Polki chcą zakończyć turniej w Chibie mocnym akcentem. Czas na mecz z Bułgarią
Reprezentacja Polski siatkarek nie zaliczyła udanego turnieju Ligi Narodów w japońskiej Chibie. Po dwóch kolejnych porażkach – z Brazylią i Japonią – biało-czerwone w ostatnim meczu będą chciały poprawić swoją grę i zrewanżować się za niepowodzenia. W spotkaniu z Bułgarią będą zdecydowanymi faworytkami, ale muszą pamiętać, że nie mogą podejść do rywalek zbyt pewne siebie. Zwłaszcza że podobna sytuacja miała już miejsce dwa lata temu – i wtedy Polki naraziły się na ostrą reprymendę od trenera Stefano Lavariniego.
Turniej w Chibie to jak dotąd najsłabszy występ Polek w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Choć zaczęły od zwycięstwa z Koreą Południową, to straciły w tym meczu seta, a kolejne spotkania przegrały po 1:3 – najpierw z Brazylią, potem z gospodyniami z Japonii. To mocno kontrastuje z wcześniejszymi występami – w Pekinie i Belgradzie Polki były niemal nie do zatrzymania, ponosząc tylko jedną porażkę z silnymi Włoszkami.
Teraz, mimo że w Japonii znów mierzyły się z klasowymi rywalkami, ważne jest, by zakończyć tę fazę zmagań pozytywnym akcentem. Szansą na to jest spotkanie z Bułgarkami, z którymi Polki nie przegrały od trzech lat. W tym sezonie pokonały je już w meczu towarzyskim, ale muszą zachować czujność. Doświadczenie z meczu z Bułgarią w zeszłorocznej Lidze Narodów pokazało, jak łatwo można stracić kontrolę nad spotkaniem.
Lavarini nie mógł uwierzyć, co widzi na boisku
W ubiegłym roku mecz z Bułgarią był przedostatnim starciem fazy zasadniczej. Polki grały wtedy znakomicie – wygrywały mecz za meczem, zachwycając kibiców formą. Nic więc dziwnego, że przed starciem z Bułgarkami spodziewano się łatwego zwycięstwa. Początek też na to wskazywał – prowadzenie 4:0, potem 13:7… Ale potem coś zaczęło się psuć.
Gra Polek zaczęła falować. Przewaga zaczęła topnieć, pojawiły się błędy, które rywalki potrafiły wykorzystać. Bułgarki doprowadziły do remisu 18:18, a Polkom przydarzały się akcje, które wyprowadzały Lavariniego z równowagi. Trener nie krył frustracji, rozkładał ręce, patrzył z niedowierzaniem na to, co dzieje się na parkiecie. Gdy jego drużyna straciła seta, mimo że miała piłkę setową przy stanie 24:23, trudno było mu ukryć rozczarowanie.
Jak pisał dziennikarz Sport.pl, Łukasz Jachimiak: „Trener Stefano Lavarini słusznie denerwował się na swoje zawodniczki. Nasz Włoch miał rację, gdy mówił do Polek, że nie mogą nagle zacząć grać miękko, jakby myślały, że wszystko pójdzie łatwo, szybko i przyjemnie.”
Druga połowa meczu to inna Polska
Na szczęście Polki szybko się otrząsnęły. Drugi set znów był nierówny, ale zakończył się zwycięstwem 25:19. Od tego momentu biało-czerwone odzyskały kontrolę nad spotkaniem. Trzeci set wygrały zdecydowanie – do 16, a czwarty jeszcze wyraźniej – do 15. Przewaga była tak pewna, że Lavarini mógł spokojnie rotować składem.
Swoje zrobiły zmiany. Martyna Czyrniańska wniosła świeżość po wejściu za Martynę Łukasik, Olivia Różański była skuteczna w ataku, a Magdalena Stysiak imponowała na zagrywce. Polki pokazały w tym spotkaniu dwa oblicza, ale – jak skomentował Jachimiak – „wygrała ta twarz, którą straszyliśmy światowe potęgi.”
Czas na spokojną i konsekwentną grę
Niedzielny mecz z Bułgarią zakończy dla Polski fazę interkontynentalną Ligi Narodów. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 7:30 czasu polskiego. Dla Polek to szansa, by zmyć z siebie plamę po dwóch porażkach i pokazać, że potrafią szybko wyciągać wnioski.
Zwycięstwo byłoby nie tylko cennym impulsem przed turniejem finałowym w Łodzi pod koniec lipca, ale także sygnałem, że zespół wraca na właściwe tory. Relację na żywo z meczu będzie można śledzić na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.