Organizatorzy AO podgrzewają atmosferę. Od razu przypomnieli słowa Świątek Agnieszka Piskorz
Iga Świątek won 6-1, 6-2 with Emma Navarro and advanced to the semi-finals of the Australian Open. In it, he will face Madison Keys and there is no doubt that he will be a brick favorite. The organizers of the tournament have already published an article, which is a preview of the upcoming clash. Quite…
Iga Świątek won 6-1, 6-2 with Emma Navarro and advanced to the semi-finals of the Australian Open. In it, he will face Madison Keys and there is no doubt that he will be a brick favorite. The organizers of the tournament have already published an article, which is a preview of the upcoming clash. Quite unexpectedly, they recalled the words of the Polish women from 2022. What is specifically the statement?
Iga Świątek ma jasny cel – odzyskać prowadzenie w rankingu WTA. I jest bliska realizacji planu już w styczniu. Jak dotąd wyrównaną walkę podczas Australian Open toczyła z nią jedynie Katerina Siniakova – w I rundzie była w stanie urwać Polce aż siedem gemów, co należy uznać za spory sukces Czeszki. Dlaczego? Ano dlatego, że kolejne rywalki, czyli Rebecca Sramkova, Emma Raducanu, Eva Lys i Emma Navarro zdobyły łącznie siedem gemów w starciach z 23-latką. Nasza rodaczka dosłownie zmiotła je z kortu, na co uwagę zwrócili też organizatorzy wielkoszlemowego turnieju.
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
Organizatorzy AO zachwycają się Świątek. Wysłali jednak ostrzeżenie
Na oficjalnej stronie Australian Open pojawiła się zapowiedź półfinałowych meczów. W pierwszym z nich zmierzą się Aryna Sabalenka i Paula Badosa, a w drugim Iga Świątek i Madison Keys. Każdemu z tych pojedynków organizatorzy poświęcili sporo uwagi. Jeśli chodzi o starcie polsko-amerykańskie, to skupili się m.in. na znakomitych statystykach wiceliderki rankingu, które mogłyby wskazywać, że ta bez większych trudów zamelduje się w finale.
“Jej przygoda z turniejem w Melbourne przypomina Roland Garros 2020. Wówczas Polka, która jeszcze nie była pewna, czy będzie zarabiać na życie, grając w tenisa, zdobyła tytuł, nie tracąc ani seta. Podobną ścieżką podążała w 2023 roku w trzech rundach w Australii, z tą różnicą, że na kolejnym etapie pokonała ją Jelena Rybakina” – pisali organizatorzy, podkreślając, że Keys prezentuje podobny styl gry do Kazaszki. To swego rodzaju ostrzeżenie.
Dlatego też Świątek nie może być niczego pewna i wiele może się jeszcze zdarzyć. Jako potwierdzenie tej tezy organizatorzy przywołali słowa… samej Polki z 2022 roku, kiedy to także awansowała do 1/2 finału. “Te turnieje są długie’ – mówiła Świątek w pierwszym półfinale w Melbourne Park. ‘Nawet jeśli zaczynasz niesamowicie, coś może się wydarzyć w ciągu dwóch tygodni” – czytamy. Wówczas w półfinale zatrzymała ją Danielle Collins.
Świątek pewna swego. “Chodźmy po więcej”
Trzeba jednak przyznać, że znakomita postawa Świątek w tegorocznym Australian Open napawa optymizmem i może sugerować, że w tym finale faktycznie się znajdzie. Przemawia za tym również bilans bezpośrednich meczów z Keys. Panie mierzyły się pięciokrotnie i cztery z tych spotkań wygrała nasza rodaczka. I Polka liczy, że uda jej się dopisać kolejne zwycięstwo nad Amerykanką. “Chodźmy po więcej” – napisała Świątek na kamerze po meczu z Navarro.
Zobacz też: Sędzia oceniła dla nas kontrowersyjny punkt dla Świątek. “Żeby było jasne”.
Keys nie należy jednak skreślać. Uwielbia bowiem turniej w Australii i wie, jak grać, by dotrzeć naprawdę daleko. “Będąca ostatnio na fali 29-letnia tenisistka z USA po raz trzeci w karierze awansowała do czołowej czwórki wielkoszlemowej imprezy w Melbourne” – pisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Jak będzie tym razem, przekonamy się już w czwartek 23 stycznia. Będzie to drugi mecz na korcie od godziny 9:30 czasu polskiego.