Polskie siatkarki wracają do gry. Starcie z Holandią kolejnym testem formy w Lidze Narodów
Reprezentacja Polski siatkarek ponownie mierzy się z Holandią – drużyną, z którą 12 miesięcy temu odniosła efektowne zwycięstwo 3:0 w Lidze Narodów i rozpoczęła marsz w górę światowego rankingu FIVB. Teraz, w kolejnym etapie rozgrywek VNL 2025, Polki znów stają naprzeciw Holenderek, chcąc kontynuować swoją znakomitą passę i utrzymać się w ścisłej czołówce światowej siatkówki.
Rok temu spotkanie obu zespołów w tureckiej Antalyi było prawdziwym popisem siły i odporności mentalnej biało-czerwonych. Każdy z trzech setów zaczynał się lepiej dla Holenderek, ale to Polki przejmowały kontrolę w kluczowych momentach i triumfowały 25:20, 26:24, 25:18. W tamtym spotkaniu kluczowymi postaciami były m.in. Magdalena Stysiak i Martyna Łukasik, które zdobyły po 16 punktów. Agnieszka Korneluk dołożyła aż pięć punktowych bloków. Wszystkie te zawodniczki zobaczymy również podczas najbliższego meczu z Holandią – kibice liczą na podobny poziom gry i zaangażowania.
Początek wielkiego marszu
Zwycięstwo z Holandią było dla reprezentacji Polski początkiem niezwykle udanej kampanii w Lidze Narodów 2024. Polki nie tylko wygrały cztery pierwsze mecze bez straty seta (pokonując Włoszki, Francuzki, Holenderki i Japonki), ale też wspięły się na rekordowe trzecie miejsce w rankingu FIVB, wyprzedzając aktualne mistrzynie świata – Serbki – i mistrzynie olimpijskie – Amerykanki. To był przełomowy moment, w którym kadra prowadzona przez Stefano Lavariniego udowodniła, że może walczyć z najlepszymi.
– Polska kadra zasługuje na to miejsce – mówiła po tamtym zwycięstwie rozgrywająca Marlena Kowalewska. – Już się nie boimy, w końcu się nie boimy – podkreślała, nawiązując do rosnącej pewności siebie i dojrzałości mentalnej zespołu.
Solidny start w VNL 2025
Obecnie trwa drugi tydzień zmagań fazy zasadniczej Ligi Narodów 2025. W pierwszym turnieju, rozgrywanym w Pekinie, biało-czerwone zaprezentowały się bardzo solidnie. Wygrały 3:0 z Tajlandią, 3:1 z gospodyniami – Chinkami, minimalnie przegrały z Turcją 2:3 po wyrównanym pojedynku i na zakończenie pokonały Belgię 3:0. Po tych występach Polki zajmują czwarte miejsce w tabeli – tuż za niepokonanymi Japonkami, Włoszkami i Turczynkami.
Na szczęście, niezależnie od wyników, nasza kadra ma już zapewniony udział w turnieju finałowym – odbędzie się on pod koniec lipca w Łodzi. Udział wezmą w nim najlepsze osiem drużyn z fazy zasadniczej, a Polska jako gospodarz ma zagwarantowane miejsce.
Kolejne wyzwania: Belgrad
Kolejny turniej rozgrywany jest w stolicy Serbii, Belgradzie. Tam Polki zmierzą się z wymagającymi przeciwniczkami. Na początek – Holandia, która w pierwszym tygodniu VNL zdołała wygrać dwa mecze (z Kanadą 3:1 i Bułgarią 3:0), ale też zanotowała dwie porażki (z Japonią 0:3 i Dominikaną 2:3). Holenderki zajmują aktualnie ósme miejsce w tabeli.
Dalszy plan turnieju w Belgradzie jest równie wymagający: w czwartek Polki zagrają z reprezentacją USA (godz. 16:30), w piątek zmierzą się z Niemkami (godz. 20:00), a na zakończenie – w niedzielę – z gospodyniami turnieju, Serbkami (również o godz. 20:00).
Walka o ranking i jeszcze większą siłę
W tegorocznej edycji Ligi Narodów reprezentacja Polski ma realną szansę na dalszy rozwój i kolejne sukcesy. Obecnie zajmuje czwarte miejsce w rankingu FIVB, a przed nami są tylko Włochy, Brazylia i Serbia. Pokonanie Holandii oraz udane występy w kolejnych meczach mogą nie tylko umocnić pozycję Polski w rankingu, ale i psychicznie przygotować drużynę na najważniejszą część sezonu – turniej finałowy w Łodzi oraz zbliżające się igrzyska olimpijskie.
Drużyna Lavariniego zdaje się dojrzewać z meczu na mecz. Siła ataku, skuteczność w bloku oraz coraz większa odporność psychiczna to cechy, które czynią z Polek zespół groźny dla każdego. Teraz znów przyjdzie im zmierzyć się z rywalkami, z którymi już nie raz wygrywały. Czy tym razem historia się powtórzy?
Transmisje meczów Ligi Narodów można śledzić w Polsacie, a relacje tekstowe dostępne będą m.in. na Sport.pl.