Po 10 minutach Żyła przeżył dramat. Thurnbichler wściekły na FIS. “Niewytłumaczalne”
Dla mnie to niewytłumaczalne – mówił Eurosportowi po sobotniej dyskwalifikacji Piotra Żyły trener polskich skoczków, Thomas Thurnbichler. Skoczek wściekł się jeszcze bardziej niż Austriak – w ogóle nie chciał rozmawiać. Szkoda jego świetnego wyniku: w drugiej serii awansowałby z 19. miejsca do najlepszej dziesiątki konkursu w Engelbergu po jednym z dwóch najlepszych skoków, jakie Polacy…
Dla mnie to niewytłumaczalne – mówił Eurosportowi po sobotniej dyskwalifikacji Piotra Żyły trener polskich skoczków, Thomas Thurnbichler. Skoczek wściekł się jeszcze bardziej niż Austriak – w ogóle nie chciał rozmawiać. Szkoda jego świetnego wyniku: w drugiej serii awansowałby z 19. miejsca do najlepszej dziesiątki konkursu w Engelbergu po jednym z dwóch najlepszych skoków, jakie Polacy oddali tej zimy.
Żyła skakał świetnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że start w Engelbergu to jego powrót do Pucharu Świata. Polak dobrze prezentował się już w piątek, gdy w każdym skoku przekroczył 130 metrów i zajął 11. miejsce w kwalifikacjach. Zaliczył jednak upadek w pierwszym treningu i wydawało się, że choć nic mu się nie stało, kolejnego dnia może nieco odczuwać jego skutki. Tymczasem on w niczym Żyle nie przeszkodził. Wręcz przeciwnie: jakby go rozjuszył.
Zobacz wideo Ujawniamy kulisy kadry skoczków. Tak pracuje jej kluczowy człowiek
Żyła odleciał, ale cieszył się tylko 10 minut. Nagle przyszły złe wieści
W sobotę od pierwszego skoku w serii próbnej Żyła był gotowy do dalszej walki. 132,5 metra dało mu 16. miejsce. To nie był jednak poziom, na który stać było skoczka z Wisły. W pierwszej serii konkursowej też nieco do tego zabrakło – był 19. po skoku na 130 metrów. Dopiero w finałowej rundzie zawodów zaatakował.
I to pierwszą dziesiątkę. Wyrównałby najlepszy polski wynik w tym sezonie – 137 metrów dałoby mu czwarty wynik drugiej serii, który do tej pory miał tylko Aleksander Zniszczoł, w dość loteryjnych zawodach w Ruce, które po słabszym drugim skoku skończył na 13. miejscu. Żyła z 19. miejsca awansowałby na 10. pozycję i zagwarantował sobie najlepszy wynik w sezonie. Niestety, musimy dodawać to “by”.
Dziesięć minut po skoku Żyły, który długo prowadził i wspinał się w górę stawki, przyszła wiadomość, która sprawiła, że jego szczęście zmieniło się w dramat. Pojawił się komunikat o jego dyskwalifikacji. Wyjaśnienie decyzji jury po rekomendacji kontrolera sprzętu jak zwykle było lakonicznie: Żyła miał za duży kombinezon (dyskwalifikację zakwalifikowano jako łamiącą zasadę SCE4, czyli dotyczącą strojów skoczków, z dopiskiem “Suit Size” – “rozmiar kombinezonu”).
“Niewytłumaczalne”. Thurnbichler grzmi po dyskwalifikacji Żyły
Według relacji dziennikarzy Eurosportu w studiu, w Engelbergu Piotr Żyła był zbyt wściekły, żeby skomentować tę sytuację i nie rozmawiał z reporterem telewizji, Kacprem Merkiem. Jak podał Merk, dyskwalifikacja pojawiła się ze względu na zbyt dużą ilością materiału w okolicach brzucha.
O wykluczeniu Polaka z wyników zawodów mówił tylko trener polskiej kadry, Thomas Thurnbichler. I przed kamerą Eurosportu był zły i rozczarowany. – To dla mnie niewytłumaczalne. Mierzymy dokładnie ten punkt na kombinezonie każdego dnia przed konkursem. I kiedy my to mierzymy, jest okej. A dla kontrolera sprzętu już nie. Muszę z nim porozmawiać z nim i dowiedzieć się, co tak naprawdę było nie tak. Nie sądzę, że to błąd Piotrka. To były okolice brzucha, można tam stracić nieco w obwodzie kombinezonu w trakcie dnia, ale na koniec po prostu szkoda, że pojawiła się ta dyskwalifikacja. Jestem zły, bo zawsze patrzymy na ten element stroju – tłumaczył Thurnbichler.
