Ostapenko rozbiła Sabalenkę! Białorusinka nie wytrzymała. “Nieładne”
Jelena Ostapenko sensacyjną mistrzynią turnieju WTA 500 w Stuttgarcie! Pokonała Arynę Sabalenkę w wielkim stylu Jelena Ostapenko sprawiła ogromną niespodziankę, sięgając po tytuł mistrzyni turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. W niedzielnym finale Łotyszka rozgromiła Arynę Sabalenkę 6:4, 6:1, nie pozostawiając liderce światowego rankingu żadnych złudzeń. Dla Białorusinki to już czwarta porażka w finale rozgrywanym w…
Jelena Ostapenko sensacyjną mistrzynią turnieju WTA 500 w Stuttgarcie! Pokonała Arynę Sabalenkę w wielkim stylu
Jelena Ostapenko sprawiła ogromną niespodziankę, sięgając po tytuł mistrzyni turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. W niedzielnym finale Łotyszka rozgromiła Arynę Sabalenkę 6:4, 6:1, nie pozostawiając liderce światowego rankingu żadnych złudzeń. Dla Białorusinki to już czwarta porażka w finale rozgrywanym w Niemczech – i czwarty raz z rzędu musi obejść się smakiem.
Sabalenka zapowiadała przed turniejem, że bardzo zależy jej na triumfie właśnie w Stuttgarcie. Trzykrotnie wcześniej dochodziła tu do finału, ale za każdym razem schodziła z kortu pokonana – raz przez Ashleigh Barty, dwa razy przez Igę Świątek. Tym razem wydawało się, że to idealna okazja na przełamanie – bo po drugiej stronie siatki nie było Świątek, lecz Ostapenko. Łotyszka jednak pokazała klasę, którą zachwyciła już w ćwierćfinale, eliminując Polkę.
Piorunujący początek Ostapenko
Od początku meczu Ostapenko grała na pełnej intensywności. Pierwszy gem, choć długi i zacięty, padł jej łupem – przełamała Sabalenkę i objęła prowadzenie. Potem tylko je powiększała. Grała bez kompleksów: płasko, mocno, agresywnie, nieustannie wywierając presję. Choć Sabalenka znana jest z najpotężniejszych uderzeń w tourze, Ostapenko potrafiła jej dorównać, a momentami wręcz przyćmić siłą i precyzją.
– Było tak szybko, że Aryna nawet nie zdążyła zauważyć piłki – zachwycali się komentatorzy Canal+ Sport po jednym z returnów Łotyszki. Ostapenko dominowała, dyktując warunki, niemal nie popełniając błędów. Wymiany kończyła asami i winnerami – identycznie jak kilka dni wcześniej przeciwko Świątek.
Choć w pewnym momencie pierwszego seta Sabalenka odrobiła straty i doprowadziła do remisu 4:4, Ostapenko zachowała spokój. Znów przełamała rywalkę i po emocjonującym dziesiątym gemie, w którym nie wykorzystała dwóch piłek setowych, ostatecznie zamknęła partię wynikiem 6:4. Po decydującej piłce wybuchła radością i krzyknęła głośne „Come on!”.
Sabalenka bezradna i sfrustrowana
Drugi set to kontynuacja dominacji Łotyszki. Choć na chwilę wydawało się, że Sabalenka może wrócić do gry – przełamała przeciwniczkę do zera – to był tylko chwilowy zryw. Liderka rankingu szybko ponownie straciła podanie, a w jej grze nic się nie kleiło. Popełniała błędy, zagrywała prosto na rakietę Ostapenko, serwis zawodził. Frustracja narastała – do tego stopnia, że gdy piłka podana przez dziewczynkę nie przypadła jej do gustu, odbiła ją niegrzecznie o ziemię.
– Nieładne zachowanie Aryny. Te dzieci naprawdę nie zrobiły nic złego – komentowali eksperci w studiu. Sabalenka kucała, łapała się za głowę, kręciła z niedowierzaniem – bo znów, czwarty raz z rzędu, finał w Stuttgarcie uciekał jej z rąk.
Ostapenko tymczasem pozostała skoncentrowana. W drugim secie zaliczyła serię dziesięciu punktów z rzędu. W pełni zasłużenie zwyciężyła 6:1, kończąc mecz bezapelacyjnie.
Wielki powrót mistrzyni Roland Garros
Dla 26-letniej Ostapenko to trzecie zwycięstwo w karierze na kortach ziemnych, a pierwsze od 2017 roku, kiedy to niespodziewanie wygrała Roland Garros. Nikt nie stawiał na jej sukces w Stuttgarcie, a mimo to Łotyszka pokonała po drodze zarówno Igę Świątek, jak i Arynę Sabalenkę – dwie najwyżej notowane tenisistki świata.
To także drugi finał Ostapenko w tym sezonie. W lutym w Dosze przegrała z Amandą Anisimową, ale tym razem pokazała, że potrafi utrzymać najwyższy poziom do samego końca.
Ostapenko spokojna jak nigdy wcześniej
Łotewscy dziennikarze już po meczu z Igą Świątek zauważyli, że Jelena znacząco poprawiła kontrolę nad emocjami. W przeszłości często traciła koncentrację, wdawała się w konflikty z sędziami lub publicznością, łatwo się denerwowała. Tym razem było inaczej – nawet gdy rywalka odrobiła straty, Ostapenko pozostała spokojna i skupiona.
Sabalenka z kolei znów musi przełknąć gorycz porażki. Choć może cieszyć się z regularnych finałów – w tym roku już czwarty raz doszła do meczu o tytuł (w Australian Open, Indian Wells, Miami i teraz w Stuttgarcie) – tylko raz zakończyła turniej triumfem. W Niemczech znów się nie udało, choć wydawało się, że tym razem szansa jest największa.
Przed Białorusinką kolejne kluczowe turnieje – w Madrycie i Rzymie będzie bronić punktów za zeszłoroczne finały, w których ulegała Idze Świątek. Polka ma jednak szansę znacząco zbliżyć się do liderki rankingu, bo Sabalenka wkrótce straci aż 3300 punktów.
Turniej w Madrycie rusza już we wtorek. Czy Ostapenko utrzyma formę i znów namiesza w stawce? Czas pokaże. Na razie może świętować jedno z najważniejszych zwycięstw w karierze.