Polak podbija świat tenisa. I mówi otwarcie: “przecież to parodia”
– Wyobraź sobie, że ktoś ci mówi, że możesz wygrać Wielkiego Szlema w dwa dni, grając do czterech zwycięskich gemów. Przecież to parodia – Jan Zieliński nie gryzie się w język, krytykując rewolucję w tenisie, wprowadzaną przez organizatorów US Open. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet opowiada też o grze z Igą Świątek oraz Hubertem…
– Wyobraź sobie, że ktoś ci mówi, że możesz wygrać Wielkiego Szlema w dwa dni, grając do czterech zwycięskich gemów. Przecież to parodia – Jan Zieliński nie gryzie się w język, krytykując rewolucję w tenisie, wprowadzaną przez organizatorów US Open. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet opowiada też o grze z Igą Świątek oraz Hubertem Hurkaczem w United Cup i nowym rozdziale swojej deblowej historii. W parze z Sanderem Gille’m doszli do finałów dwóch ostatnich turniejów. A mimo to czują niedosyt.
Jan Zieliński w 2024 r. przebił się do grona polskich tenisistów, o których mówi się najczęściej. Sprawiły to przede wszystkim sukcesy w grze mieszanej. W parze z Su-Wei Hsieh Polak wygrał dwa wielkoszlemowe turnieje: Australian Open i Wimbledon. Największe ambicje ma jednak w deblu, co potwierdza początek tego sezonu. Finały w Rotterdamie i Marsylii w parze z nowym partnerem, Belgiem Sanderem Gille’m kwituje dwoma słowami: nadzieja i niedosyt.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
– W tenisie obowiązuje prosta zasada: z turnieju wyjeżdża tylko jeden wygrany, a drugie miejsce to najlepsi z przegranych. My byliśmy nimi w Rotterdamie i Marsylii. Chciałbym powiedzieć, że drugie miejsce jest super, ale nie jest. Nie tak chcieliśmy zakończyć bardzo pozytywne dla nas tygodnie. Zabrakło trochę zdrowia, mieliśmy też znakomitych rywali w finałach. Z drugiej strony czujemy duży optymizm, bo widzimy, że każdy mecz przynosi poprawę w komunikacji, że rośniemy jako para. I oby to zaprocentowało w najważniejszych momentach – mówi 28-letni Zieliński.
Są jak ogień i woda. Jan Zieliński wnosi energię, Sander Gille – spokój
Hugo Nysa zastąpił w tym sezonie u jego boku 34-letni Belg Sander Gille. Polak mówi, że są jak ogień i woda: – Ja wprowadzam trochę więcej energii, on – spokoju. Ja wchodzę częściej w interakcję z publicznością, z boksem, a on trzyma koncentrację. To dobre połączenie. Nieźle się dogadujemy w kwestii taktyki. Słyszę ze środowiska Sandera, że on jest bardzo zadowolony z tej współpracy. Ja też.
Poszukiwanie partnera do pary to nie jest prosty temat. Od początku w grę nie wchodził inny polski tenisista, bo żaden poza Zielińskim nie ma na tyle wysokiego rankingu deblowego, by gwarantował grę w najważniejszych turniejach. Suma rankingów pary z takimi ambicjami powinna wynosić maksymalnie 55-60. Zieliński w tym momencie jest 23., kolejny najlepszy Polak, Piotr Matuszewski – 77. Gille jest aktualnie 25.
– To generalnie skomplikowany proces. Takie podchody, bym powiedział. Masz w głowie partnerów, z którymi czujesz, że mógłbyś dobrze współpracować, ale nie wiesz do końca, jakie są ich plany. Pytasz, czekasz na odpowiedź, a sezon się zbliża. Musisz mieć więc opcje A, B, C, żeby spaść na cztery łapy. U mnie trwało to dwa czy trzy miesiące i było obarczone dużym bólem głowy, ale ostatecznie znalazłem super partnera – mówi Zieliński.
