Olbrzymi pech Ewy Swobody, a to nie koniec. Polka sama wyznała po finale
Ewa Swoboda może mówić o olbrzymim pechu, ponieważ do brązowego medalu halowych mistrzostw Europy w biegu na 60 metrów zabrakło jej zaledwie 0.01 sekundy. Co więcej, Polka już po eliminacjach sygnalizowała problemy zdrowotne, a po finale przyznała, że wciąż doskwiera jej ból. “Jeżeli nie da mi to spokoju, to będzie dłuższa przerwa” – wyznała przed…
Ewa Swoboda może mówić o olbrzymim pechu, ponieważ do brązowego medalu halowych mistrzostw Europy w biegu na 60 metrów zabrakło jej zaledwie 0.01 sekundy. Co więcej, Polka już po eliminacjach sygnalizowała problemy zdrowotne, a po finale przyznała, że wciąż doskwiera jej ból. “Jeżeli nie da mi to spokoju, to będzie dłuższa przerwa” – wyznała przed kamerą TVP Sport.
Ewa Swoboda była jedną z polskich nadziei medalowych podczas halowych mistrzostw Europy w Apeldoorn. Polka, która w Holandii broniła srebra zdobytego w Stambule, w eliminacjach uzyskała czas 7.14 s, wygrywając swój bieg. Z trzecim czasem zameldowała się w półfinale, ale przy okazji zdobyła się na niepokojące wyznanie. W rozmowie z TVP Sport przyznała, że doskwierają jej problemy zdrowotne.”Bardzo słaby był ten bieg, długo nas trzymali tam pod ziemią, bo były chyba falstarty. Brakuje, choć nie wiem, czego brakuje. No i boli kolano” – wyznała.
Nasza najlepsza sprinterka w półfinale pobiegła jeszcze szybciej (7.12 s) i awansowała, ale i tak stało się jasne, że w finale musi znacznie się poprawić. Jej czas był dawał jej bowiem ósme, ostatnie miejsce w gronie finalistek.HME w lekkoatletyce 2025. Tak wygląda tabela medalowa. Które miejsce zajęła Polska?Ewa Swoboda czwarta w finale HME. A po biegu wprost o problemachPolka w najważniejszym biegu wprawdzie ustanowiła swój najlepszy wynik w sezonie (7.07 s), jednak to było i tak za mało, by zdobyć medal. Złoto wywalczyła Zaynab Dosso, druga była Mujinga Kamnbundji, z kolei trzecia Patrizia van der Weken. Brązowa medalistka finiszowała o 0.01 s szybciej od Swobody, która tym samym może mówić o dużym pechu.27-letnia sprinterka po finale przyznała, że nie martwi się zajęciem czwartego miejsca, chociaż odczuwa niedosyt. Ma nadzieję, że wynik z Apeldoorn zmotywuje ją do tego, by podczas halowych mistrzostw świata w Chinach pobiec jeszcze szybciej. Wiem, że będzie dobrze. Potrzebowałam tego biegu. Szkoda, ale jak trenerka powie, że serduszko to moja największa broń, to jak widać to działa~ dodała.Polka pobiegła najszybciej w sezonie i otarła się o medal mistrzostw Europy, ale i tak ma poważne powody do niepokoju. Uraz, jaki dawał jej się we znaki podczas eliminacji, był odczuwalny także w trakcie biegu finałowego.
“Kolano mnie boli bardzo. Nawet bardziej niż bardzo. Na razie we mnie jest dużo emocji, więc jest okej, ale pewnie jak zejdę na dół, to będę cierpieć. Boli, ale mamy trochę czasu, żeby to naprawić. Jest moment na oddech. Jeżeli nie da mi to spokoju, to będzie dłuższa przerwa” – wyznała.Swoboda nie ma wiele czasu na zaleczenie urazu przed halowymi mistrzostwami świata w Nankinie – te bowiem rozpoczną się już w piątek 21 marca.