Ostapenko zatrzymana w finale. Pogromczyni Świątek nie dała rady, sensacyjna zwyciężczyni
Amanda Anisimova triumfatorką turnieju WTA 1000 w Dosze – największy sukces w jej karierze Turniej WTA 1000 w Dosze przyniósł kibicom tenisa nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Choć przed rozpoczęciem zmagań niewielu ekspertów przewidywało taki skład finału, to właśnie Jelena Ostapenko i Amanda Anisimova stanęły do decydującego pojedynku o mistrzowski tytuł. Obie zawodniczki nie błyszczały formą na początku…
Amanda Anisimova triumfatorką turnieju WTA 1000 w Dosze – największy sukces w jej karierze
Turniej WTA 1000 w Dosze przyniósł kibicom tenisa nieoczekiwane rozstrzygnięcia. Choć przed rozpoczęciem zmagań niewielu ekspertów przewidywało taki skład finału, to właśnie Jelena Ostapenko i Amanda Anisimova stanęły do decydującego pojedynku o mistrzowski tytuł. Obie zawodniczki nie błyszczały formą na początku sezonu, jednak w stolicy Kataru zdołały odnaleźć swój rytm i zaprezentować się z najlepszej strony. Ostatecznie to reprezentantka Stanów Zjednoczonych sięgnęła po największy tytuł w swojej karierze, pokonując Łotyszkę 6:4, 6:3.
Iga Świątek zatrzymana w półfinale przez Ostapenko
Polscy kibice mocno liczyli na to, że w finale turnieju po raz czwarty z rzędu zamelduje się Iga Świątek. Polka była bliska tego osiągnięcia, jednak w półfinale musiała uznać wyższość Jeleny Ostapenko. Łotyszka dominowała na korcie, prezentując agresywny styl gry i zmuszając Świątek do defensywy. Mecz zakończył się wynikiem 6:3, 6:1, a Ostapenko poprawiła swój bilans bezpośrednich pojedynków z Polką na 5-0. Mistrzyni Roland Garros z 2017 roku złapała świetną formę i nie pozostawiła złudzeń, że w Dosze jest w stanie walczyć o najwyższe cele.
Po drugiej stronie drabinki do finału sensacyjnie awansowała Amanda Anisimova. Amerykanka zmagała się z problemami zdrowotnymi po Australian Open i musiała wycofać się z kolejnego turnieju. W Dosze jednak odnalazła swój rytm i przypomniała o swoim wielkim talencie, który już wcześniej pozwolił jej m.in. na dotarcie do półfinału Roland Garros w 2019 roku oraz finału turnieju WTA 1000 w Toronto w 2023 roku. W półfinale zakończyła imponującą serię ośmiu zwycięstw z rzędu Jekateriny Aleksandrowej, pokazując, że jest gotowa na największe wyzwania.
Przebieg finałowego meczu – dominacja Anisimovej
Finał rozpoczął się od serwisu Jeleny Ostapenko, która pewnie wygrała swoje podanie. Anisimova nie pozostała dłużna i wyrównała na 1:1. W kolejnym gemie to Amerykanka miała pierwszą okazję na przełamanie, ale Łotyszka skutecznie się obroniła i objęła prowadzenie 2:1.
Przy stanie 2:2 mecz został na chwilę przerwany z powodu opadów deszczu, ale zawodniczki szybko wznowiły grę. W piątym gemie Anisimova wypracowała sobie trzy kolejne szanse na przełamanie. Ostapenko zdołała obronić dwie z nich, lecz przy trzeciej popełniła błąd, a jej rywalka popisała się kapitalnym returnem, wychodząc na prowadzenie 3:2. Amerykanka nie wykorzystała jednak szansy na powiększenie przewagi – mimo prowadzenia 30-0 przy własnym serwisie straciła cztery kolejne punkty, pozwalając rywalce na natychmiastowe przełamanie powrotne.
