Popis Stocha, ale co stało się z Kubackim? Dramat w Vikersund, wyglądało to fatalnie
Thomas Thurnbichler mógł czuć zadowolenie z powodu postawy większości polskich skoczków w trakcie piątkowych treningów w Vikersund. Prawdziwy popis w pierwszym dał Kamil Stoch, który lądował aż na 219. metrze. Dobre skoki oddał także Aleksander Zniszczoł. Dramatycznie natomiast wyglądał w trakcie treningów Dawid Kubacki. Ani razu nie przekroczył bariery 162 metrów, co stanowiło fatalny prognostyk…
Thomas Thurnbichler mógł czuć zadowolenie z powodu postawy większości polskich skoczków w trakcie piątkowych treningów w Vikersund. Prawdziwy popis w pierwszym dał Kamil Stoch, który lądował aż na 219. metrze. Dobre skoki oddał także Aleksander Zniszczoł. Dramatycznie natomiast wyglądał w trakcie treningów Dawid Kubacki. Ani razu nie przekroczył bariery 162 metrów, co stanowiło fatalny prognostyk przed zaplanowanym na godzinę 17:00 prologiem.
Na obiekcie w Vikersund sporo działo się od godzin porannych. Zanim do rywalizacji przystąpili panowie, show na skandynawskim mamucie robiły kobiety, a zwłaszcza Nika Prevc. Słowenka aż dwukrotnie uzyskała 236 metrów, co od dziś jest nowym rekordem świata. Podobnych lotów kibice oczekiwali po mężczyznach. Brakowało im jednak największych norweskich gwiazd. Johann Andre Forfang, Marius Lindvik oraz reszta odpoczywa od zmagań po skandalu na globalnym czempionacie związanym z korzystaniem z nieprzepisowych kombinezonów.
Efekt? Smutno wyglądały w czwartek ogromne pustki na Holmenkollbakken. “Te obrazki nie przystoją tak dużej imprezie w skokach narciarskich. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami upadku Raw Air. Jeśli do tego dodamy jeszcze fakt, że tuż przed nim i już w jego trakcie wycofywano kolejnych norweskich skoczków w związku z oskarżeniami o doping technologiczny, mamy pełen obraz” – pisał Tomasz Kalemba na łamach Interia Sport.Ponure obrazki z Oslo, upadek Raw Air. Przykro było na to patrzećRadość Stocha, smutek Kubackiego. Pierwsza seria treningowa słodko-gorzka dla PolakówW skokach nie ma lepszego leku na smutek niż dalekie loty i na to liczyli obserwatorzy piątkowych zmagań w Vikersund. Stawka długo się rozkręcała. Przykładowo Niko Kytosaho nie przekroczył nawet granicy 100 metrów. Po raz pierwszy naprawdę głośno zrobiło się po próbie Markusa Eisenbichlera (220 m). Kilka minut później Thomas Thurnbichler dał sygnał do skoku Maciejowi Kotowi (192 m). 33-latek z Limanowej przez chwilę utrzymywał się w czołówce, ale niestety swoją próbę zepsuł Jakub Wolny (159,5 m).Prawdziwe powody do radości dał Kamil Stoch. “Rakieta z Zębu” po swoim skoku na 219 metrów objęła prowadzenie. Nieco krótsze skoki oddali Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł – odpowiednio 207 m i 209 m i uplasowali się niedaleko za Stochem. Na całej linii zawiódł za to Dawid Kubacki. Zmierzono mu zaledwie 161 metrów. O takim skoku lepiej zapomnieć. Wyniki Polaków bladły jednak przy skokach Słoweńców.
Timi Zajc uzyskał aż 228 metrów, a prawdziwie imponujący skok oddał Domen Prevc. 25-latkowi zmierzono aż 238,5 metra. Finalnie świetna próba Stochowi dała 12. lokatę.
Dramat Dawida Kubackiego. Fatalny prognostyk przed prologiemW trakcie drugiego treningu Kot poprawił jeszcze swoją odległość i w drugim skoku uzyskał 199,5 metra. Miał więc pełne prawo do zadowolenia ze swojej postawy w Vikersund. Poprawił się także Wolny, ale mimo wszystko próba na odległość 166 metrów nie była wynikiem, którym można było się chwalić. Biorąc pod uwagę świetny skok z pierwszego treningu, lekko rozczarowani mogli czuć się kibice drugim oddanym przez Kamila Stocha. Tym razem zmierzono mu 196,5 metra, czyli ponad 20 metrów krócej.
Miejsce tuż za Stochem po swojej próbie w drugim treningu zajął Aleksander Zniszczoł. I to pomimo faktu, że wylądował o pół metra dalej od starszego kolegi z kadry. Chwilę wcześniej kompromitująco zaprezentował się Dawid Kubacki. Tym razem poleciał zaledwie 143,5 metra i był to fatalny prognostyk przed prologiem. Nie popisał się także Paweł Wąsek. Wynik 167 metrów w drugim treningu był zdecydowanie poniżej oczekiwań i możliwości Polaka.
Swoją dominację w drugim treningu podkreślił Domen Prevc. Słoweniec skoczył zaledwie dwa i pół metra krócej, aniżeli w pierwszej próbie i znów zostawił rywali daleko w tyle. A dokonał tego skacząc z belki obniżonej o dwa miejsca względem większości skoczków.