Niezrozumiała decyzja Huberta Hurkacza. I się zaczęło. “Dobitnie pokazał”
Od potężnej wpadki Huberta Hurkacza minęło już kilka dni, ale echa porażki są wyjątkowo mocne. Polski tenisista zakończył sezon wstydliwą klęską z Alexem Michelsenem (1:6, 3:6). W mniej niż godzinę na jaw wyszło wiele problemów 27-latka, a eksperci nie rozumieją, dlaczego w ogóle startował w Paryżu. “Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu” —…
Od potężnej wpadki Huberta Hurkacza minęło już kilka dni, ale echa porażki są wyjątkowo mocne. Polski tenisista zakończył sezon wstydliwą klęską z Alexem Michelsenem (1:6, 3:6). W mniej niż godzinę na jaw wyszło wiele problemów 27-latka, a eksperci nie rozumieją, dlaczego w ogóle startował w Paryżu. “Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu” — usłyszał od eksperta znanego w tenisowym środowisku Sport.pl. Robi się nerwowo.
Wrocławianin w bardzo słabym stylu zakończył tegoroczny sezon. W turnieju ATP 1000 w Paryżu przegrał już w pierwszej rundzie z 20-letnim Amerykaninem 1:6, 3:6. Całe spotkanie trwało zaledwie 53 minuty. A to oznaczało bardzo smutny koniec rywalizacji. Problemy zaczęły się jeszcze podczas Wimbledonu, gdy odniósł kontuzję kolana,
W związku z urazem nie pojechał na igrzyska olimpijskie, przeszedł operację i w błyskawicznym tempie wrócił na kort. W turniejach jednak nie zachwycał. Po drodze rozstał się jeszcze ze swoim trenerem Cragiem Boyntonem. O ile tej decyzji nie podważają eksperci, to start w Paryżu stał się tematem do szerokiej dyskusji.
Od potężnej wpadki Huberta Hurkacza minęło już kilka dni, ale echa porażki są wyjątkowo mocne. Polski tenisista zakończył sezon wstydliwą klęską z Alexem Michelsenem (1:6, 3:6). W mniej niż godzinę na jaw wyszło wiele problemów 27-latka, a eksperci nie rozumieją, dlaczego w ogóle startował w Paryżu. “Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu” — usłyszał od eksperta znanego w tenisowym środowisku Sport.pl. Robi się nerwowo.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
DODAJ KOMENTARZ
Wrocławianin w bardzo słabym stylu zakończył tegoroczny sezon. W turnieju ATP 1000 w Paryżu przegrał już w pierwszej rundzie z 20-letnim Amerykaninem 1:6, 3:6. Całe spotkanie trwało zaledwie 53 minuty. A to oznaczało bardzo smutny koniec rywalizacji. Problemy zaczęły się jeszcze podczas Wimbledonu, gdy odniósł kontuzję kolana,
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W związku z urazem nie pojechał na igrzyska olimpijskie, przeszedł operację i w błyskawicznym tempie wrócił na kort. W turniejach jednak nie zachwycał. Po drodze rozstał się jeszcze ze swoim trenerem Cragiem Boyntonem. O ile tej decyzji nie podważają eksperci, to start w Paryżu stał się tematem do szerokiej dyskusji.
Hubert Hurkacz był cieniem samego siebie. “Nie ma sensu”
“Okrutnie słaby mecz Huberta Hurkacza. Trudno pojąć po co w takiej dyspozycji próbował sił w Paryżu, a jeszcze trudniej nie wrócić do rozmowy o zbyt wczesnym powrocie po operacji. Bilans 6-5 od kontuzji w Wimbledonie, bez dużych zysków punktowych w drugiej połowie sezonu” — podsumował tenisowy ekspert Marek Furjan.
“Zastanawiam się po co Hubert Hurkacz pojechał do Paryża? Bo chyba nie po prize money za 1r. (23 tys. 785 euro)? Trochę jestem zaskoczony tym, co widzę na korcie w hali Bercy. Pierwszy set 1:6 w 19 minut?” — nie mógł się nadziwić Adam Romer.
Odpowiedź przychodzi z otoczenia Hurkacza. — Albo można zapłacić wielkie kary, albo przyjechać, zagrać i sprawdzić, czy stan kolana po całej wykonanej pracy jest ok — tłumaczy rozmówca serwisu Sport.pl, który chciał zachować anonimowość.
— Myślałem, że w Paryżu będzie trochę lepiej, ale zupełnie brakowało mu rytmu. W tym meczu wyglądało to tak, jakby nie grał zawodnik Top15, tylko zajmujący 300. miejsce, który przypadkowo znalazł się w drabince. Nawet poruszanie się było kompletnie inne — mówi osoba ważna w tenisowym środowisku.
— Rozumiem walkę o punkty, ale zdrowie jest ważniejsze. (…) Ten mecz dobitnie pokazał, że obecnie w tenisie nie zrobisz nic na skróty, bo nikt nie odpuści i się nie przestraszy. Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu — skwitował.
