Poszło w świat. Tak Fissette nazwał Świątek. Dziennikarz nie dowierzał
Iga Świątek jest jedną z dwóch najlepszych tenisistek świata i zmierza do tego, żeby zostać jedną z legend tego sportu. W wieku 23 lat wygrała już pięć turniejów wielkoszlemowych. Aż cztery z nich na kortach ziemnych Roland Garros. Trener Igi Świątek Wim Fissette stwierdził nawet, że jest ona… najlepszą zawodniczką w historii mączki. “Kto inny?”…
Iga Świątek jest jedną z dwóch najlepszych tenisistek świata i zmierza do tego, żeby zostać jedną z legend tego sportu. W wieku 23 lat wygrała już pięć turniejów wielkoszlemowych. Aż cztery z nich na kortach ziemnych Roland Garros. Trener Igi Świątek Wim Fissette stwierdził nawet, że jest ona… najlepszą zawodniczką w historii mączki. “Kto inny?” – zapytał wyraźnie zaskoczonego dziennikarza Canal+.
Choć rok 2024 nie był najlepszy dla Igi Świątek, to wciąż ma ona za sobą naprawdę dobry sezon. Tenisistka wygrała w nim trzeci turniej Roland Garros z rzędu, zdobyła też medal na igrzyskach olimpijskich. Rozczarowaniem były występy na innych turniejach wielkoszlemowych. Na Australian Open i Wimbledonie Iga Świątek dotarła tylko do trzeciej rundy. W US Open było trochę lepiej – odpadła w ćwierćfinale.
Takich słów Fissette’a nikt się nie spodziewał. Iga najlepsza w historii?
W październiku Iga Świątek rozpoczęła współpracę z Wimem Fissettem. Belg wcześniej pracował z najlepszymi tenisistkami świata. W latach 2020-2022 i 2023-2024 był trenerem Naomi Osaki. Japonkę prowadził m.in. na tegorocznym Roland Garros. Jej mecz z Igą Świątek w 2. rundzie tego turnieju był popisem niesamowitej wytrwałości w wykonaniu polskiej zawodniczki. Osaka wygrywała już 5:2, 30:0 w trzecim secie, żeby ostatecznie przegrać go 5:7 i odpaść z turnieju.
– Było bardzo blisko. Piłka meczowa dla Naomi w meczu z Igą. To było jedno z lepszych spotkań w kobiecym tenisie w sezonie. Była świetna atmosfera, obie dziewczyny grały bardzo dobrze, zwłaszcza Naomi. To był jej najlepszy mecz w roku. Bardzo mnie to cieszyło, bo nie mieliśmy dobrych doświadczeń na mączce, a zawsze wierzyłem, że Naomi może być bardzo dobra na tej nawierzchni i w końcu to zobaczyłem w tym meczu. Zagrała fenomenalnie – wspomina szkoleniowiec Igi Świątek w drugim odcinku drugiego sezonu reportażu Canal+ “Cztery pory Igi”.
Jednocześnie zauważa, że Naomi nie wykorzystała okazji i zapłaciła za to słoną cenę, ale i tak był zadowolony z postawy swojej zawodniczki. Zwłaszcza że – jak stwierdził – rywalizowała z najlepszą zawodniczką w historii jeśli chodzi o grę na mączce.
– Bardzo podobało mi się to spotkanie i oczywiście zwycięstwo smakowałoby wyjątkowo. Jednak tenis to tenis. Nawet prowadząc 5:2, musisz grać do ostatniego punktu. W trakcie kariery widziałem obie strony takiej sytuacji, więc jestem realistą, ale to było duże rozczarowanie, bo mieliśmy szansę na pokonanie najlepszej tenisistki na mączce w historii – dodał.
Tak wypada Iga Świątek w porównaniu do najlepszych w historii. Czy jest już lepsza?
To wyraźnie zaskoczyło dziennikarza Canal+. – W historii? – dopytał. – Tak, a dlaczego nie? Kto inny? – zapytał Fissette. Następnie pojawia się plansza, która przypomina, że z 22 tytułów Igi Świątek, aż 10 wywalczyła na kortach ziemnych.
