Nieprawdopodobny mecz Polki. Ponad cztery godziny na korcie
Maraton w Bogocie: Katarzyna Kawa rozegrała dwa mecze w siedem godzin i awansowała do turnieju głównego Katarzyna Kawa przeżyła prawdziwy tenisowy maraton w Bogocie, spędzając na korcie ponad siedem godzin, aby wywalczyć miejsce w głównej drabince turnieju WTA 250. Polska tenisistka musiała przejść przez dwustopniowe kwalifikacje, a decydujący pojedynek z Patricią Marią Tig był prawdziwą…
Maraton w Bogocie: Katarzyna Kawa rozegrała dwa mecze w siedem godzin i awansowała do turnieju głównego
Katarzyna Kawa przeżyła prawdziwy tenisowy maraton w Bogocie, spędzając na korcie ponad siedem godzin, aby wywalczyć miejsce w głównej drabince turnieju WTA 250. Polska tenisistka musiała przejść przez dwustopniowe kwalifikacje, a decydujący pojedynek z Patricią Marią Tig był prawdziwą próbą wytrzymałości i charakteru.
Powrót na korty ziemne po Sunshine Double
Po turniejach Sunshine Double w Stanach Zjednoczonych, gdzie rozgrywki toczyły się na twardych kortach, cykl WTA Tour przeniósł się na mączkę. To wymaga od zawodniczek zupełnie innego stylu gry i adaptacji do wolniejszej nawierzchni. Katarzyna Kawa miała już pierwsze doświadczenie z ziemną nawierzchnią w Ameryce Południowej, ponieważ wcześniej brała udział w turniejach ITF w brazylijskiej Vacarii, gdzie udało jej się dojść do 1/8 finału oraz ćwierćfinału.
Pierwszy etap kwalifikacji: trzygodzinny pojedynek z Topalovą
Kwalifikacje do turnieju WTA 250 w Bogocie rozpocznęły się dla Kawy od meczu z Gerganą Topalovą, 348. rakietą świata. Spotkanie od początku było bardzo wyrównane, a obie zawodniczki walczyły o każdy punkt. Po dramatycznym starciu trwającym równo trzy godziny Kawa wyszła zwycięsko, pokonując rywalkę 7:6(1), 4:6, 6:4.
Drugi etap kwalifikacji: prawdziwy tenisowy maraton
Kiedy wydawało się, że trzygodzinny mecz był ekstremalnym wysiłkiem, prawdziwe wyzwanie miało dopiero nadejść. W finałowym meczu kwalifikacyjnym Kawa zmierzyła się z Patricią Marią Tig, byłą 56. zawodniczką rankingu WTA, obecnie plasującą się na 243. miejscu.
Pierwszy set: Rumunka zaczęła spotkanie w imponującym stylu, szybko przełamując Polkę i obejmując prowadzenie. W siódmym gemie po bardzo długiej wymianie zdobyła kolejne przełamanie i wydawało się, że kontroluje przebieg rywalizacji. Jednak Kawa udowodniła, że nie poddaje się bez walki. Gdy Tig zaczęła tracić siły, Polka wykorzystała okazję, odrobiła straty, a następnie wygrała pięć gemów z rzędu. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 7:5 dla Kawy.
Drugi set: W tej partii obie tenisistki nie pozwalały sobie na chwile słabości. Serwis przestawał mieć znaczenie, a decydujące były długie wymiany i walka o każdy break point. Kawa jako pierwsza wyszła na prowadzenie 3:1, jednak Rumunka nie zamierzała odpuszczać. Ostatecznie set zakończył się tie-breakiem, w którym Tig wytrzymała presję i zwyciężyła 7:6(2).
Trzeci set: Wydawało się, że Kawa ma wszystko pod kontrolą, gdy szybko objęła prowadzenie 5:1. Jednak Tig, mimo ogromnego zmęczenia, zaczęła odrabiać straty. Polka miała piłki meczowe w dziesiątym i dwunastym gemie, ale nie udało jej się ich wykorzystać. Wszystko rozstrzygnęło się w tie-breaku, który był prawdziwą huśtawką emocji. Ostatecznie Kawa wygrała 7:5, 6:7(2), 7:6(6) po czterech godzinach i 13 minutach gry! Jej triumf przypieczętowała eksplozja radości i wielki okrzyk satysfakcji.
Siedem godzin walki i zasłużony awans
Podsumowując oba mecze kwalifikacyjne, Kawa spędziła na korcie łącznie 7 godzin i 12 minut, co czyni jej osiągnięcie jeszcze bardziej imponującym. Pokazała nie tylko znakomitą kondycję fizyczną, ale także siłę psychiczną i niezwykłą determinację.
Teraz przed Polką kolejne wyzwania w turnieju głównym. Po tak wyczerpujących kwalifikacjach istotnym pytaniem pozostaje, jak szybko uda jej się zregenerować siły i w jakiej dyspozycji przystąpi do kolejnych meczów. Jedno jest pewne – Kawa już teraz zapisała się w pamięci kibiców jako zawodniczka, która potrafi walczyć do samego końca i nie poddaje się nawet w najbardziej wymagających starciach.