Ostapenko zaczęła przejmować inicjatywę i wygrała dziewięć kolejnych punktów, odzyskując prowadzenie 4:3. W ósmym gemie Anisimova przerwała jednak tę serię, przeszła do ofensywy i zmusiła Łotyszkę do defensywy. W kluczowym dziewiątym gemie Ostapenko miała duże problemy z serwisem, co pozwoliło Anisimovej na zdobycie dwóch break pointów. Przy drugim z nich Amerykanka ponownie zaimponowała znakomitym returnem, wypracowując sobie szansę na zamknięcie seta. Nie zmarnowała tej okazji – pewnie wygrała własne podanie i zakończyła pierwszą partię wynikiem 6:4.
Drugi set – kontrola Anisimovej i deszczowa przerwa
Po krótkiej przerwie Ostapenko wróciła na kort z zamiarem odwrócenia losów meczu. Już w drugim gemie wypracowała break pointa, który mógł dać jej prowadzenie 2:0, ale Anisimova skutecznie się wybroniła i wygrała to zacięte rozdanie.
Amerykanka poszła za ciosem – w kolejnym gemie rozegrała perfekcyjnego gema returnowego, przełamując Łotyszkę do zera i obejmując prowadzenie 2:1. Nie zdołała jednak utrzymać przewagi – w następnym gemie miała kłopoty z serwisem, co Ostapenko skrzętnie wykorzystała, zdobywając przełamanie powrotne również bez straty punktu.
W piątym gemie Łotyszka wydawała się pewna wygranej, prowadziła już 40-0, ale Anisimova ponownie pokazała swoją waleczność. Doprowadziła do break pointa i była blisko kolejnego przełamania, jednak Ostapenko tym razem wyszła obronną ręką i objęła prowadzenie 3:2.
Amerykanka nie pozwoliła rywalce na budowanie przewagi. Wyrównała stan seta na 3:3, a w siódmym gemie ponownie zaczęła wywierać presję na serwisie Łotyszki. Przy stanie równowagi mecz został ponownie przerwany przez deszcz, tym razem na dłużej. Zawodniczki opuściły kort, co mogło wpłynąć na ich rytm gry.
Po powrocie na kort Anisimova natychmiast wrzuciła wyższy bieg. Agresywnymi returnami wymusiła błędy Ostapenko i zdobyła kluczowe przełamanie, wychodząc na prowadzenie 4:3. Łotyszka próbowała natychmiast odpowiedzieć, miała break pointa na 4:4, ale Amerykanka obroniła się i utrzymała serwis. W kolejnym gemie wywarła jeszcze większą presję na przeciwniczce i doprowadziła do dwóch meczboli. Przy drugim z nich ponownie popisała się kapitalnym returnem po crossie, kończąc mecz wynikiem 6:4, 6:3.
Największy tytuł w karierze Amandy Anisimovej
Dzięki temu zwycięstwu Amanda Anisimova sięgnęła po swój największy tytuł w karierze, zdobywając trofeum rangi WTA 1000. Triumf w Dosze pozwoli jej na awans do czołowej “20” rankingu WTA, co jest znaczącym krokiem naprzód w jej karierze po trudniejszych miesiącach.
Finał w Dosze był pokazem dojrzałości i wysokiego poziomu tenisowego ze strony 23-letniej Amerykanki, która po raz kolejny udowodniła, że w pełni zdrowia jest w stanie rywalizować z najlepszymi na świecie. Z kolei Jelena Ostapenko, mimo porażki, również może być zadowolona z turnieju, w którym pokazała świetną formę i eliminując Igę Świątek, przypomniała o swojej sile w kobiecym tourze.
Ten turniej w Katarze na pewno zostanie zapamiętany jako przełomowy moment w karierze Amandy Anisimovej, która ponownie pokazała, że jej talent może zaprowadzić ją na sam szczyt światowego tenisa.