Niespodziewane problemy w meczu Igi Świątek. I to już od początku
Iga Świątek walczy właśnie z Alexandrą Ealą w ćwierćfinale Miami Open i już od samego początku są pewne problemy. Znowu na przeszkodzie staje pogoda. Tym razem jednak nie chodzi o opady deszczu, a o… za wysoką temperaturę. — Nie ma reklam. Wszystko zgasło. Nie widzimy, z jaką prędkością był ten serwis grany — mówił komentujący…
Iga Świątek walczy właśnie z Alexandrą Ealą w ćwierćfinale Miami Open i już od samego początku są pewne problemy. Znowu na przeszkodzie staje pogoda. Tym razem jednak nie chodzi o opady deszczu, a o… za wysoką temperaturę. — Nie ma reklam. Wszystko zgasło. Nie widzimy, z jaką prędkością był ten serwis grany — mówił komentujący na antenie Canal+ Bartosz Ignacik.
Trwa spotkanie Igi Świątek z Alexandrą Ealą w ćwierćfinale Miami Open. W pierwszym gemie lepsza okazała się Filipinka, która wygrała 6:2, jednak spore emocje budzi nie tylko sama gra, ale również… pogoda. We wtorek mecz Magdy Linette z Jasmine Paolini storpedowały opady deszczu, a tym razem przeszkadza… za wysoka temperatura.
Zaskakujące kłopoty już na starcie meczu Igi Świątek. “Telefony padły”
W Miami temperatura wynosi aktualnie ok. 28 stopni (odczuwalna jest wyższa), a przez to aparatura techniczna na korcie momentami zawodzi. — Nie ma reklam. Wszystko zgasło. Nie widzimy, z jaką prędkością był ten serwis grany — powiedział w trakcie meczu komentujący Bartosz Ignacik na antenie Canal+. — Nie ma się co dziwić. Przy takich temperaturach oba nasze telefony padły. Myślę, że ta aparatura też ma bardzo trudne zadanie, żeby przetrwać — dodała towarzysząca mu Joanna Sakowicz-Kostecka.
— Jestem ciekawy czy ta aparatura działa. Był net, milczał przez chwilę sędzia, po chwili zasugerował, że jeszcze raz pierwszym podaniem będzie serwować Iga. Teraz też aparatura od wykrzykiwania autów się nie odezwała, a aut był spory. Tutaj na razie nie mamy o czym dyskutować, ale jeśli to będą sytuacje stykowe może być ciekawie — stwierdził Ignacik.
Polecamy: Wielki wyczyn Sabalenki. Nawet Świątek się to nie udało!
— Być może sędzia będzie dostawał po prostu wiadomość do swojego ucha, co tam się dzieje. Natomiast jeżeli tak będzie, my na pewno nie zobaczymy tych closed calli, które widzieliśmy już wielokrotnie — wyjaśniła Sakowicz-Kostecka. Trzeba przyznać wprost, że problemów tego typu raczej mało kto się spodziewał. Miejmy jednak nadzieję, że nie utrudnią one w znaczący sposób rozgrywania tego meczu.