Niewykorzystana szansa Magdaleny Fręch! Błyskawiczna porażka w Indian Wells
Niestety, nie tak to miało wyglądać! Magdalena Fręch stoczyła wyrównany bój z Lucią Bronzetti, ale po porażce 3:6, 5:7 błyskawicznie pożegnała się z turniejem w Indian Wells. Dla Polki była to już czwarta porażka z rzędu. Magdalena Fręch po trzech porażkach z rzędu rozpoczynała walkę w Indian Wells. I już na start turnieju czekało na…
Niestety, nie tak to miało wyglądać! Magdalena Fręch stoczyła wyrównany bój z Lucią Bronzetti, ale po porażce 3:6, 5:7 błyskawicznie pożegnała się z turniejem w Indian Wells. Dla Polki była to już czwarta porażka z rzędu.
Magdalena Fręch po trzech porażkach z rzędu rozpoczynała walkę w Indian Wells. I już na start turnieju czekało na nią bardzo trudne zadanie, bowiem o awans do 1/16 finału rywalizowała z Lucią Bronzetti.
Zobacz także: Ostra reakcja trenera Polaków po skandalu na MŚ w skokach. Uderza wprost w FIS
Do tej pory Polka rywalizowała z Włoszką dwukrotnie i za każdym razem przegrała. Do ich spotkań doszło w 2024 r., a Bronzetti okazała się lepsza w Indian Wells i Birmingham. Teraz w rewanżu w Stanach Zjednoczonych Fręch chciała przełamać niekorzystną serię.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Wszystko zaczęło się wyśmienicie, bowiem Fręch po grze na przewagi od razu przełamała rywalkę. Później jednak sama nie utrzymała swojego serwisu, przegrała go także w kluczowym momencie i pierwszy set zakończył się wynikiem 6:3 dla Włoszki.
Inaczej wyglądało to w drugiej partii, bowiem obie zawodniczki pewnie wygrywały swoje pierwsze podania. Aż w końcu to Fręch dała się przełamać i Bronzetti wyszła na prowadzenie 3:2.
Fręch odpowiedziała na to jednak w najlepszy możliwy sposób i od razu doprowadziła do wyrównania. Później jednak Polka znów przegrała przy swoim serwisie. Co mogło stać się więc potem? Znów oglądaliśmy remis! Ostatecznie jednak Włoszka wygrała 6:3, 7:5.
Luciana Bronzetti ograła Polkę po raz trzeci w karierze i awansowała do 1/16 finału turnieju w Indian Wells. A w nim zagra najprawdopodobniej z Aryną Sabalenką. No, chyba że ta sensacyjnie przegra z McCartney Kessler.