Polki dzielnie walczyły z Niemkami na otwarcie Euro 2025. Niemcy ostrzegają: “To może być dramat”
Polskie piłkarki rozpoczęły swój historyczny występ na mistrzostwach Europy od starcia z najbardziej utytułowanym zespołem kontynentu – reprezentacją Niemiec. Choć przegrały 0:2, pokazały się z bardzo dobrej strony, czym zyskały uznanie nie tylko kibiców, ale także zagranicznych ekspertów. Niemiecki dziennikarz Noah Platschko przyznał, że nasz zespół zaprezentował się lepiej, niż wielu się spodziewało, i zdradził, co po tym spotkaniu najbardziej niepokoi naszych zachodnich sąsiadów.
Debiut z klasą
Turniej rozgrywany jest w Szwajcarii, a dla Polek to debiut w tej randze rozgrywek. Już na początek przyszło im zmierzyć się z ośmiokrotnymi mistrzyniami Europy. Mimo trudnego rywala, nasze zawodniczki zaprezentowały się bardzo solidnie. Jak relacjonował wysłannik Sport.pl, Dawid Szymczak, słowo „duma” pojawiało się we wszystkich wypowiedziach po meczu. Dumna była selekcjonerka Nina Patalon, dumna była kapitan Ewa Pajor, dumni byli kibice. Nikt nie miał wątpliwości, że mimo porażki reprezentacja Polski pokazała serce do walki.
Głos z Niemiec
Jak ocenił to spotkanie Noah Platschko z „RedaktionsNetzwerk Deutschland”? – Patrząc wyłącznie na wynik, niemiecka drużyna może być zadowolona. W pierwszym meczu turnieju najważniejsze są trzy punkty, a nie styl – powiedział. Dodał jednak, że biorąc pod uwagę liczbę stworzonych przez Niemki sytuacji – m.in. przez Leę Schüller i Sjoeke Nüsken – zwycięstwo powinno być wyższe. Jednocześnie zaznaczył, że Polki również miały swoje okazje, a niemiecką bramkę skutecznie strzegła Ann-Katrin Berger.
Platschko przyznał, że pierwsza połowa była trudna dla Niemek. – Dopiero gol Jule Brand w 52. minucie dał nam większy komfort. Wtedy zeszła presja i pojawiło się więcej miejsca, z którego zaczęłyśmy korzystać. Trener już wcześniej zakładał, że Brand będzie schodzić z prawej strony do środka i szukać okazji strzeleckich – tłumaczył.
Statystyki pokazały przewagę Niemek – 25 strzałów wobec 10 prób Polek – ale nie odzwierciedlają one całego obrazu meczu. – Z perspektywy waszej drużyny, która debiutuje na takim turnieju, był to naprawdę udany występ. Przy odrobinie szczęścia mogło się skończyć remisem. W pierwszej połowie Polki miały szansę wyjść na prowadzenie – stwierdził dziennikarz.
Zaznaczył też, że Polki przede wszystkim skupiły się na defensywie, a w drugiej połowie zabrakło im trochę sił i precyzji przy kontratakach. – W kolejnych meczach mogą to jednak wykorzystać. Uważam, że mają szansę wygrać ze Szwedkami – dodał.
Nadzieje i obawy
We wtorek o godz. 21 Polki zmierzą się ze Szwecją, a cztery dni później zakończą fazę grupową spotkaniem z Dunkami. W pierwszym meczu grupy Szwedki pokonały Dunki 1:0, więc rywalizacja o ćwierćfinał zapowiada się niezwykle interesująco. Awansują dwie najlepsze drużyny z każdej grupy.
Szczególne nadzieje kibice pokładają w Ewie Pajor. Nasza kapitan miała znakomitą okazję do zdobycia bramki, ale jej strzał poszedł zbyt blisko środka bramki. Mimo to, Platschko podkreślał, że piłkarka Barcelony zrobiła na nim największe wrażenie. – To świetna zawodniczka, ma duży wpływ na drużynę. W kilku akcjach mogła zachować się lepiej, ale widać było, że ciągnie grę i wzbudza respekt u rywalek – podkreślił.
Niemieckie zmartwienie
Choć Niemcy cieszą się z kompletu punktów, mecz z Polską przyniósł im też poważne zmartwienie. Jeszcze w pierwszej połowie kontuzji doznała Giulia Gwinn, kapitan zespołu. – To największy niepokój po tym spotkaniu. Prawdopodobnie ponownie chodzi o kolano – już trzeci raz w jej karierze. To może być nie tylko jej osobisty dramat, ale i całej drużyny. Carlotta Wamser, która ją zastąpiła, nie ma jeszcze takiego doświadczenia – powiedział Platschko.
Problemy zdrowotne pojawiły się też po stronie Polski – diagnozowana jest kontuzja Pauliny Dudek.
Misja: złoto
Niemki już we wtorek o 18 zmierzą się z Dunkami, a na koniec fazy grupowej – ze Szwecją. Ich cel na ten turniej jest jasny: wygrać całą imprezę. – Wszystko poniżej złotego medalu będzie traktowane jako rozczarowanie. Choć oczywiście wiele zależy też od stylu ewentualnej porażki – podsumował niemiecki dziennikarz.
Dla Polek każdy kolejny mecz to szansa, by potwierdzić, że nie są już tylko debiutantkami, ale pełnoprawnymi uczestniczkami europejskiej elity.