Jednak, jeśli pominąć dyskwalifikację, Żyła zaprezentował się naprawdę dobrze. – Piotrek ma za sobą dobry dzień. Skacze ze sporą pewnością siebie i zaufaniem. Robi to naturalnie i z dobrą techniką. Świetnie wygląda w powietrzu, poprawia też swoje telemarki. Musi się skupić na pozytywach i z nimi iść na skocznię w niedzielę – ocenił Thomas Thurnbichler.
Komentator Eurosportu zauważył “dzióbek”. Ale to nie za to anulowano wynik Żyły
Co ciekawe, w kombinezonie Piotra Żyły w sobotę dobrze widoczny był znany kibicom i ekspertom skoków “dzióbek” – sporo materiału zgromadzonego wokół krocza zawodnika. Taki “zwój” materiału wyraźnie pojawia się na belce startowej, gdy zmniejsza się dystans dzielący szyję zawodnika i dolną część kombinezonu. Zauważył to nawet komentujący zawody dla Eurosportu Michał Korościel. “Popatrz, jaki Piotrek ma dzióbek na kombinezonie” – mówił w drugiej serii do swojego współkomentatora Igora Błachuta, gdy Żyła odpychał się z belki.
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) przed sezonem obiecywała, że takich obrazków już nie będzie, ale kontroler sprzętu Christian Kathol zdążył już przyznać, że to kwestia materiału w górnej części kombinezonu i tego, jak poszczególne kadry szyją stroje. Gdyby było go za dużo w kroczu skoczka, wyszłoby to na kontroli rozmiaru krocza – w tym sezonie ta może być wykonywana nie tylko przed, ale i po skoku. Austriak tą kwestią będzie chciał się zająć wiosną, przed sezonem olimpijskim. Teraz takie “dzióbki” nie są jednak czymś poza przepisami. Można mieć pretensje do FIS, ale jedynie za to, że powinna tworzyć lepsze przepisy i wiedzieć, co wprowadza do dyscypliny. Wtedy może uniknęłaby tłumaczenia się z “dzióbków” i te zgodnie z zapowiedziami by zniknęły.
Natomiast jeśli wymiary kombinezonu w innych miejscach się zgadzają, to jest on zgodny z przepisami. Kathol za takie “dzióbki” zatem nie dyskwalifikuje. I nie zrobił tego w przypadku Żyły. A sama ilość materiału w tym miejscu wygląda na sporą, ale nie większą niż u rywali – zwłaszcza niemieckich i norweskich skoczków, które mają największe “dzióbki” w stawce.
– Tu nie chodziło o “dzióbek”. Christian zmierzył obwód kombinezonu w okolicach brzucha i to tam wyszło mu więcej niż nam w pomiarach, które zawsze wykonujemy przed zawodami. Poprawimy to tak, żeby jutro było w porządku – wyjaśnia Sport.pl Thomas Thurnbichler. Wygląda na to, że jest różnica w pomiarach, które wykonuje Kathol i sprzętowiec polskiej kadry, Mathias Hafele. Wiadomo, że każdy specjalista od sprzętu może coś robić we własny sposób. Pytanie tylko: czy sposób pomiaru może różnić tak bardzo, że decyduje to o dyskwalifikacji? I czy powinien – niezależnie, czy bliższy temu, jak robi się to właściwie, jest Kathol czy Hafele?
Poza Żyłą w drugiej serii startowało jeszcze czterech Polaków – 11. miejsce zajął Paweł Wąsek, 17. był Aleksander Zniszczoł, a 18. Kamil Stoch. Punktów nie zdobył 33. Jakub Wolny. Szansę na kolejny dobry wynik – który ze skokami z soboty spokojnie może się pojawić – Piotr Żyła i reszta Polaków będzie miała w niedzielę. Kwalifikacje początkowo planowano na godzinę 14:30, ale ze względu na pogorszenie się prognoz pogody, mają się odbyć już o 9:15 rano. Drugi konkurs kobiet odbędzie się bez kwalifikacji o 11:10. Za to początek pierwszej serii niedzielnych zawodów skoczków nadal jest wpisany w plan zawodów o 16:00. Relacje na żywo na Sport.pl, a transmisje w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.