Świat boksu z zapartym tchem śledził niedawno rewanżowe starcie Ołeksandra Usyka z Danielem Dubois. Stawką były wszystkie najważniejsze pasy wagi ciężkiej i tytuł niekwestionowanego mistrza świata. W emocje związane z pojedynkiem zaangażował się także jeden z najlepszych pięściarzy naszych czasów – Saul “Canelo” Alvarez. Meksykanin nie tylko kibicował Ukraińcowi, ale postanowił również postawić na jego zwycięstwo ogromne pieniądze. I opłaciło się – Usyk wygrał, a Canelo zgarnął sporą wygraną.
Pojedynek Usyka z Dubois był jednym z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń bokserskiego lata. Obaj pięściarze po raz pierwszy zmierzyli się niespełna dwa lata temu na Tarczyński Arenie we Wrocławiu. Wówczas górą był Ukrainiec, który zwyciężył przez techniczny nokaut w dziewiątej rundzie. Walka nie obyła się jednak bez kontrowersji – w piątej rundzie Dubois powalił rywala ciosem w tułów, który sędzia uznał za uderzenie poniżej pasa. Brytyjczyk do dziś twierdzi, że został wówczas niesprawiedliwie potraktowany.
Od tamtej pory wiele się zmieniło. Usyk dwukrotnie pokonał Tysona Fury’ego, cementując swoją pozycję na szczycie wagi ciężkiej, a Dubois zdołał zdobyć pas IBF, między innymi dzięki spektakularnemu nokautowi na swoim rodaku Anthonym Joshui. Nic więc dziwnego, że rewanż cieszył się tak dużym zainteresowaniem – tym razem w grze były wszystkie najważniejsze tytuły: WBC, WBA, WBO i IBF.
W gronie tych, którzy z uwagą śledzili przygotowania i sam pojedynek, znalazł się również Canelo Alvarez. Meksykanin był tak pewny zwycięstwa Usyka, że zdecydował się postawić na niego u bukmachera zawrotną sumę – aż 500 tysięcy dolarów, czyli około 1,82 mln złotych. Zakład dotyczył po prostu zwycięstwa Ukraińca, bez wskazania sposobu czy rundy. Kurs wynosił 1,26, co oznaczało potencjalną wygraną w wysokości 630 tysięcy dolarów (czyli ok. 2,3 mln złotych).
Jak się okazało, Canelo nie pomylił się w swoich przewidywaniach. Usyk ponownie pokonał Dubois i po raz drugi w karierze został niekwestionowanym mistrzem świata w królewskiej kategorii wagowej. Dzięki temu Meksykanin zarobił na zakładzie 130 tysięcy dolarów zysku. Patrząc na rezultat, można przypuszczać, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do spotkania tych dwóch czempionów, to Canelo z przyjemnością postawi obiad – w końcu Usyk właśnie pomógł mu nieźle się wzbogacić.