Plebiscyt „PS”. Nominacja w kategorii Drużyna Roku: Enea Siarkopol Tarnobrzeg
Plebiscyt „PS”. Nominacja w kategorii Drużyna Roku: Enea Siarkopol Tarnobrzeg Podczas Gali 4 stycznia wręczymy dodatkowe nagrody w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca Polski 2024 roku w kilku kategoriach. Wśród nich jest Drużyna Roku. Czy zostanie nią jeden z pięciu nominowanych zespołów, w tym Enea Siarkopol Tarnobrzeg? Pingpongistki tego klubu w sezonie 2023/24 wygrały…
Plebiscyt „PS”. Nominacja w kategorii Drużyna Roku: Enea Siarkopol Tarnobrzeg
Podczas Gali 4 stycznia wręczymy dodatkowe nagrody w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na Najlepszego Sportowca Polski 2024 roku w kilku kategoriach. Wśród nich jest Drużyna Roku. Czy zostanie nią jeden z pięciu nominowanych zespołów, w tym Enea Siarkopol Tarnobrzeg? Pingpongistki tego klubu w sezonie 2023/24 wygrały Ligę Mistrzów. Okoliczności tego triumfu świadczą o tym, że tarnobrzeżanki dokonały czegoś absolutnie wyjątkowego w skali całej historii tych rozgrywek.
Gdyby jakiś polski klub odnosił podobne sukcesy w bardziej popularnej dyscyplinie sportu niż tenis stołowy, regularnie gościłby na sportowych czołówkach portali internetowych i wiadomości telewizyjnych. Ale ponieważ tak się nie dzieje, warto przy tej okazji przypomnieć, że Enea Siarkopol Tarnobrzeg od sezonu 1990/91 włącznie, czyli w ciągu 34 sezonów, 32 razy zdobył mistrzostwo Polski, za każdym razem uczestnicząc także w europejskich rozgrywkach. W 2015 roku wywalczył Puchar ETTU, a w kolejnych sezonach nie schodził poniżej półfinału Ligi Mistrzów. W latach 2022–24 dominacja klubu z Podkarpacia była jednak niepodważalna. W sezonie 2022/23 tarnobrzeżanki dokonały czegoś totalnie szokującego – wygrały Ligę Mistrzów, wygrywając we wszystkich dziesięciu spotkaniach po 3:0!
Ale w ostatnim roku katastrofa była dosłownie o krok…
Zmrożeni na Sardynii
– Początkowo wszystko wyglądało jak zwykle. Łatwo wygraliśmy fazę grupową, a w ćwierćfinale trafiliśmy na najłatwiejszego, wydawałoby się, przeciwnika – włoskie Cagliari. Założeniem była obrona tytułu, zresztą graliśmy w tym samym składzie co w poprzednich rozgrywkach. Tymczasem na początku stycznia z Kataru przyszła fatalna wiadomość – podczas turnieju w Dosze ścięgno Achillesa zerwała nasza liderka, jedna z najlepszych pingpongistek Europy, Han Ying. Wiedzieliśmy, że na jej powrót do końca sezonu nie ma żadnych szans – wspomina Zbigniew Nęcek, w tarnobrzeskim klubie człowiek orkiestra, czyli trener, menedżer i prezes w jednym.
Trzeba w tym miejscu wyjaśnić, że w pingpongowej Lidze Mistrzów, aby zawodniczka mogła wystąpić w półfinale bądź w finale, do fazy ćwierćfinału włącznie musi rozegrać przynajmniej dwa mecze. Oprócz Niemki Han taki limit wypełniły Rumunka Elizabeta Samara i Monakijka Yang Xiaoxin, a najstarsza w drużynie, 46-letnia Portugalka Fu Yu, drugi raz zagrała dopiero w ćwierćfinale. W składzie była jeszcze wprawdzie Natalia Bajor, ale dla niej priorytetem była walka w turniejach o awans z rankingu światowego do igrzysk w Paryżu, przez co nie mogła wystąpić w meczach z Cagliari.
Wydawało się, że bez „Hani” obrona tytułu jest niemożliwa. Co gorsza, jej strata podziałała deprymująco na pozostałe zawodniczki, które straciły pewność siebie, mimo że w skali Europy trójka Samara, Fu i Yang to też ścisła czołówka – opowiada Nęcek.
