Ostatni tekst Macieja Petruczenki
Antoni Cejzik był absolutnym pionierem lekkoatletycznego wieloboju w Polsce. Ten niezwykły sportowiec, o warunkach fizycznych bardziej pasujących do XXI niż XX wieku (188 cm, 84 kg), należał jednocześnie do grona pierwszych instruktorów sportu w naszym kraju. Właśnie ukazała się elegancko wydana książka autorstwa Jerzego Mireckiego i Elżbiety Wąsali pt. “Antoni Cejzik. Lekkoatleta, olimpijczyk, trener, żołnierz”….
Antoni Cejzik był absolutnym pionierem lekkoatletycznego wieloboju w Polsce. Ten niezwykły sportowiec, o warunkach fizycznych bardziej pasujących do XXI niż XX wieku (188 cm, 84 kg), należał jednocześnie do grona pierwszych instruktorów sportu w naszym kraju.
Właśnie ukazała się elegancko wydana książka autorstwa Jerzego Mireckiego i Elżbiety Wąsali pt. “Antoni Cejzik. Lekkoatleta, olimpijczyk, trener, żołnierz”. Jest to wzruszające wspomnienie o człowieku, który urodził się w 1900 r. w środku Rosji, w miejscowości Jelec w obwodzie lipieckim – nad dopływem Donu. Gdy rodzina przeprowadziła się do Moskwy, Antoni wstąpił do klubu narciarskiego.
Nauka w moskiewskiej szkole baletowej, a także pedagogicznej na pewno nie zaszkodziła temu rosłemu mężczyźnie, który w momencie politycznego przełomu w Rosji zaczął pracować jako wykładowca kultury fizycznej i sportu w Głównej Wojennej Szkole Szkolenia Pracujących oraz w Akademii Sportowo-Wojskowej im. Lenina. Uczył oficerów Armii Czerwonej, co było warunkiem przetrwania i dlatego nie posłano go na front, żeby walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Już wtedy Cejzik odnosił sukcesy jako wybitnie utalentowany, wszechstronny lekkoatleta.
Rodzinie Antoniego udało się w 1920 r. wyjechać do Polski, gdzie jego niezwykle uzdolniony naukowo ojciec Andrzej uruchomił laboratorium fotochemiczne “Saturn” przy ul. Smoczej w Warszawie. Na emigrację Cejzika juniora władze sowieckie nie wyrażały początkowo zgody. Tym bardziej że był on w latach 1920–23 rekordzistą Rosji (ZSRR) w dziesięcioboju, nadto zaś zdobywał tytuły mistrza kraju w biegach na 400 m i 110 metrów przez płotki, błyszcząc także w skoku wzwyż, pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. Już w 1918 r. sięgnął po tytuł mistrza Moskwy w dziesięcioboju. Dopiero w 1924 Antoni dostał zgodę na wyjazd do Polski i raz wsiadłszy do moskiewskiego pociągu, już więcej do Rosji nie powrócił.
Przeczytaj także: Informacja w sprawie pogrzebu Macieja Petruczenki
W Warszawie Cejzik zasilił szeregi klubu Polonia, wzbudzając ogólny zachwyt jako sportowiec o wspaniałych warunkach fizycznych. Pod koniec 1924 r. lekkoatletyka jeszcze raczkowała w Polsce jako odrębny sport. Polski Związek Lekkiej Atletyki zorganizował kurs instruktorski, a wykładowcami byli między innymi kapitan Józef Baran (od 1938 r. – Bilewski) i świeżo sprowadzony z Francji fachowiec Maurice Baquet. Po zakończeniu kariery sportowej w 1930 r. Cejzik został głównym trenerem PZLA, lecz w 1936 wymówiono mu pracę wobec braku oczekiwanych wyników.
