Oto co zagraniczni dziennikarze sądzą o sprawie Świątek. Zapytaliśmy najlepszych
Iga Świątek miała pozytywny wynik antydopingowy, ale udowodniła swoją niewinność. “Rozumiem, dlaczego postępowanie trzymano w tajemnicy”, “Shapovalov nie jest uprawniony do wydawania wyroków” – to komentarze czołowych dziennikarzy tenisowych, z którymi rozmawiał Sport.pl. W czwartek Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała, że Iga Świątek uzyskała w sierpniu przed turniejem w Cincinnati pozytywny wynik testu…
Iga Świątek miała pozytywny wynik antydopingowy, ale udowodniła swoją niewinność. “Rozumiem, dlaczego postępowanie trzymano w tajemnicy”, “Shapovalov nie jest uprawniony do wydawania wyroków” – to komentarze czołowych dziennikarzy tenisowych, z którymi rozmawiał Sport.pl.
W czwartek Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała, że Iga Świątek uzyskała w sierpniu przed turniejem w Cincinnati pozytywny wynik testu antydopingowego. W jej organizmie znaleziono śladowe ilości zakazanej substancji o nazwie trimetazydyna. Badanie wykonano 12 sierpnia, po miesiącu znany był jego wynik.
Tenisistka udowodniła w postępowaniu swoją niewinność i w efekcie została zawieszona tylko na miesiąc. Rozmawiamy z czołowymi dziennikarzami tenisowymi, którzy komentują dla Sport.pl zamieszanie wokół Igi Świątek. Rozmówcę z Włoch zapytaliśmy także o porównanie do sytuacji z Jannikiem Sinnerem, który również uzyskał w tym roku pozytywny rezultat antydopingowy.
Amerykanin o postępowaniu ws. Igi Świątek
– Po przeczytaniu komunikatu ITIA wygląda to dość jasno. Podobieństwo, które widzimy między sprawą Sinnera a Świątek polega na tym, że tymczasowy zakaz i odwołanie zostały zrealizowane w tajemnicy, co pomaga chronić prywatność zawodnika. Absolutnie rozumiem powody, które stoją za takim postępowaniem – wskazuje nam amerykański ekspert Chris Oddo z Tennis Majors.
I dodaje: “Wyobraźmy sobie zamieszanie, jakie powstałoby w odwrotnej sytuacji, falę pytań do Igi Świątek, spekulacji. Ale oczywiście mam świadomość, że niektórym może się nie podobać, że brakowało wcześniej informacji na ten temat”. Część komentatorów zwraca uwagę, że niejawność postępowań w takich sytuacjach nie buduje zaufania do tenisowych instytucji. Z drugiej jednak strony ma to właśnie na celu ochronę zawodników, by nie wydawać wobec nich wyroków przedwcześnie, zanim odpowiednia Agencja nie zbada sprawy.
– Na pewno to jest coś, co zostanie ze mną do końca życia i wymagało dużo siły; ten powrót do treningów, po tym jak właściwie cała ta sytuacja złamała mi serce. Więc było dużo płaczu, było dużo nieprzespanych nocy. Najgorsza była generalnie niepewność, nie wiedziałam, co się wydarzy z moją karierą i nie wiedziałam, jak ta sytuacja się skończy i czy będę mogła przez następny czas grać w ogóle w tenisa – powiedziała Iga Świątek.
Diego Barbiani z portalu włoskiego Oktennis.it przyznaje, że nie ma wątpliwości, iż polska tenisistka musiała przejść bardzo trudny okres. – Przeszła przez piekło. Nie dziwię się, że uznano ją niewinną, skoro nawet sama dyrektor generalna ITIA Karen Moorhouse wypowiadała się bardzo jednoznacznie. To zaś natychmiast zwalnia tenisistkę z jakiegokolwiek podejrzenia o zamiar poprawy jej wyników sportowych w sposób nieuczciwy – mówi Barbiani.