Efekt był taki, że włoski zespół wygrał u siebie 3:2, a ten mecz zmroził wszystkich w tarnobrzeskiej ekipie. Po pierwsze, z powodu nieoczekiwanej porażki z niżej notowanym rywalem, a po drugie – w sali w Cagliari było zaledwie 10 stopni Celsjusza…
Po tym spotkaniu w drużynie odbyła się długa i poważna rozmowa. – W roli liderki, w miejsce Han, widziałem naszą „Pchełkę”, czyli Yang Xiaoxin. Powiedziałem jej: „Przecież ty możesz wygrać z każdą rywalką w Europie, a skoro masz obok takie zawodniczki jak Eliza i Fu Yu, nasz zespół może zwyciężyć w każdym meczu!”. Podziałało, bo choć Yang w rewanżu, podobnie jak na Sardynii, przegrała z Elizabet Abraamian, to całe spotkanie wygraliśmy 3:2, a w złotym meczu (trzy pojedynki po jednym secie każdy – przyp. red.) zwyciężyliśmy 2:1, przy czym Yang w kluczowym secie wreszcie pokonała Rosjankę 11:8, otwierając nam drogę do półfinału – wspomina trener.
W nim, z austriackim Linzem oraz później w finale z francuskim Etivalem, cały zespół spisywał się znakomicie. Każda z tej trójki dołożyła do ostatecznego triumfu nie tyle cegiełkę, ile prawdziwą cegłę, bo tak trzeba przecież ocenić zwycięstwa Fu i Yang nad mistrzynią Europy Sofią Polcanovą czy wygraną w rewanżowym finale Samary nad Marie Migot po horrorze 6:5 w piątym secie.
Radość po zwycięstwie była ogromna, a uczestniczyła w niej też „Hania”, z którą przy okazji każdego meczu łączyliśmy się przez internet i która przez cały czas bardzo nam pomagała mentalnie i taktycznie. Duży udział w sukcesie miała także Kinga Stefańska, która pełniła rolę sparingpartnerki i asystentki trenera. – Muszę przyznać, że ten sukces smakował podobnie jak pierwszy, wyrwany Zagrzebiowi w 2019 roku, gdy też wydawało się, że nie damy rady wygrać z chorwackim dream teamem. Tytuły numer dwa i trzy były już raczej przygotowane i zrealizowane – opowiada Nęcek.
Zaufanie ważniejsze niż parę euro
Tarnobrzeski klub jest wyjątkowy nie tylko dlatego, że jako pierwszy w historii wygrał kobiecą Ligę Mistrzów trzy razy z rzędu. Także z tego powodu, że tworzące zespół zawodniczki występują w nim od wielu lat, a w europejskim tenisie stołowym drużyny zmieniają się dość często. – W Tarnobrzegu mamy znakomitą atmosferę. My się naprawdę lubimy i szanujemy. Każda z nas gra mnóstwo turniejów na całym świecie, ale kiedy zbliża się mecz Siarkopolu w Champions League, cieszymy się na spotkanie. Razem z innymi zawodniczkami oraz z działaczami klubu wspieramy się i możemy na siebie liczyć. Dla mnie to wzajemne zaufanie jest bardzo ważne, dla innych dziewczyn też. Są rzeczy ważniejsze niż kilka euro więcej na koncie – mówiła w wywiadzie dla „PS” Han Ying, która gra w polskiej drużynie już 13. sezon. Choć „gra” nie jest teraz może najlepszym słowem, bo Niemka ma ostatnio ogromnego pecha. W lipcu ponownie zerwała ścięgno Achillesa, tyle że w drugiej nodze, i wróci do stołu najwcześniej w przyszłym roku, choć niewykluczone, że zdąży jeszcze pomóc Siarkopolowi w Champions League.
Ósmy sezon w Tarnobrzegu ma Samara, pozostałe pingpongistki mają krótszy staż, ale nigdzie się raczej nie wybierają. Trener Nęcek też nie zamierza się ich pozbywać.
Pieniądze to nie wszystko
Zawodniczki są związane z drużyną i czują się w niej jak w rodzinie, co sprawia, że klub osiąga sukcesy nie tylko dzięki inwestycjom, ale także dzięki wspaniałej atmosferze, której nie znajdziesz w każdej drużynie.