćfinalistka w Dubaju
Sorana Cirstea w kwietniu skończy 35 lat, w czołowej setce rankingu WTA są tylko trzy starsze od niej zawodniczki: Wiktoria Azarenka, Laura Siegemund i Tatjana Maria. Rok temu po zmaganiach w Dubaju doświadczona Rumunka była 22. na liście, o jedno miejsce za swoim rekordem kariery z.. sierpnia 2013 roku. To był jej najlepszy występ w…
Sorana Cirstea w kwietniu skończy 35 lat, w czołowej setce rankingu WTA są tylko trzy starsze od niej zawodniczki: Wiktoria Azarenka, Laura Siegemund i Tatjana Maria. Rok temu po zmaganiach w Dubaju doświadczona Rumunka była 22. na liście, o jedno miejsce za swoim rekordem kariery z.. sierpnia 2013 roku. To był jej najlepszy występ w Dubaju w historii, a przecież debiutowała w tym turnieju w Emiratach już w 2009 roku. Doszła do półfinału, w nim przegrała z późniejszą triumfatorką – Jasmine Paolini.
Późną wiosną i wczesnym latem przyszła seria sześciu porażek z rzędu, przegrywała też z własnym zdrowiem. Efektem była półroczna przerwa, wydawało się nawet, że to może być już koniec kariery. Cirstea jednak wróciła, do startu w Dubaju wygrała zaledwie jedno z pięciu spotkań. Pojawiły się informacje, że przymierza się już do końca przygody z tenisem.
I nagle, w tym samym Dubaju, znów błysnęła w wielkim turnieju WTA 1000. A to, czego dokonała w środę, będzie pamiętać pewnie długo po swojej karierze. Najpierw po niemal dwóch godzinach walki uporała się z Alycią Parks, wygrała to trzysetowe starcie.
A wieczorem triumfowała jeszcze w ponad trzygodzinnym boju z Emmą Navarro, zawodniczką z najlepszej dziesiątki światowej listy. Gdy kończyły, w Dubaju dochodziła już północ.
Inna sprawa, że Amerykanka zagrała wcześniej jeszcze dłuższy mecz z Belindą Bencic. Ona w środę miała w nogach 5 godzin i 37 minut gry na korcie. Za dużo, nie wytrzymała tego, choć to przecież starsza o 11 lat rywalka powinna w tym aspekcie polec.
WTA 1000 w Dubaju. Sorana Cirstea ostatnią ćwierćfinalistką. 122 niewymuszone błędy w jej meczu z Emmą Navarro
Cirstea i Navarro zostały “ofiarami” deszczowego wtorku w Dubaju, który storpedował cały kalendarz gier. Ich spotkania przełożono na środę, zaczęły się tuż przed południem lokalnego czasu. Amerykanka, choć rozstawiona, wcale nie była faworytką starcia z Belindą Bencic, bo mistrzyni olimpijska prezentowała się ostatnio doskonale. Wygrała jednak po zaciętym boju, które trwało dwie godziny i 35 minut. Chyba wtedy nie spodziewała się jeszcze, że wieczorem przyjdzie jej spędzić na korcie centralnym jeszcze więcej czasu.
Cirstea grać z zawodniczkami z TOP 10 potrafi, przez pierwsze pół roku poprzedniego sezonu, jeszcze przed jej długą przerwą, wygrała trzy takie spotkania: z Marią Sakkari (Abu Zabi) i dwukrotnie z Marketą Vondrousovą (Dubaj i Rzym). A do tego miała jeszcze sukces nad 11. wtedy Darią Kasatkiną, którą pokonała też teraz, w pierwszej rundzie.
Sorana Cirstea (z lewej) i Emma Navarro. Dwa tenisowe pokolenia/Christopher Pike/Getty Images
I to właśnie pod dyktando Rumunki toczył się pierwszy set, długo prowadziła w nim z zapasem przełamania, ale gdy przyszło jej serwować po seta, przy stanie 5:3, nerwy zawiodły. Wtedy mecz stał jeszcze na dobrym poziomie, obie grały energicznie. W tie-breaku to jednak Navarro prowadziła 4-1, by… przegrać 5-7.
A później Cirstea wyraźnie opadła z sił, były momenty, że niemal nie biegała. Prowadziła jednak 2:1 w drugim secie, miała break-pointa, a ciszę na korcie zakłócało płaczące dziecko. Interweniowała ochrona, mała kibicka razem z ojcem opuścili trybuny, Navarro się wybroniła. A później dorzuciła trzy kolejne gemy. I doprowadziła do trzeciego seta.
Trzeci set meczu o ćwierćfinał, a w nim 5:5. Potwornie zmęczona Cirstea pokonała potwornie zmęczoną Navarro
W nim już wszystko było zwariowane. Pierwszy gem trwał 15 minut, obie miały po kilka szans na jego wygranie. Navarro obroniła serwis, za chwilę prowadziła już 2:0. Wydawało się, że to ten moment, w którym Cirstea “pęknie”. Ale tak się nie stało, za chwilę Rumunka odrobiła straty, do tego po raz drugi przełamała faworytkę, gdy Navarro na koniec piątego gema popełniła podwójny błąd serwisowy.
Obie walczyły ze swoimi słabościami, miały już zapewne tego tenisa w środę dość. Cirstea popełniła w tym meczu 62 niewymuszone błędy, Navarro 60. Decydowało szczęście, w samej końcówce sprzyjało ono 34-latce w Rumunii.
I w nagrodę zagra w czwartek o półfinał z Karoliną Muchovą. Czy zdoła się zregenerować, to już inna sprawa.
Iga Świątek – Sorana Cirstea. Skrót meczu.