Skip to content

Breaking News

For all the latest news!!

Menu
  • About Us
  • Contact Us
  • Disclaimer
  • Privacy Policy
Menu

Polki wygrały 25:9, a potem wszystko runęło. Lavarini nie dowierzał

Posted on July 9, 2025

Polskie siatkarki ruszają po kolejne zwycięstwa. Najpierw Korea, ale z lekceważeniem nie ma mowy

Siedem zwycięstw i tylko jedna porażka – tak wygląda bilans reprezentacji Polski siatkarek po dwóch turniejach tegorocznej Ligi Narodów. Trzecie zgrupowanie Biało-Czerwone rozpoczną od spotkania z Koreą Południową – zespołem sklasyfikowanym dopiero na 34. miejscu w światowym rankingu FIVB. Choć rywal wydaje się najsłabszy, Polki dobrze wiedzą, że takie mecze bywają zdradliwe. Same przekonały się o tym półtora roku temu.

Drużyna Stefano Lavariniego znajduje się obecnie w świetnej sytuacji: przed nią cztery ostatnie mecze fazy interkontynentalnej, a w tabeli LN zajmuje wysokie drugie miejsce – ustępuje jedynie Włoszkom. Kwestia awansu do turnieju finałowego nie spędza snu z powiek, bo ten odbędzie się w łódzkiej Atlas Arenie. Jednak starcia w japońskiej Chibie mają dać Polkom jak najwyższe rozstawienie. Kibice liczą na kolejne zwycięstwa – a może nawet komplet czterech.

Najważniejsze jednak, by do każdego meczu podejść z pełnym zaangażowaniem. Zwłaszcza że otwierające spotkanie z Koreą może wydawać się formalnością – w końcu Polki są trzecie w światowym rankingu, a ich przeciwniczki aż 31 miejsc niżej. Ale to właśnie w takich meczach łatwo o niepotrzebne komplikacje. Niepokój, utrata rytmu i nieoczekiwane błędy mogą odbić się czkawką w kolejnych starciach.

Najlepszym przypomnieniem zagrożenia jest historia z turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w 2023 roku. Rozgrywany w Łodzi turniej rozpoczął się dla Polek udanie – wygrały z Słowenią 3:0. Gra nie była wtedy jeszcze płynna, ale można to było tłumaczyć debiutem w zawodach i adaptacją do hali. Gdy przyszło spotkanie z Koreą Południową, sytuacja zaczęła się komplikować.

Wpadka, która nie powinna się zdarzyć. Przegrany set z outsiderem

Spotkanie z Koreankami zaczęło się znakomicie – Polki prowadziły 5:0, a potem wygrały pierwszego seta 25:22. Wszystko wskazywało na łatwe zwycięstwo. Ale mimo przewagi, w grze Polek brakowało spójności i koncentracji. Najlepiej dowodzi tego drugi set – prowadząc 19:14, nasze siatkarki zaczęły popełniać błędy, które napędziły rywalki. Korea zdobyła pięć punktów z rzędu, wyszła na prowadzenie i ostatecznie wygrała seta na przewagi 26:24.

Radość Azjatek była ogromna – jakby wygrały cały turniej. Dla Polek była to bolesna lekcja. Przegrać seta z jedną z najsłabszych drużyn w stawce? Trudno było to zaakceptować. Tym bardziej że Korea miała wtedy fatalną passę porażek i każdy urwany set był dla niej sukcesem. Tymczasem Biało-Czerwone w tym momencie turnieju powinny budować formę na decydujące starcia o powrót na igrzyska po 16 latach nieobecności.

Gra naszych zawodniczek wyglądała fatalnie – brak koncentracji, niezrozumienie, frustracja. Lavarini z trudem ukrywał emocje. Najpierw patrzył na przebieg meczu z kwaśną miną, potem w ostrych słowach zmotywował swój zespół podczas przerwy. I to przyniosło skutek.

Złość przerodziła się w jakość. Reakcja była natychmiastowa

W kolejnych setach Polki wróciły do swojej gry. Zaczęły prezentować się zdecydowanie lepiej – poprawiły blok (21 punktów w całym meczu), zagrywkę i ograniczyły liczbę błędów. W trzecim secie, mimo prowadzenia Koreań, to nasze zawodniczki przejęły inicjatywę i wygrały 25:21. A w czwartym nastąpił prawdziwy nokaut – 25:9. Rywalki nie miały już nic do powiedzenia.

Choć końcówka meczu była imponująca, nie dało się zapomnieć o wcześniejszych problemach. Tym bardziej że kolejny mecz z Tajlandią zakończył się porażką 2:3 – niespodziewaną i bardzo bolesną. W efekcie Polki musiały walczyć z najmocniejszymi rywalkami turnieju, by zachować szansę na bilet do Paryża. Na szczęście, od tamtej pory zespół Lavariniego był już nie do poznania.

Być może właśnie tamte trudne momenty – przegrany set z Koreą i porażka z Tajlandią – były dla drużyny sygnałem ostrzegawczym. Od tamtej pory Polki grały z determinacją i pasją, jakby każdy mecz miał być ich ostatnim. To przyniosło efekty – awansowały na igrzyska, gdzie zaprezentowały się dobrze w fazie grupowej, choć potem odpadły w ćwierćfinale z USA. Zdobyły jednak bezcenne doświadczenie, które może zaowocować już w tym sezonie.

Czas na decydujące tygodnie. Przed Polkami ważne wyzwania

Cel jest jasny: przygotować się na szczyt formy na finały Ligi Narodów, które odbędą się pod koniec lipca w Polsce, oraz na mistrzostwa świata w Tajlandii, zaplanowane na przełom sierpnia i września. Turniej w Chibie to nie tylko okazja do podtrzymania dobrej serii, ale też przetarcie przed poważniejszymi wyzwaniami. Poza Koreą, Polki zagrają jeszcze z silnymi Brazylią i Japonią oraz niżej notowaną Bułgarią.

Na początek jednak – Korea. Początek meczu w środę, 9 lipca o godzinie 8:30 czasu polskiego. Relację na żywo będzie można śledzić na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE. A o tym, że nawet z outsiderem trzeba zagrać na 100%, Biało-Czerwone już doskonale wiedzą.

Related

Leave a Reply Cancel reply

You must be logged in to post a comment.

Recent Posts

  • Świątek ujawniła, jak było naprawdę. Szok, co usłyszała z trybun
  • Kamil Stoch czekał na to 4031 dni! Niesamowite, czego właśnie dokonał
  • Cały świat zobaczył, co zrobiła Świątek po meczu. WTA reaguje
  • Sceny w Tour de France! Polka i Francuzka wpadły sobie w ramiona na mecie
  • Piękny sen polskiej piłki trwa. Takiego rankingu krajowego jeszcze nie mieliśmy!

Recent Comments

No comments to show.
©2025 Breaking News | Design: Newspaperly WordPress Theme
Menu
  • About Us
  • Contact Us
  • Disclaimer
  • Privacy Policy