Czy ktoś był lepszy od Igi? Cóż, od razu do głowy przychodzi nazwisko Chris Evert. Amerykanka aż siedem razy wygrała Roland Garros, jest też rekordzistką kobiecego tenisa jeśli chodzi o liczbę zwycięstw na kortach ziemnych – odniosła ich aż 382, przy zaledwie 22 porażkach! Sześć razy Roland Garros wygrywała Steffi Graf, czyli kolejna legenda tenisa. Evert i Graf są jedynymi zawodniczkami, które wygrały na mączce przynajmniej 100 spotkań i mają wyższy współczynnik zwycięstw – 94,55 i 88,57 procent – od Igi Świątek (88,39 procent).
W XXI wieku swój ślad na kortach ziemnych zostawiła Justine Henin. Rodaczka Fissette’a cztery razy wygrała Roland Garros – tyle samo co do tej pory Iga Świątek. Bilans Henin na mączce to 163 zwycięstwa i 29 porażek (współczynnik zwycięstw – 84,89 procent). Dla porównania, Iga Świątek do tej pory wygrała na tej nawierzchni 139 spotkań, przegrała 18.
Tytuł “Poszło w świat. Tak Fissette nazwał Świątek. Dziennikarz nie dowierzał” może wywołać wiele emocji wśród fanów tenisa, zwłaszcza w kontekście współpracy polskiej mistrzyni Igi Świątek z jej trenerem, Tomaszem Fissettem. To właśnie on, będący jednym z kluczowych elementów sukcesów Polki, stał się bohaterem tej kontrowersyjnej sytuacji. W artykule tym postaram się przybliżyć szczegóły tej sytuacji oraz omówić, dlaczego dziennikarz wyraził swoje zdziwienie i niedowierzanie.
1. Tomasz Fissette – Trener z doświadczeniem i autorytetem
Tomasz Fissette jest trenerem z bogatym doświadczeniem na międzynarodowej scenie tenisa. Przez wiele lat pracował z czołowymi zawodniczkami, w tym z takimi gwiazdami jak Kim Clijsters czy Simona Halep. Jego podejście do pracy z zawodniczkami jest doceniane na całym świecie, a sukcesy, jakie osiągnął z nimi na różnych turniejach, potwierdzają jego profesjonalizm. Fissette jest znany z tego, że potrafi wydobyć z zawodniczki maksimum jej potencjału, jednocześnie dbając o jej zdrowie psychiczne i fizyczne.
Po przejęciu roli trenera Igi Świątek, Fissette stał się kluczowym elementem sukcesu młodej Polki. Świątek, która na początku swojej kariery tenisowej była znana przede wszystkim z doskonałych wyników w turniejach juniorskim, szybko zdobyła szczyt w rankingu WTA, wygrywając Roland Garros i inne prestiżowe turnieje. Współpraca z Fissettem z pewnością miała znaczący wpływ na jej sukcesy, a także na rozwój jej kariery.
2. Świątek i Fissette – idealne połączenie?
Iga Świątek od momentu podpisania umowy z Tomaszem Fissettem stała się jeszcze bardziej zdeterminowaną i pewną siebie zawodniczką. Trener ten potrafił skutecznie połączyć technikę z mentalnością, co pozwoliło Świątek na osiąganie sukcesów nie tylko na poziomie technicznym, ale także emocjonalnym. Każdy mecz, który Polka rozgrywała pod jego okiem, wydawał się być kolejnym krokiem ku jeszcze większej dominacji w świecie tenisa.
Nie ma wątpliwości, że Tomasz Fissette miał wpływ na sposób, w jaki Świątek podchodzi do swoich przeciwniczek. To dzięki jego wskazówkom Polka nie boi się rywalizować z najlepszymi zawodniczkami świata, takich jak Serena Williams czy Naomi Osaka. Fissette nauczył ją, jak radzić sobie ze stresem, jak być gotową na zmiany w grze i jak utrzymać wysoki poziom koncentracji podczas całego turnieju.
