Rewanż? To był istny horror! Iga Świątek to wyszarpała. I ta końcówka
Iga Świątek rozpoczęła obronę tytułu w Madrycie od trudnej przeprawy z Alexandrą Ealą Iga Świątek w pierwszym meczu turnieju WTA 1000 w Madrycie długo nie przypominała samej siebie. Od początku spotkania mnożyła niewymuszone błędy, co kosztowało ją stratę pierwszego seta – przegrała go 4:6. W drugiej partii sytuacja nie wyglądała lepiej – Eala zdołała ją…
Iga Świątek rozpoczęła obronę tytułu w Madrycie od trudnej przeprawy z Alexandrą Ealą
Iga Świątek w pierwszym meczu turnieju WTA 1000 w Madrycie długo nie przypominała samej siebie. Od początku spotkania mnożyła niewymuszone błędy, co kosztowało ją stratę pierwszego seta – przegrała go 4:6. W drugiej partii sytuacja nie wyglądała lepiej – Eala zdołała ją przełamać, a Polka sprawiała wrażenie zagubionej i bezradnej. Wydawało się, że Świątek jest o krok od porażki. Ale w kluczowym momencie wszystko się zmieniło.
Jeden przełamany gem okazał się punktem zwrotnym. Po wyrównaniu wyniku Iga odzyskała wiarę i pewność siebie, a trzecia partia to już popis dominacji liderki światowego tenisa na jej ulubionej nawierzchni. Ostatecznie Polka wygrała 4:6, 6:4, 6:2 i awansowała do trzeciej rundy, choć jej gra momentami była daleka od ideału.
Po niespodziewanej porażce w ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie, Świątek przystąpiła do pierwszej w karierze obrony tytułu zdobytego rok temu na madryckiej mączce. Już w drugiej rundzie trafiła na Alexandrę Ealę, zawodniczkę, która niecały miesiąc temu w Miami sprawiła sensację, eliminując Polkę. Tym razem warunki miały być jednak zupełnie inne – mączka to teren, na którym Iga od lat czuje się najlepiej.
Eala po występie w Miami awansowała do czołowej setki rankingu WTA i zaczęła regularnie występować w turniejach najwyższej rangi. Jednak już w Oeiras pokazała, że gra na ziemi nie jest jej najmocniejszą stroną. Tym bardziej mogło dziwić to, co działo się w pierwszym secie meczu w Madrycie.
Spotkanie rozpoczęło się od serwisu Świątek, ale to Eala jako pierwsza przełamała rywalkę. Zamiast szybko odzyskać kontrolę, Polka popełniała kolejne błędy, a Filipinka wykorzystywała każdą okazję. Choć Świątek miała szanse na odrobienie strat, nie potrafiła ich wykorzystać – raz po raz oddawała punkty zbyt łatwo. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 5:2 dla Eali, a polscy kibice przecierali oczy ze zdumienia.
Przy stanie 4:5 Iga obroniła dwie piłki setowe, ale przy trzeciej była już bez szans. Jej gra była niestabilna, pełna niepewności i błędów. Początek drugiego seta również nie przyniósł poprawy – Eala znów przełamała Polkę, a Świątek wciąż nie mogła znaleźć żadnej skutecznej broni.
Mimo że udało jej się chwilowo wyrównać, zaraz potem znowu oddała przewagę. Dopiero przy stanie 4:5 w drugim secie coś się zmieniło. Filipinka popełniła cztery proste błędy przy własnym serwisie, co pozwoliło Świątek wyrównać stan meczu. Ten moment był punktem przełomowym.
W trzeciej partii Iga przejęła inicjatywę. Po przełamaniu na otwarcie wygrała kolejne trzy gemy z rzędu. Choć Eala jeszcze raz zdołała utrzymać podanie, było widać, że traci wiarę w możliwość odrobienia strat. Świątek, ograniczając błędy, skutecznie zamknęła mecz i przypieczętowała awans do trzeciej rundy.
W kolejnej rundzie, najpewniej w sobotę, Iga Świątek zmierzy się z Lindą Noskovą. Tym razem będzie musiała od początku zagrać na zdecydowanie wyższym poziomie. Czeszka to bardziej doświadczona zawodniczka, która z pewnością nie przegapi tylu okazji, co Eala.
Wynik meczu: Iga Świątek — Alexandra Eala 4:6, 6:4, 6:2