Trenował razem z Wimem Fissette’m. W jego sztabie jest też Maciej Ryszczuk
Gille przyjechał na część okresu przygotowawczego do Warszawy i tam na jednym z treningów spotkał Wima Fissette’a, prowadzącego zajęcia z Igą Świątek. Okazało się, że Sander i Wim są sąsiadami, dobrze się znają. Współpraca polsko-belgijska rośnie w siłę.
Jan Zieliński, m.in. z Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem w barwach reprezentacji Polski
Jan Zieliński, m.in. z Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem w barwach reprezentacji Polski (Foto: Robert Prange / Getty Images)
– Z Fissette’m miałem okazję trenować raz, podczas United Cup. To w zasadzie była taka dłuższa rozgrzewka, ale z dużą życzliwością i spokojem. Fajny facet, choć o to, jakim jest trenerem, trzeba pytać Igi. Sam United Cup był jednak świetnym momentem. Niewiele jest chwil w roku, by pobyć w większej polskiej grupie. Lubię podpatrzeć, jak pracują ci najlepsi: Iga czy Hubert. Jak się przygotowują do meczu, regenerują. Zawsze można coś ciekawego wyciągnąć – przekonuje Zieliński.
Na co dzień Zieliński trenuje z Mariuszem Fyrstenbergiem, od roku w kwestiach biomechanicznych wspiera go też będący w sztabie Igi Świątek Maciej Ryszczuk. – Z Mariuszem znakomicie się dogadujemy, Maciek to światowej klasy specjalista. Jestem świetnie zaopiekowany i tu nie planuję żadnych zmian – mówi 28-letni tenisista.
Celem miejsce w elitarnym finale i Wielki Szlem. Największe szanse na mączce
Celem w tym sezonie jest miejsce w elitarnym ATP Finals, w którym zagra osiem najlepszych par sezonu. – Dwa razy otarłem się o ten turniej, chciałbym wreszcie w nim zagrać. Mierzymy też oczywiście w Wielkiego Szlema. Posmakowałem tu zwycięstwa w mikście, więc mam nadzieję, że powalczymy o trofeum także w grze deblowej. Sander jest znakomity na mączce, ja też lubię tę nawierzchnię, więc to część sezonu, w której aspiracje będą bardzo wysokie – zapowiada Zieliński. Roland Garros wydaje się znakomitym miejscem na przebicie sufitu.
Polski tenisista planuje też kolejne występy w grze mieszanej z Su-Wei Hsieh, choć z niepokojem spogląda na zmiany, zapowiedziane przez organizatorów US Open, w zasadzie zmieniające miksty w turniej pokazowy dla największych gwiazd.
– Z perspektywy deblisty trudno patrzeć na to z optymizmem. Wyobraź sobie, że ktoś ci mówi, że możesz wygrać Wielkiego Szlema w dwa dni, grając do czterech zwycięskich gemów. Przecież to parodia. Pracujemy całe życie, żeby występować na największych arenach na świecie, na największych kortach, a przyjeżdżamy i wygrywamy turniej w dwa dni, grając do czterech gemów. No trochę brzmi to śmiesznie. Totalnie jest to wyjęte spoza ram jakichkolwiek tradycji i historii tego sportu – mówi Zieliński.
Gra o milion dolarów w US Open. Pierwszeństwo będą mieli Amerykanie
Inna sprawa, że dostać się do turnieju będzie niezwykle trudno. Amerykanie ogłosili, że czeka osiem miejsc dla par, które zgłoszą się z turnieju singlowego – licząc na duże nazwiska – i osiem dzikich kart dla wszystkich pozostałych. Chętnych na pewno nie zabraknie, bo gra toczyć się będzie o milion dolarów.
– Wiadomo, że pierwszeństwo na US Open będą mieli Amerykanie. Zostaną może ze dwa-trzy zaproszenia dla pozostałych. Czy to normalne, że zwycięzcy turnieju miksta z poprzedniego roku mogą się nie dostać do tegorocznej drabinki? No chyba nie. Wyniki nie będą tu miały znaczenia, tylko uznanie organizatorów – kończy Polak.
Najbliższy turniej Jana Zielińskiego w parze z Sanderem Gille’m to będą zawody ATP w Acapulco (24 lutego — 1 marca).