Pokonała Igę Świątek i nagle wykonała dziwny gest. Kibice byli oburzeni
Coco Gauff stoi na drodze Igi Świątek do kolejnego finału turnieju WTA w Madrycie. Jeszcze rok temu powiedzielibyśmy, że to powinien być spacerek, bo Polka wygrywała ich starcia seryjnie. – Świątek była wtedy najlepsza na świecie. Dziś myślę, że w części tamtych spotkań sama się skreślałam, jeszcze przed pierwszą piłką – mówi nam 21-letnia tenisistka…
Coco Gauff stoi na drodze Igi Świątek do kolejnego finału turnieju WTA w Madrycie. Jeszcze rok temu powiedzielibyśmy, że to powinien być spacerek, bo Polka wygrywała ich starcia seryjnie. – Świątek była wtedy najlepsza na świecie. Dziś myślę, że w części tamtych spotkań sama się skreślałam, jeszcze przed pierwszą piłką – mówi nam 21-letnia tenisistka i zapewnia, że wie jak pokonać Igę. Ciekawe, czy po meczu będzie miała okazję by wykonać gest przypominający kopanie łopatą, którym tak podpadła polskim kibicom.
Korespondencja z Madrytu
Coco Gauff z perspektywy telewizora sprawia wrażenie dość drobnej, bardzo zwinnej zawodniczki. Niby podobnej do Igi Świątek, w oficjalnych danych dotyczących wzrostu dzieli je tylko centymetr [176 cm – Świątek, 175 cm – Gauff]. Z bliska widać jednak, że Amerykanka to prawdziwa atletka, dużo bardziej “nabita” mięśniami niż Polka. Nawet w leginsach i luźnej koszulce, w których przyszła na konferencję prasową po awansie do półfinału turnieju w Madrycie, robiła wrażenie superbohaterki żywcem wyjętej z gry komputerowej albo z serialu Marvela.
Serialu, w którym od lat ma jedną, główną arcy rywalkę. Igę Świątek.
– Nie patrzę już w bilans naszych meczów. Choć tak, kiedyś miał dla mnie znacznie. I deprymował – powiedziała Przeglądowi Sportowemu Onet Gauff w Madrycie, po półfinałowym zwycięstwie nad Mirrą Andriejewą [7:5, 6:1].
W 11 spotkaniach Iga Świątek nie oddała Coco Gauff nawet seta. Aż coś się zmieniło
O Amerykance długo mówiono, że jest wymarzoną dla Świątek przeciwniczką. Jeszcze jesienią poprzedniego roku bilans ich spotkań wynosił 11 do 1 na korzyść Polki. Tą jedną, jedyną wpadką Igi był trzysetowy mecz w Cincinnati w 2023 r., gdy Gauff grała tenis życia i chwilę później sięgnęła po zwycięstwo w US Open.
W 11 pozostałych spotkaniach Iga nie oddała Coco nawet seta. Aż do ostatnich miesięcy.
Czytaj również: Niezwykłe osiągnięcie Igi Świątek. Właśnie przebiła Serenę Williams
– Świątek była wtedy najlepsza na świecie. Dziś myślę, że w części tamtych spotkań sama się skreśliłam, jeszcze przed pierwszą piłką. Teraz mam dużo więcej wiary w siebie. Każdy mecz to zupełnie osobna szansa. W półfinale wyjdę na kort z przekonaniem, że mam zestaw umiejętności, który pozwoli mi wygrać z Igą – przekonuje Gauff.
Wyszła tak do dwóch ostatnich pojedynków ze Świątek. I wzięła je, bez straty seta: w Rijadzie, w WTA Finals i w United Cup. Zdaniem wielu ekspertów – wobec bardzo chwiejnej dyspozycji Polki – to Gauff jest faworytką czwartkowego starcia na korcie Caja Magica. Faktycznie, w dobre dni ma wszystko: potężny serwis, genialną obronę, szybkość i dynamikę.