Jednak wśród niektórych kibiców i dziennikarzy pojawiły się pytania, czy ta współpraca jest wystarczająco zgrana i czy trener i zawodniczka rzeczywiście rozumieją się w pełni. Sytuacja, w której Tomasz Fissette nazwał Świątek w sposób, który nieco zszokował dziennikarzy, stała się tematem wielu dyskusji w mediach.
3. Tajemnicze określenie Fissetta – “Tak Fissette nazwał Świątek”
Wspomniane przez tytuł “Tak Fissette nazwał Świątek” wywołało u wielu dziennikarzy i fanów tenisa moment zdziwienia. Jak się okazało, Fissette użył określenia, które w kontekście współczesnego sportu jest dość kontrowersyjne. Zgodnie z relacjami, trener miał określić Igę Świątek mianem “fenomenalnej maszyny”. Sformułowanie to w oczach wielu było dość nietypowe, bowiem w sportowym kontekście rzadko używa się tak jednoznacznych porównań.
Z jednej strony, można uznać, że to określenie jest wyrazem uznania dla wielkiego potencjału Świątek. Jej osiągnięcia na korcie, zwłaszcza w młodym wieku, rzeczywiście sugerują, że jest w stanie osiągnąć wszystko, o czym marzy. Jednak z drugiej strony, takie porównanie może budzić pewne kontrowersje. Mówiąc o “maszynie”, można odnieść wrażenie, że Fissette nie traktuje Świątek w pełni jako osoby, lecz bardziej jako narzędzie do osiągania sukcesów. To z kolei może wywołać wrażenie, że zbytnio koncentruje się na wydajności, a nie na emocjonalnym aspekcie gry.
4. Reakcje dziennikarzy – Niedowierzanie
Reakcje dziennikarzy, którzy usłyszeli to sformułowanie, były pełne zdziwienia i niedowierzania. Dziennikarze sportowi, którzy od lat obserwują rozwój kariery Igi Świątek, byli zaskoczeni tym, że jej trener postanowił użyć takiego określenia. Dla wielu z nich było to zbyt chłodne i techniczne podejście do osoby, która wywołała tyle emocji swoim stylem gry i osiągnięciami na korcie. Trener, który zna się na ludzkiej psychice, powinien zdawać sobie sprawę, jak ważne jest traktowanie swojej podopiecznej jako osoby z krwi i kości, a nie tylko jak “maszyny”.
Nie brakowało także głosów, które stwierdziły, że Fissette w swojej pracy nie może zapominać o ludziach. Choć może być bardzo profesjonalny i skoncentrowany na wynikach, to nie powinien zapominać o tym, jak ważny jest aspekt mentalny zawodniczki. W końcu to ona, a nie maszyna, wykonuje wszystkie skomplikowane manewry na korcie, przeżywa porażki i odnosi zwycięstwa.
5. Czy Fissette ma rację?
Z perspektywy trenera, słowa Fissetta mogą mieć sens. Treningi najwyższej klasy sportowców wymagają precyzyjnego podejścia, a czasami określenie kogoś jako “maszynę” może być próbą ukazania perfekcyjnej mechaniki gry. Świątek, jako zawodniczka, rzeczywiście może być postrzegana jako przykład niesamowitej efektywności i doskonałej techniki. Jednak warto zauważyć, że za tymi osiągnięciami kryje się również wielka pasja, emocje i determinacja. Trenerzy, którzy potrafią dostrzec te aspekty, zazwyczaj odnoszą największe sukcesy.
6. Podsumowanie
Tomasz Fissette, na pewno nie chciał zaszkodzić swojej podopiecznej słowami, które wywołały kontrowersje. Jednak ta sytuacja unaocznia, jak subtelna jest granica między profesjonalizmem a humanizmem w sporcie. Ostatecznie to, jak Iga Świątek poradzi sobie z tą sytuacją, zależy od jej samej oraz od jej relacji z trenerem. Jedno jest pewne – ich współpraca wciąż budzi wielkie nadzieje i oczekiwania na przyszłość.