Ostateczna decyzja 31 minut po walce Szeremety. Jednak jest złoto dla Polki
Złoty wieczór dla Marcinkowskiej! Polka triumfuje w finale Pucharu Świata w Foz do Iguaçu Wieczorna sesja finałowych walk Pucharu Świata World Boxing w brazylijskim Foz do Iguaçu rozpoczęła się dla polskiej reprezentacji w sposób daleki od oczekiwań. Już na starcie emocje ostudziła przegrana naszej największej nadziei, Julii Szeremety, która po zaciętej walce uległa rywalce w…
Złoty wieczór dla Marcinkowskiej! Polka triumfuje w finale Pucharu Świata w Foz do Iguaçu
Wieczorna sesja finałowych walk Pucharu Świata World Boxing w brazylijskim Foz do Iguaçu rozpoczęła się dla polskiej reprezentacji w sposób daleki od oczekiwań. Już na starcie emocje ostudziła przegrana naszej największej nadziei, Julii Szeremety, która po zaciętej walce uległa rywalce w stosunku 2:3. Chwilę później, bez większych szans na zwycięstwo, ring musiała opuścić Kinga Krówka, która została jednogłośnie pokonana 0:5 przez zawodniczkę z Wielkiej Brytanii. Nadzieja na złoty medal zaczęła gasnąć — aż do momentu, gdy do ringu wkroczyła Barbara Marcinkowska.
Dla 23-letniej zawodniczki z Torunia była to ostatnia szansa, by uratować honor biało-czerwonych w tej sesji finałowej. Jej rywalką w kategorii 70 kg była Australijka Lekeisha Pergoliti, starsza od Polki, jednak z podobnymi ambicjami — mistrzostwa świata w tym roku, a w przyszłości start w Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles w 2028 roku. Dla Pergoliti walka w Foz do Iguaçu miała być kolejnym krokiem po jej pierwszym międzynarodowym sukcesie, który osiągnęła miesiąc wcześniej na Dominikanie. Choć już uznawana jest za najlepszą pięściarkę Australii, sama przyznaje: „Nie boksuję dla pieniędzy. Boksuję, bo to kocham.”
Marcinkowska od początku pojedynku narzuciła własne warunki. Już w pierwszej rundzie zdecydowanie zdominowała rywalkę, skutecznie punktując przede wszystkim celnymi lewymi prostymi. Australijka, znacznie niższa, miała problem z przełamaniem dystansu i wyglądała na niepewną. Sędziowie byli jednogłośni — wszyscy przyznali rundę Polce stosunkiem 10:9. Druga runda była nieco bardziej wyrównana, choć nadal to Marcinkowska wydawała się bardziej aktywna i skuteczna. Mimo to dwaj sędziowie — z Uzbekistanu i Kazachstanu — uznali wyższość Pergoliti, co ostatecznie nie miało większego wpływu na przebieg walki. Po dwóch rundach Polka prowadziła 20:18 na kartach trzech arbitrów, a u pozostałych dwóch remisowała.
Trzecia runda była już tylko formalnością. Marcinkowska wiedziała, że musi jedynie przetrwać bez większych błędów i spokojnie dokończyć pojedynek. Pergoliti, wiedząc, że przegrywa, rzuciła się do ataku, ale to nie wystarczyło. Walka zakończyła się wynikiem 3:2 dla Polki, choć końcowy rezultat nie do końca oddaje rzeczywisty przebieg walki — przewaga Marcinkowskiej była bowiem bardziej wyraźna, niż sugerowałby to werdykt.
Złoty medal w Foz do Iguaçu to dla Barbary Marcinkowskiej kolejny ważny krok w karierze. Już jako nastolatka zdobywała międzynarodowe laury, m.in. srebro mistrzostw Europy juniorek oraz srebro mistrzostw świata w kategorii młodzieżowej. W Brazylii, podobnie jak Szeremeta, stoczyła tylko jeden pojedynek, jednak w przeciwieństwie do koleżanki z kadry, swoją szansę w pełni wykorzystała.
Cała polska reprezentacja może z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość. Opuszczenie struktur IBA i przejście pod skrzydła World Boxing otworzyło nowe perspektywy — przede wszystkim udział w igrzyskach olimpijskich. W tym roku celem będą jeszcze m.in. mistrzostwa świata w Liverpoolu oraz cztery odsłony Pucharu Świata, w tym majowy Memoriał Feliksa Stamma w Warszawie, który będzie kolejnym testem dla biało-czerwonych.
Choć poziom sportowy w poszczególnych kategoriach może być różny, a lista startujących zawodników nie zawsze imponująca, to jednak tego typu turnieje dają szansę na zdobycie międzynarodowego doświadczenia i pokazania potencjału. W Foz do Iguaçu polska ekipa wystąpiła w sześciu finałach — zakończonych złotym medalem Wiktorii Rogalińskiej, trzema porażkami (Rygielska, Brach, Szeremeta) oraz wygranym finałem Barbary Marcinkowskiej. Ten bilans napawa umiarkowanym optymizmem, ale też pokazuje, ile jeszcze pracy przed naszą kadrą.