Tym sposobem zmarnowane zostały umiejętności i wiedza byłego mistrza ZSRR, a przecież Cejzik zdążył – wraz z Genowefą Kobielską (swoją żoną, ósmą kulomiotką igrzysk w Amsterdamie), Jadwigą Wajs, Januszem Kusocińskim i Zygmuntem Siedleckim ukończyć specjalistyczny kurs w Budapeszcie… A wcześniej Antoni mógł być wzorem lekkoatlety, zdobywając aż 26 złotych medali mistrzostw Polski. Jeszcze zanim Cejzik przybył do Polski, by błyszczeć na lekkoatletycznym boisku, nasi starali się porównywać swoje umiejętności z konkurentami zagranicznymi w stołecznym parku Sobieskiego, a także w Słowiańskich Mistrzostwach L.A. w Pradze (1922).
W książce o Antonim Cejziku autorzy słusznie wspominają pierwsze oceny tego wybitnego sportowca, cytując m.in. “Przegląd Sportowy” z 24 kwietnia 1924 r.: “Ale przejdźmy do oceny samych zawodników. Otóż w rzutach panów najlepiej zaprezentował się Cejzik (kula 11,42; dysk 34,20), członek Polonii, który idealną swą budową przedstawia doskonały typ wszechstronnego lekkoatlety. Wersje, jakie krążyły o jego wynikach w Rosji, nie sprawdziły się wprawdzie, jednak wziąwszy pod uwagę, że jest on bez treningu oraz że stawał do zawodów wprost ściągnięty z łóżka po ostrym bronchicie – musimy stwierdzić, że dużo możemy się po nim spodziewać…”.
Jeszcze przed wyjazdem z Rosji do Polski Cejzik ciężko chorował na tyfus. Nic więc dziwnego, że w pierwszym okresie pobytu w naszym kraju więcej musiał dbać o samo zdrowie niż o sportową formę.
Przyszły dziennikarz “Przeglądu Sportowego”, sprinter Zygmunt Weiss – podobnie jak Cejzik – wystąpił w reprezentacji Polski na igrzyskach 1924 w Paryżu i 1928 w Amsterdamie. W swoich wspomnieniach zamieścił fragment gry “w oko” podczas podróży pociągiem. Ponieważ Antoni nie miał przy sobie ani grosza, pożyczyli mu 50 groszy, a on – o dziwo – ograł wszystkich konkurentów, zwracając jednak po grze wszystkie pieniądze. Taki miał charakter.
W sytuacji gdy nie było w Polsce wykwalifikowanych trenerów, Cejzik próbował czynić postępy samemu i osobiście wymyślił taką technikę rzutu dyskiem, z podskokiem na końcu, że bił wszystkich krajowych rywali o parę metrów.
Wielka szkoda, że w Paryżu musiał startować Cejzik jeszcze osłabiony tyfusem, bo miał tam szanse na dużo lepszy wynik niż 6319,455 pkt, który mu dał 12. miejsce. Pamiętając, że jeszcze w ZSRR osiągnął rekord 7301 pkt, nie mógł być z tego startu zadowolony, chociaż i tak uzyskał najlepszy wynik ze wszystkich polskich lekkoatletów. Cztery lata później w Amsterdamie mógł naprawdę żałować, że wystartował pomimo kontuzji. Wynik 6356,280 pkt dał naszemu najwszechstronniejszemu lekkoatlecie dopiero 18. pozycję.
Warto zatem zapamiętać wszystkie rekordy życiowe Cejzika, bowiem przez wiele lat były to w wieloboju niedoścignione rekordy Polski: 200 m: 23.2 (Łódź, 4.10.1925); 400 m: 51.4 (Warszawa, 14.09.1929); 110 m pł: 16.8 (Warszawa, 15.09.1929); 400 m pł: 61.8 (Warszawa, 6.09.1924); wzwyż: 1,75 (Praga, 15.09.1928); tyczka: 3,20 (Warszawa, 15.09.1929); trójskok: 13,58 (Tallin, 12.06.1927); kula: 13,08 (Lwów, 23.09.1928); dysk: 43,78 (Brno, 14.09.1930); młot: 34,20 (Warszawa, 22.05.1927); oszczep: 52,24 (Lwów, 23.09.1928); 5-bój: 3613,17 (Lwów, 23.09.1928); 10-bój: 7233,53 pkt (Warszawa, 15.09.1929).