Na konferencji prasowej padło pytanie o Igę Świątek. “To jest bez sensu”
– Iga Świątek przegrała tu kilka setów, ma swoje kłopoty. Zwracasz na to uwagę? – takie pytanie usłyszała Coco na konferencji prasowej od jednej z amerykańskich dziennikarek.
– Nie, nie patrzę na stracone sety i wszystkie te rzeczy, bo to bez sensu. Ja też swojego pierwszego seta w tym turnieju przegrałam 0:6 [w wygranym ostatecznie meczu z Dajaną Jastremską – dop. red.]. Od razy wszyscy zaczęli spekulować: na pewno odpadnie w kolejnej rundzie. Nie odpadłam. Tenis to jest inna gra. Przegrywasz gema, robisz reset i zaczynasz od nowa. Nie spodziewam się więc po Idze, że będzie grała słabo. Prawdę mówiąc oczekuję jej najlepszego tenisa i mam nadzieję, że będę w stanie odpowiedzieć tym samym – zamknęła wątek Gauff.
Samym awansem do półfinału zagwarantowała sobie powrót na pozycję numer trzy w rankingu WTA. Tuż za plecami Świątek.
Czytaj też: “To jest żart”. Afera w meczu Aryny Sabalenki! Polka nie wytrzymała
Tak naprawdę miała być numerem jeden. Następczynią Sereny Willians. W 2019 r., w wieku 15 lat, pokonała jej siostrę Venus na wimbledońskiej trawie i amerykańskie media oszalały na punkcie kolejnego “genialnego dziecka” tenisa. Potem nie raz była już jednak “niespełnioną nadzieją”. A przecież ma dopiero 21 lat.
Coco Gauff podpadła polskim kibicom. Wszystko przez niezrozumiały gest
Pod koniec poprzedniego sezonu rozstała się z trenerem, Bradem Gilbertem. W podobnym momencie, gdy Iga Świątek podziękowała za współpracę Tomaszowi Wiktorowskiemu. W nowym rozdaniu Amerykanka nie postawiła jak Polka na jedno znane nazwisko, tylko wskazała duet: Matt Daly i Jean-Christophe Faurel. Dużo zmienili w uchwycie rakiety i ruchu serwisowym. To kolejne analogie do Igi.
Polskim kibicom Gauff podpadła nieco po zwycięstwie nad Świątek w styczniu w United Cup, wykonując po meczu gest przypominający kopanie łopatą. Niektórzy odebrali to jako obrazę i lekceważenie Igi. W rzeczywistości miał on symbolizować popularny w Stanach zwrot “digging deep” [“kopać głęboko”], który pada w tysiącach sportowych wywiadów. To takie nasze “dawanie z siebie wszystkiego”, sięganie w najgłębsze pokłady możliwości. Doskonale oddaje filozofię Gauff.
– Tenisowi kibice i media bywają dramatyczni. Przez kilka tygodni przegrywasz, to myślą, że twoja kariera jest już skończona. Nauczyłam się, że ja muszę wtedy jakby nigdy nic pójść na trening, skupić się na sobie i na tym, by wszystkim udowodnić, że nie mają racji. Nie wiem, jak długo będę grała zawodowo w tenisa. Może jeszcze dziesięć lat. Chciałabym wygrywać zawsze, ale to niemożliwe. Nikt nie jest w stanie tego dokonać – zakończyła Gauff.
Zdanie ważne, bardzo uniwersalne, także w obliczu falującej ostatnio formy Igi Świątek. Czas zrozumieć, że nawet superbohaterowie mają gorsze dni.
Półfinałowy mecz turnieju WTA Madrid Open pomiędzy Igą Świątek a Coco Gauff odbędzie się w czwartek około godz. 16. Relację na żywo przeprowadzimy w serwisie Przeglądu Sportowego Onet.