W trzeciej rundzie Wimbledonu doszło do bardzo smutnych scen. Barbora Krejcikova, niespodziewana triumfatorka ubiegłorocznej edycji, pożegnała się z turniejem. Czeszka, zmagająca się z problemami zdrowotnymi i od początku grająca poniżej oczekiwań, przegrała z Emmą Navarro 6:2, 3:6, 4:6. Po zakończeniu meczu nie zdołała powstrzymać łez, a jej rozczarowanie było wyraźnie widoczne.
Ubiegłoroczny sukces Krejcikovej był prawdziwą sensacją. W drodze po tytuł pokonała między innymi Jelenę Rybakinę i Jelenę Ostapenko, a w finale ograła Jasmine Paolini. Choć nikt nie stawiał na jej zwycięstwo, napisała piękny rozdział w historii londyńskiego turnieju. Tym razem jednak nie udało się jej powtórzyć tego wyczynu – i coraz więcej osób zaczyna traktować tamto zwycięstwo jako jednorazowy zryw.
Już w pierwszych rundach tegorocznego Wimbledonu Krejcikova miała trudności. Choć pokonała Alexandrę Ealę i Caroline Dolehide, w obu meczach potrzebowała trzech setów, by zapewnić sobie awans. W starciu z Emmą Navarro początek układał się po myśli Czeszki – wygrała pierwszego seta 6:2 i prowadziła 2:1 z przełamaniem w drugim. Jednak w tym momencie coś się zacięło.
Czeszka nagle przegrała swój serwis do zera, a potem zaczęła tracić kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Choć na początku trzeciej partii miała ogromną okazję, by przechylić szalę na swoją korzyść – prowadziła 40:0 i miała łącznie pięć breakpointów – żadnego z nich nie wykorzystała. Z kolei w kolejnym gemie to ona została przełamana bez zdobyczy punktowej. W dalszej części seta obie tenisistki popełniały sporo błędów i traciły podania, jednak to Navarro lepiej poradziła sobie w kluczowych momentach.
W decydującej partii Krejcikova zaczęła odczuwać wyraźny dyskomfort, co nie umknęło uwadze kibiców i komentatorów. Pojawiły się spekulacje, że Czeszka gra z urazem – wzięła nawet przerwę medyczną, ale nie przyniosła ona oczekiwanej poprawy. W pewnym momencie nie wytrzymała presji i emocji – rozpłakała się na korcie. Fani starali się ją wspierać, dopingując z trybun, lecz sama zawodniczka wiedziała już, że jej przygoda z Wimbledonem w tym roku dobiega końca.
„Trudne do oglądania sceny. Tenis naprawdę bywa samotnym sportem” – napisał jeden z internautów na portalu X, komentując łzy Czeszki.
Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Emmy Navarro 2:6, 6:3, 6:4. Amerykanka w kolejnej rundzie zmierzy się z Mirrą Andriejewą. Z kolei Iga Świątek, która dzień wcześniej pokonała Danielle Collins, zagra z Clarą Tauson.