Oto czarny koń Polaków na MŚ? Thomas Thurnbichler jasno: zmienił swoje skoki
— W ostatnim tygodniu mieliśmy naprawdę dobre przygotowania – mówi o ostatnim zgrupowaniu przed mistrzostwami świata Thomas Thurnbichler. Szkoleniowiec pochwalił zwłaszcza jednego z zawodników. – Naprawdę zmienił swoje skakanie – słyszymy, a słowa Austriaka mogą budzić optymizm przed kluczową imprezą sezonu. Na ostatniej prostej nie zabrakło jednak problemów. Thomas Thurnbichler opowiedział o kulisach ostatniego zgrupowania…
— W ostatnim tygodniu mieliśmy naprawdę dobre przygotowania – mówi o ostatnim zgrupowaniu przed mistrzostwami świata Thomas Thurnbichler. Szkoleniowiec pochwalił zwłaszcza jednego z zawodników. – Naprawdę zmienił swoje skakanie – słyszymy, a słowa Austriaka mogą budzić optymizm przed kluczową imprezą sezonu. Na ostatniej prostej nie zabrakło jednak problemów.
Thomas Thurnbichler opowiedział o kulisach ostatniego zgrupowania przed MŚ w Trondheim
Wedle słów szkoleniowca największy postęp wśród naszych skoczków zrobił Dawid Kubacki. Nie obyło się jednak bez kłopotów w postaci problemów zdrowotnych
Rozmawiamy o burzy, która wybuchła po ogłoszeniu powołań, i “okropnych rzeczach”, które spotkały Austriaka
— Uważam, że w ostatnich miesiącach wiele się nauczył o polskich skokach. Pewnie teraz, już w drugim sezonie, byłby czas na to, żeby dostosować odpowiednie rozwiązania – mówi o odejściu Alexandra Stoeckla
Natalia Żaczek: Na ogół jesteś optymistą?
Thomas Thurnbichler: Tak. Poza tym myślę, że jako trener zawsze musisz być optymistycznie nastawiony. A zatem jestem optymistą i trudno mnie w tym aspekcie złamać.
Nawet po tak trudnych miesiącach? Gdy rozmawialiśmy przed sezonem, mówiłeś, że celem będzie medal mistrzostw świata…
Zawsze jedziemy z takim celem na mistrzostwa. W ostatnim tygodniu mieliśmy naprawdę dobre przygotowania, panowały dobre warunki, zawodnicy poprawili technikę. Wszystko poszło idealnie. W sumie to może prawie wszystko, bo niektórzy się pochorowali, ale wierzę, że sobie z tym poradzą i będą mocni fizycznie także na początku mistrzostw. W drużynie panują dobre nastroje i wszystko jest gotowe. To mistrzostwa świata – jeśli dowieziesz dwa dobre skoki w konkursie indywidualnym lub drużynowym, wszystko jest możliwe.
Further string of material under video
Wiedzieliśmy o problemach Pawła, ale co zresztą zawodników?
Na przestrzeni całego sezonu nie mieliśmy poważnych problemów zdrowotnych, a teraz tuż przed mistrzostwami świata zawodnicy złapali infekcje. Z drugiej strony myślę, że wydarzyło się to w odpowiednim czasie. Lepiej teraz niż w trakcie imprezy, jak dwa lata temu. Szybko otrzymali odpowiednie leczenie. Mimo infekcji Dawid był w stanie trenować.
Dawid Kubacki “zmienił swoje skakanie”
Podczas tych treningów to Paweł wciąż był najmocniejszy?
Paweł dołączył do nas z trochę innym podejściem, bo wracał z Sapporo, więc trenował tylko w czwartek i piątek. Ale tak, był mocny. Kuba skakał solidnie, myślę, że prezentował skoki na poziomie tych z Lake Placid. U Dawida było widać natomiast dużą poprawę.
Czyli podczas tego zgrupowania to Dawid poprawił się najbardziej?
Myślę, że tak. Ma jasny obraz tego, co ma zrobić na skoczni. Naprawdę zmienił swoje skakanie. Oczywiście zawsze musisz to później dowieźć podczas zawodów. Jeśli to zrobisz, wszystko jest możliwe. 50 zawodników walczy o medal i większość z nich prezentuje zazwyczaj wysoką dyspozycję, więc nie będzie to łatwa walka.
Zmiana u Piotra Żyły
Nie wspominałeś o Piotrku, który w Trondheim będzie bronił medalu na skoczni normalnej.
Końcówka przygotowań była dla niego całkiem dobra. Zaczął z nieco niższego pułapu, ale ostatecznie znaleźliśmy dla niego dobre rozwiązania. Dokonaliśmy małej zmiany w sprzęcie, która pozwoliła mu znów ułożyć się do swojej pozycji najazdowej, w której nogi mogą “pchać”. Wiadomo, że kiedy jest w stanie to robić, pojawia się więcej energii i wszystko pracuje lepiej. Widziałem to podczas jego ostatnich skoków i mam nadzieję, że pokaże to na mistrzostwach.
Decyzja o składzie na tę imprezę była jedną z najtrudniejszych w twojej karierze trenerskiej?
Takie decyzje zawsze są trudne, zwłaszcza, gdy dotyczą najważniejszych imprez. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie rozczarowany. Już o tym wspominałem, ale naprawdę chcieliśmy, żeby te przygotowania były spokojne. Gdybyśmy nominowali sześciu skoczków, od początku byłaby walka o miejsca.
