Piotr Żyła wypalił: “Ojej, w święta było za grubo”. A Niemiec nie dowierzał
Austriacka dominacja w Oberstdorfie. Smutne nastroje wśród Polaków Podczas sobotnich kwalifikacji w Oberstdorfie na Audi Arenie kibice, zawodnicy i trenerzy byli świadkami prawdziwej demonstracji siły ze strony Austriaków. Zajęli oni pięć pierwszych miejsc, co jest wydarzeniem bez precedensu w historii Pucharu Świata. Stephan Leyhe, niemiecki skoczek, z niedowierzaniem spoglądał na ekran z wynikami, niemal wypadając…
Austriacka dominacja w Oberstdorfie. Smutne nastroje wśród Polaków
Podczas sobotnich kwalifikacji w Oberstdorfie na Audi Arenie kibice, zawodnicy i trenerzy byli świadkami prawdziwej demonstracji siły ze strony Austriaków. Zajęli oni pięć pierwszych miejsc, co jest wydarzeniem bez precedensu w historii Pucharu Świata. Stephan Leyhe, niemiecki skoczek, z niedowierzaniem spoglądał na ekran z wynikami, niemal wypadając za barierki. W strefie mieszanej trudno było nie zauważyć konsternacji zarówno wśród zawodników, jak i obserwatorów.
Austriacy na szczycie
Dominacja Austriaków nie jest dziełem przypadku. Andreas Widhoelzl, trener drużyny narodowej, już wcześniej podkreślał, że jego zespół przygotowuje się na Turniej Czterech Skoczni z ogromną starannością. Efekty tych działań widać było jak na dłoni. Pięć pierwszych miejsc w kwalifikacjach to wynik, który zaskoczył nawet najbardziej doświadczonych komentatorów.
Thomas Thurnbichler, trener polskiej reprezentacji, docenił system działania Austriaków. – Ich największą przewagą jest długoletni system, który działa na każdej płaszczyźnie. Infrastruktura, specjaliści od sprzętu, trenerzy – wszystko to sprawia, że ich skoki są na tak wysokim poziomie – tłumaczył Thurnbichler. Zwrócił również uwagę na fakt, że w Polsce brakuje podobnych zasobów ludzkich i infrastrukturalnych. – U nas jest jeden specjalista od sprzętu, Mathias Hafele, i dwaj serwismeni zajmujący się przygotowaniem nart. To nie wystarcza, jeśli chcemy rywalizować na najwyższym poziomie – dodał.
Kibice w szoku
Niemieccy kibice, obserwując sobotnie kwalifikacje, nie mogli ukryć zdziwienia i rozczarowania. Po raz kolejny musieli przeżywać dominację Austriaków, co przypomniało im lata 2008–2015, kiedy to Austriacy regularnie triumfowali w Turnieju Czterech Skoczni. Stephan Leyhe, który obserwował wyniki, z każdym kolejnym skokiem Austriaków coraz bardziej wychylał się w kierunku ekranu, jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi.
Niemniej jednak niemieccy kibice nie tracą nadziei. – Będzie trudno, ale nasi dadzą radę – mówili z optymizmem w centrum Oberstdorfu, mimo że wyniki kwalifikacji mogły sugerować coś innego.
Polacy w cieniu Austriaków
Niestety, sobotnie kwalifikacje nie przyniosły zadowolenia polskim zawodnikom ani kibicom. Piotr Żyła, który zajął 14. miejsce, starał się zachować dobry humor. – Po pierwszym skoku pomyślałem tylko: „Ojej, w święta było za grubo”. Tak mnie zbetonowało na progu! – żartował.
Pozostali Biało-Czerwoni mieli mniej powodów do uśmiechu. Jakub Wolny, który jeszcze niedawno zachwycał w Titisee-Neustadt, w Oberstdorfie nie potrafił nawiązać do tamtych wyników. Aleksander Zniszczoł, dobrze spisujący się w treningach, w decydującej serii miał poważne problemy. Paweł Wąsek i Dawid Kubacki byli tak niezadowoleni ze swoich prób, że unikali rozmów z dziennikarzami.
Trudne wyzwanie przed Polakami
Sobotni konkurs w systemie KO zapowiada się na trudną przeprawę dla Polaków. Szczególnie ciężkie pojedynki czekają Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła, którzy zmierzą się odpowiednio z Karlem Geigerem i Andreasem Wellingerem, faworytami gospodarzy.
Zniszczoł, mimo niepowodzenia w kwalifikacjach, zachowuje nadzieję. – Turniej Czterech Skoczni to świetny trening z mocną rywalizacją. Chciałbym, aby każdy z ośmiu skoków, które tutaj oddam, był na moim najlepszym poziomie – mówił, przypominając, że to właśnie ta impreza rok temu okazała się przełomowym momentem jego sezonu.
Oby tak było i tym razem. Nie tylko dla Zniszczoła, ale dla całej polskiej drużyny, która z pewnością potrzebuje przełamania i powrotu na właściwe tory.