Moorhouse stwierdziła: “Gdy ustalono źródło trimetazydyny, stało się jasne, że był to bardzo nietypowy przypadek zanieczyszczonego produktu, który w Polsce jest regulowanym lekiem. Jednakże produkt nie ma takiego samego oznaczenia na całym świecie, a fakt, że jest regulowanym lekiem w jednym kraju, sam w sobie nie może być wystarczający, aby uniknąć jakiegokolwiek poziomu błędu. Biorąc pod uwagę charakter leku i wszystkie okoliczności, umieszcza to błąd na najniższym końcu skali”.
Wiceliderka WTA a lider ATP
Diego Barbiani uważa, że Iga Świątek miała olbrzymiego pecha. – To oczywiście bardzo poważny temat, który ją dotknął i może wpływać w przyszłości na karierę, ale myślę, że decyzja Agencji jest dla niej do zaakceptowania. Udowodniono, że jest czysta już podczas US Open, a we Francji miała wynik negatywny poparty dowodami eksperckimi (badanie z włosa – przyp. red.). To dla niej bardzo niefortunne, ponieważ naprawdę wygląda na to, że użyła tego leku, aby pomóc swojemu ciału przystosować się do jet lagu, gdy przybyła do USA. To w takich sytuacjach ludzie biorą melatoninę – wskazał.
Sporo kontrowersji wywołał w internecie krótki komentarz do historii Igi Świątek autorstwa Denisa Shapovalova. Kanadyjczyk, były 10. tenisista świata napisał krótko: “1 miesiąc zawieszenia. Eh”. Tak, jakby chciał zasugerować, że kara dla Polki powinna być wyższa.
– Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie opinia Shapovalova. Nie sądzę, aby był uprawniony do wydawania wyroków. Po prostu nie sądzę, aby był w pozycji, która pozwala wypowiadać się przeciwko tenisistce, gdy ledwo zna kontekst. Widzieliśmy to już wiele razy w tourze tenisowym, gdy ktoś nie okazywał empatii wobec kolegi czy koleżanki z rozgrywek, a potem znalazł się w podobnej sytuacji i prosił o sprawiedliwe traktowanie – przyznał Włoch.
Bywały też inne historie jak np. między Sereną Williams a Simoną Halep. Gdy roku temu wybuchła afera dopingowa Rumunki, Amerykanka zareagowała wpisem: “Osiem jest lepszą liczbą”. Tyle tytułów na Wimbledonie miałaby na koncie, gdyby nie przegrała z Halep w finale w Londynie w 2019 roku. Simonę Halep ostatecznie przywrócono do rywalizacji w marcu 2024 na mocy decyzji Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (WADA).
Na wyrok w Szwajcarii czeka obecnie Jannik Sinner, numer jeden światowego rankingu. W marcu okazało się, że Włoch miał dwa pozytywne wyniki testów antydopingowych podczas imprezy w Miami. Został jednak zawieszony raptem na kilka dni, a o sprawie świat dowiedział się dopiero w sierpniu – także z komunikatu ITIA.
– Nie łączyłbym przypadków Igi i Jannika. Wydaje się, że sposób, w jaki doszło do uzyskania pozytywnych wyników i jak zostali potraktowani przez władze tenisowe, jest zupełnie inny. Oboje nie ponieśli żadnej winy, ale Polka nie mogła grać już prawie miesiąc, podczas gdy Włoch może występować, czekając na wyrok – powiedział Barbiani.
Z badań wyszło, że w organizmie Sinnera znaleziono clostebol. Niedozwolona substancja była zawarta w maści, którą stosował jego masażysta. Z tym że na opakowaniu jasno było wskazane, że produkt zawiera clostenbol, a lekkomyślność teamu włoskiego tenisisty przyczyniła się do późniejszych kłopotów. W przypadku Igi Świątek nikt nie mógł mieć świadomości, że popularny środek, jakim jest melatonina, jest fabrycznie skażony.