Raphinha kontra ter Stegen. Hiszpanie już wiedzą, o co poszło
Raphinha w centrum uwagi po meczu z Betisem. Oto, co się naprawdę wydarzyło Po meczu FC Barcelona – Real Betis Raphinha znalazł się na świeczniku. W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak wyraźnie zdenerwowany Brazylijczyk opuszcza boisko. W pewnym momencie dochodzi nawet do szarpaniny z Markiem-André ter Stegenem. Zachowanie zawodnika wywołało falę krytyki…
Raphinha w centrum uwagi po meczu z Betisem. Oto, co się naprawdę wydarzyło
Po meczu FC Barcelona – Real Betis Raphinha znalazł się na świeczniku. W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak wyraźnie zdenerwowany Brazylijczyk opuszcza boisko. W pewnym momencie dochodzi nawet do szarpaniny z Markiem-André ter Stegenem. Zachowanie zawodnika wywołało falę krytyki i spekulacje na temat sytuacji w szatni Barcelony. Tymczasem kataloński dziennik Sport ujawnił kulisy tych kontrowersyjnych scen.
Rozczarowanie w Barcelonie. Stracona szansa na odskoczenie od Realu
FC Barcelona w sobotę zaledwie zremisowała 1:1 z Realem Betis na własnym stadionie. Wynik ten był tym bardziej bolesny, że Real Madryt przegrał wcześniej 1:2 z Valencią, co dawało „Blaugranie” szansę na odskoczenie rywalowi na sześć punktów w tabeli La Liga. Po meczu najbardziej rozgoryczony wydawał się Raphinha.
Emocje po ostatnim gwizdku. Raphinha nie panował nad sobą
Niedługo po meczu w sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak Raphinha kłóci się z jednym z arbitrów. Interweniować musiał nawet Robert Lewandowski, który gestem próbował uspokoić kolegę i nakłonić go do opuszczenia boiska. W odpowiedzi Raphinha ze złością kopnął piłkę i, już poza boiskiem, natknął się na kontuzjowanego Marca-André ter Stegena. Wtedy niespodziewanie odepchnął niemieckiego bramkarza, co doprowadziło do krótkiej szarpaniny.
Scena ta była szczególnie szokująca, ponieważ ter Stegen jest kapitanem drużyny. Na Raphinhę spadła fala krytyki, a wielu kibiców określiło jego zachowanie jako „haniebne”. Pojawiły się również przypuszczenia o możliwym konflikcie w szatni Barcelony.
“Sport” ujawnia prawdę: nie było drugiego dna
Jak ustalił dziennik Sport, powodem frustracji Raphinhi było wcześniejsze zakończenie meczu przez sędziego Gila Manzano – pięć sekund przed końcem doliczonego czasu gry, bez pozwolenia na wykonanie rzutu rożnego. Brazylijczyk zaczął protestować, co spotkało się z ostrą reakcją jednego z sędziów liniowych, który miał mu powiedzieć, żeby „się zamknął”.
– Nie mów mi, żebym się zamknął! – krzyczał Raphinha.
“Nie było żadnej konfrontacji” – zapewniają dziennikarze
Wówczas koledzy z zespołu zareagowali, chcąc zapobiec eskalacji konfliktu, który mógłby skutkować zawieszeniem zawodnika na kluczowe mecze sezonu.
– Nie doszło do żadnej konfrontacji między zawodnikami drużyny. To była jedynie ostra, emocjonalna wymiana zdań skierowana w stronę sędziego – pisze Sport. – Ter Stegen, jako kapitan zespołu, stanął na wysokości zadania i zadbał o to, by incydent nie miał dalszych konsekwencji dyscyplinarnych.
Gazeta podkreśla, że w tej sytuacji nie ma sensu doszukiwać się głębszego konfliktu ani „złej krwi”.
– Ten gest pokazuje raczej jedność w drużynie, która – wbrew pozorom – nie jest rozbita. Jak to zwykle bywa w takich momentach, gdy emocje opadły, wszystko zostało wyjaśnione, a zespół skoncentrował się na kolejnym wielkim wyzwaniu – podsumował Sport.