Potężna odpowiedź Polek na krytykę. Zmiotły Bułgarki z parkietu!
Po dwóch bolesnych porażkach z Brazylią i Japonią, polskie siatkarki wreszcie wróciły na swój poziom. W ostatnim meczu fazy interkontynentalnej Ligi Narodów w japońskiej Chibie rozgromiły reprezentację Bułgarii 3:0 (25:13, 25:19, 25:17). Był to jeden z najbardziej przekonujących występów biało-czerwonych w tym sezonie.
Mecz bez historii. Nokaut już na otwarcie
Od pierwszych akcji było widać, że Polki wróciły do gry z pełnym zaangażowaniem i energią. Stefano Lavarini wystawił w pierwszym składzie Magdalenę Stysiak jako atakującą, Katarzynę Wenerską na rozegraniu, Paulinę Damaske i Martynę Czyrniańską na przyjęciu, Aleksandrę Grykę i Weronikę Centkę-Tietianiec na środku oraz Aleksandrę Szczygłowską jako libero. W trakcie meczu pojawiły się też Alicja Grabka i Justyna Łysiak. Trener mógł sobie pozwolić na rotacje, bo Polki miały pełną kontrolę nad przebiegiem spotkania.
Pierwszy set to prawdziwa demonstracja siły. Polki rozpoczęły od prowadzenia 3:0, by po chwili prowadzić już 11:2. Rywalki wyglądały na kompletnie zagubione, a nasza drużyna grała z imponującą precyzją i pewnością siebie. Bułgarki zdołały na moment zmniejszyć stratę po czterech zdobytych punktach z rzędu (11:6), ale na tym ich zryw się zakończył. Polki bez większego wysiłku dowiozły przewagę do końca i rozbiły przeciwniczki 25:13. To był nokaut.
Świetnie spisywała się przede wszystkim Magdalena Stysiak, która zakończyła partię ze skutecznością w ataku na poziomie 67%. Biało-czerwone punktowały nie tylko atakiem, ale również zagrywką i blokiem, momentami wręcz dominując nad bezradnymi rywalkami.
Drugi set – kontynuacja dominacji
Druga partia była nieco bardziej wyrównana jedynie na początku. Bułgarki prowadziły 2:0 i 3:2, ale później to Polki przejęły inicjatywę. Od stanu 6:6 biało-czerwone zdobyły aż 9 z kolejnych 11 punktów i nie pozwoliły przeciwniczkom wrócić do gry. Poza Stysiak wyróżniały się również Martyna Czyrniańska i Aleksandra Gryka. Pierwsza z nich zdobyła cztery punkty, a druga dołożyła trzy – w tym jeden skutecznym blokiem.
Bułgarki popełniały w tej odsłonie mnóstwo błędów – aż siedem w ataku i trzy przy zagrywce, co dało naszej drużynie aż 10 darmowych punktów. Polki skrzętnie z tego skorzystały, budując bezpieczną przewagę i kończąc seta wynikiem 25:19.
Pewność siebie i kontrola w trzecim secie
Kto liczył na to, że Bułgarki poderwą się jeszcze do walki, szybko musiał zmienić zdanie. W trzecim secie wyrównana walka trwała tylko przez kilka pierwszych akcji. Przy stanie 13:8 Polki miały już pięciopunktową przewagę, a później tylko ją powiększały – zwłaszcza po serii czterech punktów zdobytych z rzędu przy stanie 16:12. W końcówce zachowały pełną koncentrację i bez zbędnych błędów zakończyły seta 25:17, a cały mecz 3:0.
Odpowiedź na kryzys w wielkim stylu
To zwycięstwo było dla Polek niezwykle cenne – nie tylko ze względu na wynik, ale też na styl gry. Po dwóch porażkach z rzędu, nasz zespół potrzebował mocnego akcentu i pewności siebie przed turniejem finałowym Ligi Narodów. Dzięki tej wygranej biało-czerwone zakończyły fazę interkontynentalną na czwartym miejscu w tabeli i z optymizmem mogą patrzeć w stronę finałów w Łodzi.
Gra, jaką pokazały przeciwko Bułgarii, daje nadzieję na walkę z najlepszymi zespołami świata. Teraz kluczowe będzie przeniesienie tej jakości na mecze z rywalkami z najwyższej półki. Potencjał zdecydowanie jest – trzeba go tylko potwierdzić.