Niezwykła przemiana gwiazdora. To zwiastun świetnej formy?
Nie będzie przesadą powiedzieć, że Michael Jepsen Jensen w zeszłym roku otrzymał od Bayersystem GKM-u Grudziądz żużlowe drugie życie. Wydawało się bowiem, że Duńczyk jest już na peryferiach poważnego speedwaya, ale jego come back do PGE Ekstraligi okazał się spektakularny. Stoi za tym duża przemiana u Skandynawa, którą obecnie stara się kultywować. A to zwiastun,…
Nie będzie przesadą powiedzieć, że Michael Jepsen Jensen w zeszłym roku otrzymał od Bayersystem GKM-u Grudziądz żużlowe drugie życie. Wydawało się bowiem, że Duńczyk jest już na peryferiach poważnego speedwaya, ale jego come back do PGE Ekstraligi okazał się spektakularny. Stoi za tym duża przemiana u Skandynawa, którą obecnie stara się kultywować. A to zwiastun, że 2024 rok nie był jedynie jednorazowym wyskokiem, a zapowiedzią powrotu na szczyt.
Jensen na żużlowym szczycie, aczkolwiek nie najwyższym z możliwych, znajdował się ponad dekadę temu. To wtedy należał do czołówki PGE Ekstraligi, a także jako “dzika karta” wygrał turniej Grand Prix w Vojens. Długo mówiło się o nim jako o następcy Nickiego Pedersena, który będzie rywalizował o medale indywidualnych mistrzostw świata. W pewnym momencie jego kariera jednak wyhamowała.
Apogeum kryzysu miało nastąpić w 2024 roku, kiedy nie załapał się do składu PSŻ-u Poznań w 2. Ekstralidze. To mogło definitywnie przekreślić jego szansę na powodzenie w Polsce. Nieoczekiwanie został jednak wypożyczony do ekstraligowego GKM-u, gdzie momentalnie stał się liderem drużyny.
Przemiana na wagę powrotu na szczyt?
Duńczyk zdradza, że ostatnie lata poświęcił na mozolnej pracy nad sobą.
— Po powrocie po kontuzji wziąłem się ostro za siebie. Zacząłem dużo jeździć na rowerze, aby budować masę mięśniową. Musiałem wtedy też dużo jeść, aby mieć na to dużo energii. Z kolei zimą skupiłem się na utracie wagi, aby uzyskać optymalną formę. Myślę, że to się udało — powiedział w rozmowie z “Best Speedway TV” na YouTube.
32-latek doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na nim przed tym sezonem. Podkreśla, że jest już gotowy do pierwszych jazd.
— Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo pracowite, ponieważ chciałem wszystko poukładać sobie przed wylotem na wakacje. W ich trakcie nie chcę myśleć o żużlu i odciąć się od wszystkiego. Chcę także, aby część obowiązków wzięli na swoje barki moi mechanicy i byli odpowiedzialni za pewne kwestie. W przeszłości popełniałem błąd biorąc na siebie zbyt wiele spraw. Jesteśmy już w pełni gotowi na marzec — zaznaczył.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że Michael Jepsen Jensen w zeszłym roku otrzymał od Bayersystem GKM-u Grudziądz żużlowe drugie życie. Wydawało się bowiem, że Duńczyk jest już na peryferiach poważnego speedwaya, ale jego come back do PGE Ekstraligi okazał się spektakularny. Stoi za tym duża przemiana u Skandynawa, którą obecnie stara się kultywować. A to zwiastun, że 2024 rok nie był jedynie jednorazowym wyskokiem, a zapowiedzią powrotu na szczyt.
Jensen na żużlowym szczycie, aczkolwiek nie najwyższym z możliwych, znajdował się ponad dekadę temu. To wtedy należał do czołówki PGE Ekstraligi, a także jako “dzika karta” wygrał turniej Grand Prix w Vojens. Długo mówiło się o nim jako o następcy Nickiego Pedersena, który będzie rywalizował o medale indywidualnych mistrzostw świata. W pewnym momencie jego kariera jednak wyhamowała.
Apogeum kryzysu miało nastąpić w 2024 roku, kiedy nie załapał się do składu PSŻ-u Poznań w 2. Ekstralidze. To mogło definitywnie przekreślić jego szansę na powodzenie w Polsce. Nieoczekiwanie został jednak wypożyczony do ekstraligowego GKM-u, gdzie momentalnie stał się liderem drużyny.
Przemiana na wagę powrotu na szczyt?
Duńczyk zdradza, że ostatnie lata poświęcił na mozolnej pracy nad sobą.
— Po powrocie po kontuzji wziąłem się ostro za siebie. Zacząłem dużo jeździć na rowerze, aby budować masę mięśniową. Musiałem wtedy też dużo jeść, aby mieć na to dużo energii. Z kolei zimą skupiłem się na utracie wagi, aby uzyskać optymalną formę. Myślę, że to się udało — powiedział w rozmowie z “Best Speedway TV” na YouTube.
32-latek doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na nim przed tym sezonem. Podkreśla, że jest już gotowy do pierwszych jazd.
— Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo pracowite, ponieważ chciałem wszystko poukładać sobie przed wylotem na wakacje. W ich trakcie nie chcę myśleć o żużlu i odciąć się od wszystkiego. Chcę także, aby część obowiązków wzięli na swoje barki moi mechanicy i byli odpowiedzialni za pewne kwestie. W przeszłości popełniałem błąd biorąc na siebie zbyt wiele spraw. Jesteśmy już w pełni gotowi na marzec — zaznaczył.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że Michael Jepsen Jensen w zeszłym roku otrzymał od Bayersystem GKM-u Grudziądz żużlowe drugie życie. Wydawało się bowiem, że Duńczyk jest już na peryferiach poważnego speedwaya, ale jego come back do PGE Ekstraligi okazał się spektakularny. Stoi za tym duża przemiana u Skandynawa, którą obecnie stara się kultywować. A to zwiastun, że 2024 rok nie był jedynie jednorazowym wyskokiem, a zapowiedzią powrotu na szczyt.
Jensen na żużlowym szczycie, aczkolwiek nie najwyższym z możliwych, znajdował się ponad dekadę temu. To wtedy należał do czołówki PGE Ekstraligi, a także jako “dzika karta” wygrał turniej Grand Prix w Vojens. Długo mówiło się o nim jako o następcy Nickiego Pedersena, który będzie rywalizował o medale indywidualnych mistrzostw świata. W pewnym momencie jego kariera jednak wyhamowała.
Apogeum kryzysu miało nastąpić w 2024 roku, kiedy nie załapał się do składu PSŻ-u Poznań w 2. Ekstralidze. To mogło definitywnie przekreślić jego szansę na powodzenie w Polsce. Nieoczekiwanie został jednak wypożyczony do ekstraligowego GKM-u, gdzie momentalnie stał się liderem drużyny.
Przemiana na wagę powrotu na szczyt?
Duńczyk zdradza, że ostatnie lata poświęcił na mozolnej pracy nad sobą.
— Po powrocie po kontuzji wziąłem się ostro za siebie. Zacząłem dużo jeździć na rowerze, aby budować masę mięśniową. Musiałem wtedy też dużo jeść, aby mieć na to dużo energii. Z kolei zimą skupiłem się na utracie wagi, aby uzyskać optymalną formę. Myślę, że to się udało — powiedział w rozmowie z “Best Speedway TV” na YouTube.
32-latek doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na nim przed tym sezonem. Podkreśla, że jest już gotowy do pierwszych jazd.
— Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo pracowite, ponieważ chciałem wszystko poukładać sobie przed wylotem na wakacje. W ich trakcie nie chcę myśleć o żużlu i odciąć się od wszystkiego. Chcę także, aby część obowiązków wzięli na swoje barki moi mechanicy i byli odpowiedzialni za pewne kwestie. W przeszłości popełniałem błąd biorąc na siebie zbyt wiele spraw. Jesteśmy już w pełni gotowi na marzec — zaznaczył.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Nie będzie przesadą powiedzieć, że Michael Jepsen Jensen w zeszłym roku otrzymał od Bayersystem GKM-u Grudziądz żużlowe drugie życie. Wydawało się bowiem, że Duńczyk jest już na peryferiach poważnego speedwaya, ale jego come back do PGE Ekstraligi okazał się spektakularny. Stoi za tym duża przemiana u Skandynawa, którą obecnie stara się kultywować. A to zwiastun, że 2024 rok nie był jedynie jednorazowym wyskokiem, a zapowiedzią powrotu na szczyt.
Jensen na żużlowym szczycie, aczkolwiek nie najwyższym z możliwych, znajdował się ponad dekadę temu. To wtedy należał do czołówki PGE Ekstraligi, a także jako “dzika karta” wygrał turniej Grand Prix w Vojens. Długo mówiło się o nim jako o następcy Nickiego Pedersena, który będzie rywalizował o medale indywidualnych mistrzostw świata. W pewnym momencie jego kariera jednak wyhamowała.
Apogeum kryzysu miało nastąpić w 2024 roku, kiedy nie załapał się do składu PSŻ-u Poznań w 2. Ekstralidze. To mogło definitywnie przekreślić jego szansę na powodzenie w Polsce. Nieoczekiwanie został jednak wypożyczony do ekstraligowego GKM-u, gdzie momentalnie stał się liderem drużyny.
Przemiana na wagę powrotu na szczyt?
Duńczyk zdradza, że ostatnie lata poświęcił na mozolnej pracy nad sobą.
— Po powrocie po kontuzji wziąłem się ostro za siebie. Zacząłem dużo jeździć na rowerze, aby budować masę mięśniową. Musiałem wtedy też dużo jeść, aby mieć na to dużo energii. Z kolei zimą skupiłem się na utracie wagi, aby uzyskać optymalną formę. Myślę, że to się udało — powiedział w rozmowie z “Best Speedway TV” na YouTube.
32-latek doskonale zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na nim przed tym sezonem. Podkreśla, że jest już gotowy do pierwszych jazd.
— Ostatnie miesiące były dla mnie bardzo pracowite, ponieważ chciałem wszystko poukładać sobie przed wylotem na wakacje. W ich trakcie nie chcę myśleć o żużlu i odciąć się od wszystkiego. Chcę także, aby część obowiązków wzięli na swoje barki moi mechanicy i byli odpowiedzialni za pewne kwestie. W przeszłości popełniałem błąd biorąc na siebie zbyt wiele spraw. Jesteśmy już w pełni gotowi na marzec — zaznaczył.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.