Polski tenisista wciąż nie ogłosił nazwiska nowego szkoleniowca, ale okazuje się, że musi nastąpić to już niebawem. W grze podobno zostały już tylko dwa nazwiska.
Od potężnej wpadki Huberta Hurkacza minęło już kilka dni, ale echa porażki są wyjątkowo mocne. Polski tenisista zakończył sezon wstydliwą klęską z Alexem Michelsenem (1:6, 3:6). W mniej niż godzinę na jaw wyszło wiele problemów 27-latka, a eksperci nie rozumieją, dlaczego w ogóle startował w Paryżu. “Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu” — usłyszał od eksperta znanego w tenisowym środowisku Sport.pl. Robi się nerwowo.
Wrocławianin w bardzo słabym stylu zakończył tegoroczny sezon. W turnieju ATP 1000 w Paryżu przegrał już w pierwszej rundzie z 20-letnim Amerykaninem 1:6, 3:6. Całe spotkanie trwało zaledwie 53 minuty. A to oznaczało bardzo smutny koniec rywalizacji. Problemy zaczęły się jeszcze podczas Wimbledonu, gdy odniósł kontuzję kolana,
W związku z urazem nie pojechał na igrzyska olimpijskie, przeszedł operację i w błyskawicznym tempie wrócił na kort. W turniejach jednak nie zachwycał. Po drodze rozstał się jeszcze ze swoim trenerem Cragiem Boyntonem. O ile tej decyzji nie podważają eksperci, to start w Paryżu stał się tematem do szerokiej dyskusji.
Od potężnej wpadki Huberta Hurkacza minęło już kilka dni, ale echa porażki są wyjątkowo mocne. Polski tenisista zakończył sezon wstydliwą klęską z Alexem Michelsenem (1:6, 3:6). W mniej niż godzinę na jaw wyszło wiele problemów 27-latka, a eksperci nie rozumieją, dlaczego w ogóle startował w Paryżu. “Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu” — usłyszał od eksperta znanego w tenisowym środowisku Sport.pl. Robi się nerwowo.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
DODAJ KOMENTARZ
Wrocławianin w bardzo słabym stylu zakończył tegoroczny sezon. W turnieju ATP 1000 w Paryżu przegrał już w pierwszej rundzie z 20-letnim Amerykaninem 1:6, 3:6. Całe spotkanie trwało zaledwie 53 minuty. A to oznaczało bardzo smutny koniec rywalizacji. Problemy zaczęły się jeszcze podczas Wimbledonu, gdy odniósł kontuzję kolana,
Dalszy ciąg materiału pod wideo
W związku z urazem nie pojechał na igrzyska olimpijskie, przeszedł operację i w błyskawicznym tempie wrócił na kort. W turniejach jednak nie zachwycał. Po drodze rozstał się jeszcze ze swoim trenerem Cragiem Boyntonem. O ile tej decyzji nie podważają eksperci, to start w Paryżu stał się tematem do szerokiej dyskusji.
Hubert Hurkacz był cieniem samego siebie. “Nie ma sensu”
“Okrutnie słaby mecz Huberta Hurkacza. Trudno pojąć po co w takiej dyspozycji próbował sił w Paryżu, a jeszcze trudniej nie wrócić do rozmowy o zbyt wczesnym powrocie po operacji. Bilans 6-5 od kontuzji w Wimbledonie, bez dużych zysków punktowych w drugiej połowie sezonu” — podsumował tenisowy ekspert Marek Furjan.
“Zastanawiam się po co Hubert Hurkacz pojechał do Paryża? Bo chyba nie po prize money za 1r. (23 tys. 785 euro)? Trochę jestem zaskoczony tym, co widzę na korcie w hali Bercy. Pierwszy set 1:6 w 19 minut?” — nie mógł się nadziwić Adam Romer.
Odpowiedź przychodzi z otoczenia Hurkacza. — Albo można zapłacić wielkie kary, albo przyjechać, zagrać i sprawdzić, czy stan kolana po całej wykonanej pracy jest ok — tłumaczy rozmówca serwisu Sport.pl, który chciał zachować anonimowość.
— Myślałem, że w Paryżu będzie trochę lepiej, ale zupełnie brakowało mu rytmu. W tym meczu wyglądało to tak, jakby nie grał zawodnik Top15, tylko zajmujący 300. miejsce, który przypadkowo znalazł się w drabince. Nawet poruszanie się było kompletnie inne — mówi osoba ważna w tenisowym środowisku.
— Rozumiem walkę o punkty, ale zdrowie jest ważniejsze. (…) Ten mecz dobitnie pokazał, że obecnie w tenisie nie zrobisz nic na skróty, bo nikt nie odpuści i się nie przestraszy. Moim zdaniem takie granie nie ma najmniejszego sensu — skwitował.
Polski tenisista wciąż nie ogłosił nazwiska nowego szkoleniowca, ale okazuje się, że musi nastąpić to już niebawem. W grze podobno zostały już tylko dwa nazwiska.