Maciej Petruczenko, wybitny polski dziennikarz sportowy, zmarł 27 stycznia 2025 roku w wieku 78 lat. Jego ostatni tekst ukazał się 31 stycznia 2025 roku w magazynie “Przegląd Sportowy Historia” (nr 2/2025). W artykule tym Petruczenko recenzuje książkę Jerzego Mireckiego i Elżbiety Wąsali pt. “Antoni Cejzik. Lekkoatleta, olimpijczyk, trener, żołnierz”. Publikacja ta jest hołdem dla Antoniego Cejzika, pioniera lekkoatletycznego wieloboju w Polsce, który urodził się w 1900 roku w Jelcu, w Rosji, a później stał się jednym z pierwszych instruktorów sportu w naszym kraju.
Petruczenko, znany ze swojej pasji do historii sportu, w swoim ostatnim artykule podkreśla znaczenie Cejzika dla rozwoju polskiej lekkoatletyki. Zwraca uwagę na jego imponujące warunki fizyczne (188 cm wzrostu, 84 kg wagi), które były nietypowe dla sportowców tamtej epoki. Opisuje również jego edukację w moskiewskiej szkole baletowej oraz pedagogicznej, co miało wpływ na jego późniejszą karierę jako wykładowcy kultury fizycznej i sportu w różnych instytucjach.
Artykuł ten jest nie tylko recenzją książki, ale także refleksją nad historią polskiego sportu i rolą, jaką odegrali w niej tacy pionierzy jak Antoni Cejzik. Petruczenko, będąc świadkiem wielu ważnych wydarzeń sportowych, potrafił wnikliwie analizować i przedstawiać czytelnikom sylwetki wybitnych postaci, które przyczyniły się do rozwoju sportu w Polsce.
Jego ostatni tekst jest świadectwem nie tylko jego wiedzy i doświadczenia, ale także pasji do sportu i historii, którą dzielił się z czytelnikami przez całe swoje życie zawodowe. Jego odejście to ogromna strata dla polskiego dziennikarstwa sportowego.
Maciej Petruczenko, wybitny polski dziennikarz sportowy, zmarł 27 stycznia 2025 roku w wieku 78 lat. Jego ostatni tekst ukazał się 31 stycznia 2025 roku w magazynie “Przegląd Sportowy Historia” (nr 2/2025). W artykule tym Petruczenko recenzuje książkę Jerzego Mireckiego i Elżbiety Wąsali pt. “Antoni Cejzik. Lekkoatleta, olimpijczyk, trener, żołnierz”. Publikacja ta jest hołdem dla Antoniego Cejzika, pioniera lekkoatletycznego wieloboju w Polsce, który urodził się w 1900 roku w Jelcu, w Rosji, a później stał się jednym z pierwszych instruktorów sportu w naszym kraju.
Petruczenko, znany ze swojej pasji do historii sportu, w swoim ostatnim artykule podkreśla znaczenie Cejzika dla rozwoju polskiej lekkoatletyki. Zwraca uwagę na jego imponujące warunki fizyczne (188 cm wzrostu, 84 kg wagi), które były nietypowe dla sportowców tamtej epoki. Opisuje również jego edukację w moskiewskiej szkole baletowej oraz pedagogicznej, co miało wpływ na jego późniejszą karierę jako wykładowcy kultury fizycznej i sportu w różnych instytucjach.
Artykuł ten jest nie tylko recenzją książki, ale także refleksją nad historią polskiego sportu i rolą, jaką odegrali w niej tacy pionierzy jak Antoni Cejzik. Petruczenko, będąc świadkiem wielu ważnych wydarzeń sportowych, potrafił wnikliwie analizować i przedstawiać czytelnikom sylwetki wybitnych postaci, które przyczyniły się do rozwoju sportu w Polsce.
Jego ostatni tekst jest świadectwem nie tylko jego wiedzy i doświadczenia, ale także pasji do sportu i historii, którą dzielił się z czytelnikami przez całe swoje życie zawodowe. Jego odejście to ogromna strata dla polskiego dziennikarstwa sportowego.