To było oczywiste, że u niektórych zawodników musieliśmy wprowadzić pewne zmiany w technice, a wiadomo, że gdy skaczesz z nastawieniem do walki, trudniej o takie kroki. Teraz każdy wiedział, że wystartuje w tym pierwszym konkursie, więc był gotowy na zmiany. Takie nastawienie chcieliśmy uzyskać jako trenerzy.
Miałeś w głowie tę decyzję od razu po konkursach w Sapporo czy musiałeś chwilę się zastanowić?
To nigdy nie są szybkie decyzje, ale dla mnie było jasne, że Maciek i Kamil muszą osiągnąć naprawdę dobre rezultaty. I oczywiście, Kamil zaprezentował się lepiej, ale nie był to wynik w czołowej dziesiątce, którego oczekiwałem. To nie był dla niego bardzo dobry weekend, pozostali podobnie prezentowali się w Lake Placid czy Willingen. Musiałem wybrać też inne kryteria – najlepszy indywidualny wynik w sezonie i klasyfikację generalną. Oczywiście wyjątkiem był Piotrek, który ma zapewniony start na skoczni normalnej.
Wszyscy wiedzieli, co będzie miało wpływ na twoją decyzję, znali kryteria? Przykładowo Kamil Stoch wiedział, że pod uwagę będzie brana klasyfikacja generalna PŚ?
Wydaje mi się, że mogły nie być w pełni jasne. Do końca walki o miejsca zawodnicy byli dość blisko siebie. To, że będzie liczyła się klasyfikacja generalna Pucharu Świata, mieliśmy też w naszych kryteriach w związku. Potem próbowaliśmy znaleźć czynniki, liczby, które również będą wyjaśnieniem dla tej decyzji.
Spodziewałeś się aż takiej burzy?
Spodziewałem się, że w mediach czy social mediach pojawią się kłótnie. Właściwie było to dla mnie oczywiste i zrozumiałe. Z drugiej strony, dobrze widzieć, jak kibice mocno obstają za Kamilem. Kiedy obejmujesz to stanowisko w Polsce, wiesz, że musisz liczyć się z takimi rzeczami.
To prawda, ale w związku z tą decyzją w twoich mediach społecznościowych pojawiły się też komentarze, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
Myślę, że nie jest to nawet warte komentarza. Oczywiście tak jak wspomniałaś, były tam okropne rzeczy, ale na pewno nie jest to coś, co mnie dotyka.
Przywykłeś już do tej presji?
Taka jest moja praca. Wiedziałem, że tak będzie, biorę na siebie odpowiedzialność. Jesteśmy obecnie w trudnym momencie dla polskich skoków, ale od początku wiedziałem, że tak będzie.
Gdy jesteś w domu z rodziną, potrafisz się od tego wszystkiego odciąć?
Będąc trenerem głównym, myślę, że zawsze gdzieś z tyłu głowy masz pracę, ale oczywiście, gdy jestem w domu, wciąż potrafię cieszyć się czasem z rodziną. Mam wspaniałych bliskich, niedawno zostałem ojcem, więc potrafię się przełączyć.
Jak duży wpływ na twoją pracę miało odejście Alexandra Stoeckla?
Na tę chwilę żadnego, bo na mistrzostwa świata wszystko było już gotowe. Nie spoczywały na nim żadne obowiązki trenerskie, więc właściwie nie miało to też większego wpływu na zawodników. Szybko przełączyliśmy się na tryb “mistrzostwa świata”.
Myślę, że inne kwestie muszą być omówione i wyjaśnione po mistrzostwach. Dla mnie Alex zawsze był wielkim wsparciem. Uważam, że w ostatnich miesiącach wiele się nauczył o polskich skokach. Pewnie teraz, już w drugim sezonie byłby czas na to, żeby dostosować odpowiednie rozwiązania. Zaczęliśmy już pewne projekty, ale mam nadzieję, że będziemy kontynuować je także bez Alexa.
To było duże zaskoczenie także dla ciebie?
Zdecydowanie.
Jakub Balcerski ze Sport.pl pisał niedawno, że w Trondheim nie zamieszkacie z pozostałymi kadrami, a lokalizacja waszego hotelu na mistrzostwa pozostaje tajemnicą. Wpływ na tę decyzję miały jakieś wydarzenia z przeszłości?
Chcieliśmy mieć sporo przestrzeni i dobrą atmosferę. Trwa sezon chorobowy, więc dobrze było też odseparować się od innych. Myślę, że znaleźliśmy naprawdę dobre miejsce. Mamy swoich kucharzy, więc zapewnimy zawodnikom odpowiednie wyżywienie. Wszystko zostało zorganizowane już w zeszłym roku.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet
Data utworzenia:
27 lutego 2025 11:55
Dziennikarka Przeglądu Sportowego Onet
Dziennikarka Przeglądu Sportowego Onet
Wydarzenie dnia
Przeczytaj także
The ”’ and ‘ 2025 Ringier Axel Springer – Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Systematic download of content, data or information from this website (web scraping), as well as text and data mining (TDM) (including downloading and exploratory data analysis, indexing websites, using content or searching with database downloads), whether by robots, crawlers, software, tools or any manual or automated method, for the purpose of creating or developing software, including, but not, of training of machine learning systems.- oh, I’m. (RASP) is prohibited. The exception is when content, data or information is used to facilitate its search by search engines.