To, co wydarzyło się na kortach Wimbledonu, wciąż odbija się szerokim echem w tenisowym świecie. Głos w sprawie finału zabrała tym razem Rennae Stubbs – była tenisistka i trenerka m.in. Sereny Williams. – Nawet w finale Iga Świątek nie odpuściła. Robiła dokładnie to, co należało – skomentowała Australijka.
Finał tegorocznego Wimbledonu był najbardziej jednostronnym starciem w historii turnieju pań od ponad stu lat. Iga Świątek potrzebowała zaledwie 57 minut, by rozbić Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 i zapisać się na kartach historii jako pierwsza Polka z tytułem w Londynie. Dla liderki polskiego tenisa to już szósty wielkoszlemowy triumf w karierze – i co ciekawe, wszystkie finały, do których dotarła, kończyły się jej zwycięstwem.
Dla Anisimowej był to debiut w meczu o tak wysoką stawkę, co było wyraźnie widać na korcie centralnym All England Clubu. Amerykanka sprawiała wrażenie bardzo spiętej, nie potrafiła zaprezentować gry, która wcześniej pozwoliła jej dojść aż do finału. Mimo to Rennae Stubbs jest przekonana, że ta porażka może okazać się dla młodej tenisistki wartościową lekcją.
– Iga nie przestawała robić tego, co powinna. Było widać, że Amanda była przytłoczona finałem. Prawdopodobnie była wyczerpana po trudnym półfinale. Wyszła na kort zmęczona i zestresowana. Jej ruchy były zupełnie inne niż wcześniej – wyglądało, jakby nie była sobą. Brakowało jej równowagi, jakby po prostu zamarła. Takie rzeczy się zdarzają, ale Amanda wyciągnie z tego lekcję i stanie się lepszą zawodniczką – zaznaczyła Stubbs.
W półfinale Anisimowa stoczyła wyczerpujący, trzysetowy bój z Aryną Sabalenką, z którego wyszła zwycięsko. Mimo porażki w finale, Amerykanka może cieszyć się z awansu na najwyższe w karierze – siódme – miejsce w światowym rankingu WTA.
Dla Świątek triumf na londyńskiej trawie oznacza awans na trzecią pozycję w rankingu. Polka nie ukrywa, że jej celem jest odzyskanie pozycji liderki – a Wimbledon był ważnym krokiem w tym kierunku.